Connie Brockway, to pisarka amerykańska, nazwana" nową gwiazdą nastrojowych i emocjonujących romansów historycznych, osadzonych w XIX-wiecznej Anglii".
Szczerze przyznam, że w tematyce romansów jestem laikiem. Ten gatunek nigdy mnie specjalnie nie pociągał, zwłaszcza po lekturze książek wychwalanej Jane Austen, którym zawsze dawałam ocenę "dobry" tylko za to, że autorka dobrze oddawała konwenanse i podział klasowy czasów, w których zostały osadzone wydarzenia. Nie mogłam jej pod tym względem niczego zarzucić. Zdawałam sobie jednak sprawę, że musiało to być zadanie wcale nie trudne, w końcu każdemu łatwiej pisać o czasach, w których przyszło mu żyć niż o dalekiej przeszłości, znanej jedynie z innych lektur czy przekazów. Zawsze, z nieskrywaną ulgą przewracałam ostatnią stronicę. W mojej głowie utrwalił się obraz romansu historycznego, który w swej naturze musi być nudny, bo skoro Austen nie podołała, to nie podoła pewnie nikt.
Mimo to, postanowiłam spróbować jeszcze raz. Z autorką współczesną, z nowym spojrzeniem. Connie Brockway to dla mnie absolutna mistrzyni. Co prawda nie żyje w XIX-wiecznej Anglii, prawdopodobnie czerpała z Austen, jednak potrafi sprawić, że ma się wrażenie, jakby przeniosło się w czasie do początków dziewiętnastego wieku, mimo to nadal będąc w wieku XXI. Idealnie połączyła klasykę z prozą współczesną. Czytelnik zostaje wręcz pochłonięty przez książkę już od pierwszych stronic. Miałam wrażenie, że to nie ja czytam, lecz ja jestem czytana. Nie ja pochłaniam książkę, lecz ona pochłania mnie.
Mimo całego mojego sceptycyzmu z jakim podeszłam do tej lektury, nie mogłam się od niej oderwać w żadem sposób. To nie książka była dla mnie oddechem od nauki, przerwą, lecz odwrotnie- nauka stała się wymuszoną przerwą w czytaniu.
Fabuła prosta, typowa dla romansu. Ona bogata, on bogaty, oboje znani- ona głownie z tego, że jest po prostu znana i piękna, on- przeszedł do legendy jako niezrównany kapitan Floty. Oboje znajdują się na życiowym zakręcie- ich majątek kurczy się i jedynym sposobem na uratowanie honoru i sytuacji majątkowej rodziny staje się bogate zamążpójście.
Para poznaje się i spędza ze sobą coraz więcej czasu. Oboje są przeświadczeni o bogactwie drugiej osoby. Dla Lydii Ned staje się idelnym kandydatem na męża. Małżenstwo wydaja się być tylko formalnością. Jednak oboje nie spodziewają się, że na przeszkodzie ich związku stanie... miłość. Gdy uczucie zaczyna przerastać ich wyobrażenia Ned wyznaje Lydii w jakiej sytuacji finansowej się znalazł i pozwala jej podjąć odpowiednią decyzję. Wtedy i ona wyznaje, że szukała bogatego męża.
Na ich drodze staje Childe Smyth- człowiek, który odziedziczy fortunę jeśli uda mu się wyjść za mąż przed śmiercią dziadka oraz Emilia- przyjaciółka Lydii, której mąż umieścił ją w zakładzie psychiatrycznym, a który wraca po latach, by grozić obu paniom i wymuszać od nich spore kwoty.
W utwór bardzo umiejętnie wpleciony został wątek sensacyjny, jednak bardzo żałuję, że nie został pogłębiony. To niedopatrzenie, to właściwie jedyny minus książki, za który będę zmuszona odciąć pół punktu przy końcowej ocenie.
W tekście pojawia się również wątek hazardu i kleptomanii. Romans historyczny na najwyższym poziomie
Czy uczucie zwycięży nad konwenansami? Czy Lydia i Ned zaryzykują swoje pozycje społeczne dla miłości? Czy przyjaźń Emily i Lydii przetrwa? Jak ich decyzje przyjmą rodziny i otoczenie?
Tego już Wam nie zdradzę, ale obiecuję- nie zawiedziecie się.
W kilku ostatnich rozdziałach pojawia się kilka zwrotów akcji, dlatego niczego nie bądźcie pewni....:)))
Z pewnością to nie jest moje ostatnie spotkanie z tą autorką, dopiero teraz zacznie się dla mnie przygoda z jej tekstami. Polecam zarówno fanom Jane Austen, by sami ocenili co jest dla nich lepsze, jak również sceptykom-takim jak ja- którzy do takiej literatury podchodzili do tej pory z pokpiwaniem. Ta książka was zaskoczy!
