Do tej pory nie skorzystałam z możliwości podzielenia się informacjami o sobie, toteż teraz, przy okazji tej recenzji, postawię na mini- wyznanie, bardzo znaczące przy książce, którą niedawno otrzymałam do recenzji, a której premiera już 28 lipca.
Od trzech lat należę do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. W roku 2008 i 2009 podpisywałam przynależność jedynie na kolejny rok, ubiegłego lata jednak zdecydowałam się na członkostwo do końca życia. Na czym polega idea KWC i czemu służy?
Ruch ten zainicjowany został przez założyciela Ruchu Światło-Życie [do którego należę od 7 lat] ks. Franciszka Blachnickiego. W wielkim skrócie jest to ruch, którego członkowie podejmują całkowitą i dobrowolną abstynencję od alkoholu oraz modlitwę w intencji osoby uzależnionej.
Po dokładniejsze informacje zapraszam na stronę KWC.
Dlaczego o tym wspominam? Powodów jest kilka. Dziś, wyjeżdżam na siedemnaście dni do Krakowa, a traf chciał, że po raz kolejny moim rekolekcyjnym opiekunem będzie ksiądz Wojciech Ignasiak, współzałożyciel Ośrodka Profilaktyczno- Szkoleniowego im. Ks. Franciszka Blachnickiego, wodzirej bezalkoholowych wesel, wielki propagator abstynencji i wieloletni kapelan WOLO i ZOL w Gorzycach.
Chciałoby się powiedzieć człowiek-orkiestra, o niespożytej energii i wielkim sercu, zwłaszcza dla osób uzależnionych od alkoholu.
A o alkoholu i o księżach właśnie, traktuje najnowsza publikacja Stanisława Zasady.
Kapłan, jako osoba na eksponowanym stanowisku, człowiek pomagający innym, przewodnik duchowy, według wielu powinien uchodzić za ideał. Wierni zapominają, że duchowny, to także człowiek i że tak jak wielu zmaga się z problemami, samotnością i chorobami.
A chorobą, często wynikającą właśnie z samotności jest alkoholizm. Chorobą wciąż uznawaną za kalectwo, za cechę osób z marginesu społecznego. We współczesnym świecie wciąż brak tolerancji, zrozumienia i wsparcia. Ludzie zamiast pomagać, krytykują, nakazują, co u osób cierpiących uzależnienie wywiera skutek odwrotny niż wyjście z nałogu. Poddani presji coraz bardziej zatapiają się w hektolitrach wódki.
Książka ta nie ma na celu ośmieszyć czy wytknąć pijaństwo wśród kapłanów. Jest wyważonym świadectwem ludzi cierpiących, ludzi borykających się z nałogiem. Ich dzielenie się własnym przeżywaniem uzależnienia ukazuje jedno – choroba może dosięgnąć każdego, bez względu na status społeczny i pełnioną funkcję. A zadaniem ludzi jest pomaganie osobom cierpiącym. Jak pomagać? Abstynencją. Abstynencją, która jest jedyną drogą dającą stuprocentową pewność na to, że nie wpadnie się w nałóg. Przykładem. W towarzystwie osób pijących, alkoholik będzie miał problem z odmówieniem napitku. Co innego, gdy wraz z nim odmówi ktoś jeszcze. Ktoś, kto będzie dla uzależnionego wielkim psychicznym i duchowym wsparciem.
Myślę, że ta książka to wielki krok naprzód w łamaniu tabu. Wyśmiewanie Kościoła idzie nam już perfekcyjnie, pora jednak przejrzeć na oczy i wziąć przykład z ludzi, którzy wystawieni na widok publiczny nie boją mówić się o swojej chorobie i swoją postawą zachęcają innych do leczenia. Kościół to nie zasady, lecz ludzie. To wspólnota grzeszników, którzy razem mają się wspierać na drodze do świętości. Razem przeciwdziałać pokusom na jakie są wystawieni.
Podziwiam księży, którzy odważyli się opowiedzieć swoje historie za wielki heroizm w przełamaniu swojego wstydu oraz poruszenie tematu wciąż wstrząsającego i kontrowersyjnego. Mam jednak wrażenie, że to nie kolejna książka napisana dla zysku. To książka dla świadectwa. Tylko tyle i aż tyle.
Gorąco polecam.
5,5/6
Za możliwość przedpremierowego przeczytania i napisania recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak.
_____________________
Moi drodzy,Tak jak wspominałam, wyjeżdżam na siedemnaście długich dni, dlatego pozostawiam Was z dzisiejszymi recenzjami i przypominam o trwającym konkursie, którego wyniki ogłoszę po moim powrocie.
