Spodziewałam się wielkiego 'wooow', zapowiadanych wybuchów śmiechu, euforii. Tymczasem doszłam prawie do połowy i nic takiego nie nastąpiło. Co więcej, poczułam rozczarowanie. Owszem, czytało się przyjemnie, jednak czułam, że to nie mój typ. Fotografie były chyba największym atutem książki. Aż do strony około 300, kiedy coś we mnie pękło. Przyłapałam się na podśmiewaniu pod nosem. Przestało mnie AŻ TAK irytować raz po raz wtrącane przez autora "Posłuchajcie..." [ nie wiem co mnie w tym irytuje, po prostu mnie irytuje i nie ma na to bata.:D].
Nie jestem w stanie ocenić tej książki w kategoriach podróżniczych, gdyż, przyznam bez bicia, książek podróżniczych z reguły nie czytam.
Zdecydowanie jest dobrym kompendium wiedzy o Dzikich Ziemiach, bardzo dobrym opisem kultury tam panującej. Można się zakochać :)
Podróż do Ameryki Południowej, była dla mnie podróżą nieopisaną. Jednak co innego czytać, a co innego przeżyć to na własnej skórze. Częściowo Panu Wojciechowi zazdroszczę. Częściowo cieszę się, że mogłam przezywać te 'niebezpieczeństwa' siedząc w wygodnym fotelu. Ta książka to chyba złoty środek dla osób takich jak ja, które chciałyby, ale nie mogą. Chciałyby, ale czegoś się boją. Podróżowanie jedynie przez stronice książki.
4,5/6
4+, Ameryka Południowa, literatura polska, podróże, Poznaj Świat, Wojciech Cejrowski, Wydawnictwo Zysk i S-ka