Jedyne związki jakie widzę, to „doświadczenia” na ludziach, jednak nie tak drastyczne, jak można by pomyśleć. Jedna z bohaterek wyraziła bowiem zgodę na testowanie na sobie nowego leku. Tyle z badań na ludziach. Właściwie nic drastycznego, nic bez zgody, nic co naruszałoby wolność.
Drugie skojarzenie, to dość luźna wizja wojny. W mojej interpretacji okładki jednak, wojna= zło, wojna= psychopata robiący doświadczenia na ludziach.
W ksiązce tej wojna jawi się inaczej.
Nie ma psychopatów.
Jest tylko generał w stanie spoczynku- Jonathan- który po strzale w kręgosłup przeżywa śmierć kliniczną. Po powrocie do świata żywych ląduje w domu starców. W miejscu tym boleśnie doświadcza samotności, lęku. Swoje obawy tłumi w sobie, a dla ludzi jest oschły, niemiły. Wojna i opuszczenie przez rodzinę odcisnęły na nim trwałe piętno.
Sytuacja zmienia się, gdy poznaje Oscara, siedemnastoletniego chłopca cierpiącego na progerię- chorobę starczą. Chłopak wie, że nie dożyje swoich dwudziestych urodzin i proponuje Jonathanowi, by nauczył go życia, pokazując mu mapę swojego serca, dzieląc się z nim wspomnieniami, odpowiadając na wszystkie jego pytania.
Jonathan, godząc się, zyskuje prawdziwego przyjaciela. Okazuje się, że to nie on uczy Oskara, lecz Oskar jego. Staje się uczestnikiem wydarzeń jakich nigdy by się nie spodziewał, ma szansę podzielić się z kimś swymi rozterkami i naprawić błędy przeszłości.
Książka ta jest piękną opowieścią o przyjaźni, przemijaniu, dobroci, a nade wszystko o wielkości i znaczeniu człowieka. O stosunku Boga do ludzi i ludzi do Boga. Pokazuje co jest w życiu najwazniejsze, promuje uniwersalne wartości, uczy nowego spojrzenia na zdanie „całe życie przepływające przed oczami”, wskazuje na wartość cierpienia dla rozwoju duchowego. Autor czerpie z Pisma Świętego i, co zaskakujące, z Dziadów Adama Mickiewicza. Aluzja literacka jest subtelna, jednak dla uważnego czytelnika zauważalna. Dzieł tych nie cytuje Ponikiewski dosłownie, kamufluje je i umieszcza w swoim tekście w formie kryptocytatów i parafraz.
Jedynym zastrzeżeniem, rzeczą, która kilkakrotnie uderzyła mnie podczas lektury, jest zupełne niepotrzebne, nienaturalne, nie pasujące do całości i zaburzające harmonię i spójność tekstu wprowadzanie między narracje utartych frazesów, typu „nadzieja umiera ostatnia”.
Ilekroć pojawiało się jemu podobne zdanie, poziom irytacji drastycznie się we mnie podnosił.
Książka, mimo swoich małych rozmiarów, przekazuje wiele ważnych prawd, o których często zapominamy. Uczy szacunku do rodziny i osób niepełnosprawnych. Uczy cieszyć się życiem, przeżywać każdy dzień, jak pierwszy dzień nowego życia.
Nie dajcie się zwieść okładce- ukrywa pod sobą wartościowe i piękne wnętrze. Można, by rzec, że na całej płaszczyźnie, włączając w to obwolutę książka uczy, jak bardzo pozory mylą.
4,5/6
rzeczywiście okładka nie zachęca ,ale ze względu na treść chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńdm1994: cieszę się, bo szkoda byłoby, żeby nieudana oprawa graficzna zaważyła na odbiorze całości;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i miło ją wspominam. Myślę, że warto po nią sięgnąć:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale myślałam, że to książka (patrząc tylko na okładkę) o... UFO! :D Jakże się zdziwiłam, gdy przeczytałam, że jest inaczej :D
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę :D
Słyszałam już gdzieś o niej. Okładka rzeczywiście nie zachęca, ale treść całkiem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńW święta przeczytam Gorzką miłość to po świętach Ci ją odeśle ;)
a mnie się bardzo okładka podoba :)
OdpowiedzUsuńkasandra_85: uważam tak samo:)
OdpowiedzUsuńpandorcia: UFO to tez dobre skojarzenie;D Kosmici badający ludzkie tkanki i wytrzymałość, dooobre:D
Mamy okładkowe Archiwum X i tyle;D
Bujaczek: nie ma sprawy:))
Ja właśnie też wiele się o niej nasłuchałam, aż postanowiłam sama sięgnąć;)
Varia: podobać się może, ale wg mnie lepiej pasowałaby do innej treściowo i gatunkowo książki:)