Bardzo interesująca lektura i z chęcią ją przeczytam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się wyjątkowo ciekawie i z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńJa również z chęcią sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Oskarżyłam księdza" która odkrywa wiele tajemnic z życia duchownych, lubię wiedzieć więcej :)
Pozdrawiam!
Ja jeszcze czekam na paczkę z tą książką od wydawnictwa Znak :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być bardzo interesująca i tak jak piszesz jest to raczej książka świadectwo. Lubię takie i chętnie ją przeczytam. Zresztą poruszany w niej problem jest bardzo aktualny i ogromnie ważny.
OdpowiedzUsuńNie mniej ważne jest dla mnie to, co napisałaś o sobie. Bardzo dobrze znam ideę KWC. Sama kilkanaście lat temu podpisywałam zobowiązanie na jeden rok (trwało to chyba przez trzy lata). Potem jakoś zrezygnowałam, ale nadal popieram tę inicjatywę i cieszę się, że są ludzie, którzy robią to samo, a właściwie więcej - tak jak Ty. Cóż mogę napisać: życzę Ci wytrwałości w Twoim postanowieniu, tym bardziej, że wielu nie zrozumie i zamiast pomagać i wspierać będą Ci rzucać pod nogi kłody. Więc niczym się nie zrażaj i pamiętaj, że są też tacy, którzy modlą się za Was wszystkich.
Życzę też owocnych rekolekcji.
Może być ciekawe. Rozejrzę się za tą pozycją
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam otrzymać od ZNAKU, ale coś paczka nie dochodzi :-(
OdpowiedzUsuńNie wiem czy koniecznie jest to książka dla mnie, ale być może kiedyś przeczytam, jak wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńCzekam na paczkę od Znaku z tą książka, pozostaje gratulować tak wspaniałej postawy :)
OdpowiedzUsuńinteresująca książka, lubię takie trudne tematy.
OdpowiedzUsuńA ja nie skorzystałam z szansy zrecenzowania tej książki. Mimo oryginalnej tematyki, jakoś nie mam ochoty na tę książkę... Może kiedyś, jeśli znajdę ją w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jestem na tyle oczarowana recenzją, że mogę tylko napisać w skrócie: bardzo chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńI życzę miłego wyjazdu ;).
Pozdrawiam :)
chętnie bym ją przeczytała. chociaż może nie do końca rozumiem problem alkoholu, dla mnie to jest 'nie chcę - nie piję' i nikt mnie nie zmusi. ale faktycznie przyznanie się do nałogu to wielka odwaga.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym Ruchu. Bardzo ciekawy. Dobrze, że powstają takie rzeczy :). Co prawda ja się nie zapiszę, ale popieram :).
OdpowiedzUsuńteż mam w niedalekich planach tą książkę, lubię takie kontrowersyjne tematy
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na liście, a Twoja recenzja potwierdza, że warto się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńNo i miło, że napisałaś o sobie właśnie od tej strony. Pozdrawiam.
Ksiazka musi byc naprawde fajna.
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, ze pewnie niektorzy ludzie beda ja traktowac negatywnie. Nie lubie jak sie ocenia ogol ludzi, zwlaszcza ksiazy, po bledzie jednego... no, ale coz.
Milego wyjazdu!
ksiązka wydaje się być bardzo interesujaca, jak gdzieś znajdę na pewno przeczytam. pozdrawiam i zapraszam do mnie www.voyageaveclivre.blogspot.com dodaję również do linków;)
OdpowiedzUsuńzapowiada sie bardzo ciekawie, pewnie poszukam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam bratnią (a może lepiej byłoby napisać siostrzaną duszę) z Ruchu
Monaleasa: dziękuję;)
OdpowiedzUsuńmiqainsonfire: negatywnie będą oceniać ją osoby niedojrzałe i niedorosłe do pewnych spraw. jak wszystko:)
jjon: dziękuję;) nigdy się nie ukrywam:)
Alina: poparcie to już wiele;) Zwłaszcza, że wielu ludzi go nie rozumie i wytyka.
ladyinfantille: pewnie nie możemy mieć pojęcia o czym piszą, to trzeba przeżyć.
Luna: dziękuję po dwakroć;)
Liliowa: nie każdego temat mógł zainteresować, więc rozumiem:)
Domi: dziękuję!
Heather: na wszystko przychodzi czas;)
Alannada: Polecam:)
Balbina64: bardzo,bardzo dziękuję!