sobota, 6 sierpnia 2011

Punkty nawigacyjne- J. M. Coetzee


J.M. Coetzee, to jeden z najwybitniejszych i najważniejszych współczesnych beletrystów, wywodzący się z południowej Afryki. Był on wielokrotnie nagradzany, z czego największą renomę i sławę przysporzyła mu wręczona w 2003 roku Nagroda Nobla oraz Nagroda Bookera, której laureatem był dwukrotnie. Od tej pory w sposób szczególny autor stał się osobą, po której książki chętnie sięgają czytelnicy. Coetzee pisze zarówno teksty krytycznoliterackie, jak i beletrystykę. To jednak te drugie są bardziej znane szerszej publiczności. Znajomość prac z kategorii pierwszej dotyczy głównie środowisk językoznawców oraz osób zawodowo związanych z różnego rodzaju filologiami oraz innymi kierunkami zajmującymi się czytelnictwem i badaniem historii literatury. Punkty nawigacyjne to zbiór esejów i wywiadów śledzący relacje zachodzące pomiędzy tekstami z obu tych kategorii – zarówno beletrystyki jak i krytyki literackiej. Coetzee jawi się w nich jako stylista i językoznawca, krytyk literatury południowoafrykańskiej, tłumacz, recenzent, polemista, autor tekstów o kulturze popularnej oraz autobiograf. Szeroka gama zainteresowań autora świadczy o jego erudycji i wielkim oczytaniu oraz nie pozwala poddać w wątpliwość otrzymania przez niego tak wielu ważnych nagród w dziedzinie literatury. O mistrzostwie autora świadczą oraz potwierdzają je jego powieści. 
Punkty nawigacyjne spajane są poprzez wywiady poprzedzające każdy nowy wątek oraz będące niejako „intelektualną autobiografią pisarza”.[1]

W tekście naukowym w dość ścisłym tego słowa znaczeniu, jakim bez wątpienia jest ten zbiór, nie sposób nie wspominać o tak ważnych dla językoznawstwa postaciach jak Jackobson czy Adorno, do których, podobnie jak do Becketta, co rusz odwołuje się pisarz.
W związku z tak częstym powoływaniem się na tego typy postaci bez przytaczania ich znaczenia oraz operowania słownictwem ściśle związanym z językoznawstwem, odbiorca wydaje się być całkowicie określony – ma nim być osoba o wykształceniu filologicznym, krytyk, literaturoznawca, językoznawca lub ktoś, kto posiada wiedzę z tej dziedziny chociażby na poziomie podstawowym. Tekst najeżony jest szeregiem pojęć fachowych, w wywiadach Coetzee operuje słownictwem językoznawców, które dla osób bezpośrednio nie związanych z tą dziedziną będzie się wiązało albo z całkowitym niezrozumieniem, albo z wielogodzinnym przesiadywaniem nad słownikami i specjalistyczną literaturą. Myślę, że to właśnie jej lektura powinna poprzedzić próbę zapoznania się z Punktami nawigacyjnymi.
Dla własnego komfortu i przyjemności czytania. W końcu nikt nie lubi staczać walki z książkami obfitującymi w słowa dla nas obce. Po takich doznaniach czytelnik pozostaje sfrustrowany i zrażony do autora, ksiązka dostaje niezasłużoną negatywną opinię wynikającą z kiepskiego przygotowania odbiorcy do jej lektury, a inni potencjalni zainteresowani skutecznie przez nią odstraszani.
Dlatego do wszystkich zainteresowanych tą pozycją apeluję o wcześniejsze zapoznanie się z podstawowymi dla językoznawstwa postaciami i zagadnieniami, w szczególności poglądami strukturalistów, co w znacznej mierze ułatwi Wam odbiór. O ileż przyjemniej czytać tekst, w którym jedynie co dwudzieste, a nie co drugie słowo jest nieznane.
Punkty nawigacyjne to nie lektura na jedno popołudnie. To przyjemność, którą należy sobie dozować w odpowiednich proporcjach. Niestety, nie jest to pozycja dla każdego, nie wszyscy czytelnicy znajdą w niej to, czego mogliby się spodziewać. Przy podejmowaniu się lektury należy wziąć pod uwagę to kim był Coetzee oraz to, że jego rola nie streszcza się w słowie „prozaik”. Dla fanów jego powieści polecam pozostanie przy nich, dla osób zafascynowanych samą postacią autora zdecydowanie polecam Punkty nawigacyjne, które przyniosą odpowiedzi na wiele pytań. By jednak wiele od tej książki otrzymać, należy równie wiele jej dać – wszystko w formie odpowiedniego przygotowania do jej lektury.
Gdy już przez to przebrniemy, pozostanie nam jedynie rozkoszowanie się tym, co przygotował dla nas autor.
Smacznego!

5/6


Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Znak oraz portalowi Sztukater.


[1] J.M. Coetzee, Punkty Nawigacyjne, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, s. 11.

6 komentarzy:

  1. książka wydaje mi się dosyć trudna, ale jak tylko będę gotowa na taką lekturę z chęcią się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę książkę z przyjemnością bym przeczytała. Mam kilka innych dzieł tego autora, ale w tę pozycję muszę się jeszcze zaopatrzyć:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę źle się czuję w takich klimatach, więc sobie odpuszczę, ale bardzo interesująca recenzja. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda na wymagającą lekturę, ale z przyjemnością po nią sięgnę.
    Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie moje klimaty, ale kto wie może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurczę! Po Twojej recenzji żałuję, że mnie nie udało się załapać na tę książkę! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń