Na wyjazdach rekolekcyjnych ciężko o czas na książki. Wynika to z dwóch spraw: albo plan dnia jest na tyle napięty i obfity, że każdą wolną sekundę poświęca się na sen, albo okolice, w których rekolekcje się odbywają sprzyjają poświęcaniu go na spacery.
Kraków zdecydowanie należy do kategorii drugiej. Mimo to jednak, podczas siedemnastodniowego duchowego odbudowywania, udało mi się przeczytać jedną lekturę – Ja, którym chcę być Johna Ortberga.
Przypuszczam, że na mój odbiór tej pozycji w dużej mierze wpłynęły warunki w jakich była czytana, jednak postaram się obiektywnie ją zaprezentować.
John Ortberg należy do grona amerykańskich autorów książek traktujących o duchowości chrześcijańskiej.
W wyżej wymienionej pozycji pozwala czytelnikowi stopniowo dochodzić do tego, jak wiele wersji samego siebie posiada oraz jak rozbudowywać tę najbardziej fundamentalną i najdoskonalszą – Bożą wizję siebie.
Autor snuje rozważania na temat tego, co stoi na naszej drodze do lepszego zadbania o własne „ja”, co psuje nasze relacje z Bogiem. Zaprasza czytelnika do próby podjęcia głębszej relacji ze Stworzycielem, który pragnie naszego szczęścia, spełnienia, który wciąż chce nas udoskonalać. Ortberg stara się zachęcić odbiorcę do zaufania Bogu, a następnie „cieszenia się z rezultatów”.
Ogromną zaletą wydania jest jego strona techniczna. Książka, mimo swojej dość pokaźnej objętości, pozwala na bezproblemowe znalezienie najważniejszych wątków w niej poruszonych. Wszystko za sprawą wyróżnienia niektórych zwrotów większą czcionką, dużej ilości tabelek, cytatów, odnośników do innych pozycji, ilustracji, wykresów, planów.
Dzięki temu zabiegowi lektura staje się przyjemniejsza, a wracanie do pewnych wątków znacznie ułatwione.
John Ortberg dostarczył mi kilku chwil refleksji, poruszając znane mi tematy z innej perspektywy, w znacznej mierze jednak książka ta wydała mi się uporządkowaniem pewnych spraw oczywistych.
Podejrzewam jednak, że odebrałam ją tak za sprawą dużego doświadczenia z tego typu zagadnieniami, spotkaniami na tematy w niej poruszane i wieloletnim dyskusjom im poświęconym. Dla ludzi, którzy takich spotkań w swoim życiu nie doświadczyli, z pewnością stanie się pozycją ważną i budującą. Momentami przypomina ona quasi-poradnik, zawiera polecenia do wykonania, sprzyja zastanowieniu się i zaplanowaniu swojego dalszego życia. Popiera zmiany, a nie trwanie w marazmie i narzekanie na swój los. Promuje dążenie do doskonałości duchowej poprawiającej więzi międzyludzkie oraz relacje z Bogiem.
Jest dobrą pozycją dla osób czujących, że chcą coś zmienić w swoim życiu i że zmiana ta ma być boża, pokorna, a nie ludzka i pyszna.
Polecam!
4,5/6
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit.
- ISBN 978-83-61989-48-6
- EAN 9788361989486
- Format 140x200
- Rok wydania 2011
- Wydanie I
- Oprawa broszurowa
Książka oscylująca wokół duchowości, więc to coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Już od dawna szukam książki, która wyjaśniłaby mi niektóre kwestie związane z wiarą. Może odrobinę rozjaśniła niektóre, sporne tematy... Jednak, szczerze mówiąc, obawiam się wszelkich poradników, zawierających złote myśli i gotową receptę na szczęście, Cóż, będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńtematyka religijno-duchowa, to zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ pewnością taka lektura jest dobra na wakacje, trzeba odbudowywać swoje duchowe życie :-)
OdpowiedzUsuńhmmm, niestety, nie w moim stylu ta książka. obecnie męczę jakąś książkę od siostry, którą dostała do recenzji i powiem Ci, że ciężka praca recenzenta, bo takie bzdury czasami trzeba czytać ;)
OdpowiedzUsuńRaczej wątpię, że po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takiej konstrukcji książek :)
Fajnie natomiast, że miałaś możliwość przez 17 dni odbudować swoją wiarę i to co dla Ciebie najważniejsze :)
Jakoś mnie nie ciągnie :P
OdpowiedzUsuńJestem zachęcona i poruszona. Naprawdę. Tyle komentarz, bo nie sądzę, żebym musiała owijać w większe słowa.
OdpowiedzUsuńNie napisałaś zbyt wiele na temat swoich rekolekcji, ale mam nadzieję, że dobrze spędziłaś czas :) Przyznam, że w tym roku też miałam jechać na jedne, ale możliwość wyjazdu do Francji jednak bardziej mnie zachęciła... myślę, że to zrozumiałe :)
Nie wiem, czy to moje klimaty, ale recenzja poważnie mnie kusi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Podoba mi się tematyka. Warto , szczególnie w wakacje i nie tylko sięgać po takie książki. Ja z chęcią to uczynię.
OdpowiedzUsuńNareszcie coś nowego się pojawia :)
OdpowiedzUsuńP.S. Podlinkuj konkurs mojej siostry, co? :D
http://ladyinfantille.blogspot.com/2011/07/konkursik-dla-mam.html
P.S. 2 Dlaczego jeszcze nie zdałaś mi relacji z wyjazdu? :PPPPPPPPPPPPPPPPPP
kasandra_85, cyrysia : Warto,warto:)
OdpowiedzUsuńIsadora: Daj się namówić:)
miqainsonfire: Każdy wybiera większą okazję;))
Domi: Nie namawiam w takim razie;)
ladyinfantille: Masz rację! Ciężka, ale piękna praca;)) A jaką czytasz?
Ala: gotowej recepty tu nie znajdziesz:)
przeszukiwałam Twojego bloga w poszukiwaniu recenzji tej książki, żeby napisać, że i do mnie wkrótce ona trafi ! :)
OdpowiedzUsuń