5,5/6
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber :)
Szczerze przyznam, że w tematyce romansów jestem laikiem. Ten gatunek nigdy mnie specjalnie nie pociągał, zwłaszcza po lekturze książek wychwalanej Jane Austen, którym zawsze dawałam ocenę "dobry" tylko za to, że autorka dobrze oddawała konwenanse i podział klasowy czasów, w których zostały osadzone wydarzenia. Nie mogłam jej pod tym względem niczego zarzucić. Zdawałam sobie jednak sprawę, że musiało to być zadanie wcale nie trudne, w końcu każdemu łatwiej pisać o czasach, w których przyszło mu żyć niż o dalekiej przeszłości, znanej jedynie z innych lektur czy przekazów. Zawsze, z nieskrywaną ulgą przewracałam ostatnią stronicę. W mojej głowie utrwalił się obraz romansu historycznego, który w swej naturze musi być nudny, bo skoro Austen nie podołała, to nie podoła pewnie nikt.
Mimo to, postanowiłam spróbować jeszcze raz. Z autorką współczesną, z nowym spojrzeniem. Connie Brockway to dla mnie absolutna mistrzyni. Co prawda nie żyje w XIX-wiecznej Anglii, prawdopodobnie czerpała z Austen, jednak potrafi sprawić, że ma się wrażenie, jakby przeniosło się w czasie do początków dziewiętnastego wieku, mimo to nadal będąc w wieku XXI. Idealnie połączyła klasykę z prozą współczesną. Czytelnik zostaje wręcz pochłonięty przez książkę już od pierwszych stronic. Miałam wrażenie, że to nie ja czytam, lecz ja jestem czytana. Nie ja pochłaniam książkę, lecz ona pochłania mnie.
Mimo całego mojego sceptycyzmu z jakim podeszłam do tej lektury, nie mogłam się od niej oderwać w żadem sposób. To nie książka była dla mnie oddechem od nauki, przerwą, lecz odwrotnie- nauka stała się wymuszoną przerwą w czytaniu.
Fabuła prosta, typowa dla romansu. Ona bogata, on bogaty, oboje znani- ona głownie z tego, że jest po prostu znana i piękna, on- przeszedł do legendy jako niezrównany kapitan Floty. Oboje znajdują się na życiowym zakręcie- ich majątek kurczy się i jedynym sposobem na uratowanie honoru i sytuacji majątkowej rodziny staje się bogate zamążpójście.
Para poznaje się i spędza ze sobą coraz więcej czasu. Oboje są przeświadczeni o bogactwie drugiej osoby. Dla Lydii Ned staje się idelnym kandydatem na męża. Małżenstwo wydaja się być tylko formalnością. Jednak oboje nie spodziewają się, że na przeszkodzie ich związku stanie... miłość. Gdy uczucie zaczyna przerastać ich wyobrażenia Ned wyznaje Lydii w jakiej sytuacji finansowej się znalazł i pozwala jej podjąć odpowiednią decyzję. Wtedy i ona wyznaje, że szukała bogatego męża.
Na ich drodze staje Childe Smyth- człowiek, który odziedziczy fortunę jeśli uda mu się wyjść za mąż przed śmiercią dziadka oraz Emilia- przyjaciółka Lydii, której mąż umieścił ją w zakładzie psychiatrycznym, a który wraca po latach, by grozić obu paniom i wymuszać od nich spore kwoty.
W utwór bardzo umiejętnie wpleciony został wątek sensacyjny, jednak bardzo żałuję, że nie został pogłębiony. To niedopatrzenie, to właściwie jedyny minus książki, za który będę zmuszona odciąć pół punktu przy końcowej ocenie.
W tekście pojawia się również wątek hazardu i kleptomanii. Romans historyczny na najwyższym poziomie
Czy uczucie zwycięży nad konwenansami? Czy Lydia i Ned zaryzykują swoje pozycje społeczne dla miłości? Czy przyjaźń Emily i Lydii przetrwa? Jak ich decyzje przyjmą rodziny i otoczenie?
Tego już Wam nie zdradzę, ale obiecuję- nie zawiedziecie się.
W kilku ostatnich rozdziałach pojawia się kilka zwrotów akcji, dlatego niczego nie bądźcie pewni....:)))
Z pewnością to nie jest moje ostatnie spotkanie z tą autorką, dopiero teraz zacznie się dla mnie przygoda z jej tekstami. Polecam zarówno fanom Jane Austen, by sami ocenili co jest dla nich lepsze, jak również sceptykom-takim jak ja- którzy do takiej literatury podchodzili do tej pory z pokpiwaniem. Ta książka was zaskoczy!
5,5/6
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber :)
5+, anglia, Connie Brockway, literatura powszechna, miłość, regencja, romans historyczny, uczucie, Wydawnictwo Amber