Charlaine Harris zna już chyba
każdy – jeśli nie z bezpośredniego kontaktu, z którąś z jej książek, to na
pewno przynajmniej ze słyszenia. Zawrotna kariera, którą zrobiła dzięki serii o
Sookie Stockouse z pewnością wpływa na popyt na książki o Lily Bard. Reklama się napędza, a niestety w
tym samym czasie kryminalny cykl zamiast zawyżać poziom, z każdą częścią go
obniża.
Czyste intencje to póki co najsłabszy wydany w Polsce tom.
Książka ta jest nudna, pełna
dłużyzn, nie porywa, nie zaskakuje.
Harris dość nieudolnie stara się
wprowadzić czytelnika w pozornie emocjonującą opowieść, chyba jedynie po to, by
mógł on się przekonać jak banalnie jest skonstruowana i jak łatwo wszystkiego
się domyślić.
Książka opowiada historię głównej
bohaterki, która postanawia odwiedzić swoje rodzinne miasto. Wizyta ta wiążę
się z zamążpójściem jej siostry oraz wielkim weselem szykowanym na tę
okoliczność. Niestety radość przygotowań przyćmi odnalezienie ciał brutalnie
zamordowanych lekarza i pielęgniarki.
W tym samym czasie inną sprawę –
sprawę porwania małej dziewczynki, prowadzi znany Lily detektyw. Niejasne w tym
wszystkim zdają się być powiązania jej przyszłego szwagra z owymi wydarzeniami.
Bohaterka ma tylko kilka dni, by dowiedzieć się czy zamążpójście jej siostry,
to czasami nie największy błąd jej życia oraz czy jej potencjalny szwagier nie
ma za sobą jakiejś mrocznej przeszłości, o której nie poinformował szczęśliwej
narzeczonej.
Monotonność kolejnej „przygody”
Lily Bard powoduje, że zamiast zaskakiwać, przynosi efekt odwrotny: usypia.
Nie doszukałam się w Czystych intencjach żadnej cechy
wyróżniającej prócz bijącej po oczach sztampowości. Prawie odpadłam od niej z
nudów – jej nijakość nie zachęca do zaznajomienia się z częściami kolejnymi, a
to kardynalny błąd: seria bowiem jeszcze się nie kończy, a czytelników pewnie
będzie ubywać.
Osobiście poważnie zastanowię
przed sięgnięciem po tom kolejny: dobrych kryminałów bowiem na rynku wiele, a czasu
niestety nieproporcjonalnie mało. Warto więc dobrze przemyśleć wybór lektury.
Jeśli jednak szukamy jedynie chwilowej rozrywki, o której szybko zapomnimy: Czyste intencje będą jak znalazł.