Mając przed sobą kolejną powieść
wydaną nakładem oficyny Kojro długo zastanawiałam się czy jest coś jeszcze, co
mogłoby mnie zaskoczyć, a także czy po raz kolejny stanę się mimowolnym
świadkiem wydarzeń prowokujących do głębszego przyjrzenia się problematyce ludzkiej
psychiki. Leena Lander spełniła moje oczekiwania w tej materii, tym samym
potwierdzając rodzące się we mnie przeświadczenie o cesze charakterystycznej
dla pisarzy rejonów Skandynawii: w swoich powieściach pod osłoną chłodu
ukrywają oni bogate człowiecze wnętrze. Każdy pisarz, z którym do tej pory się
zetknęłam, na swój sposób mierzy się z tematem kondycji ludzkiej i bada
mechanizmy psychiki, które determinują większość naszych zachowań. Co ciekawe,
choć literackich badaczy jest tak wielu, ciągle obnażają oni przed czytelnikami
coś nowego. Potwierdza to tezę o nieskończoności tematów dotykających
człowieka, które należałoby poruszyć. Niewyczerpalność problematyki składnia do
ciągłych poszukiwań.
Przy tym wszystkim Leena Lander
wybrała temat mało oryginalny: oto Finlandią wstrząsa wojna domowa, podczas
której dochodzi to morderstw, dehumanizacji i czynów podlegających najsurowszej
karze. W tym wszystkim w jakiś sposób musi odnaleźć się człowiek.
Jeden z nich, jegier Aaro Harjula
zobligowany został do przetransportowania więźniarki Miiny Malin do obozu
jenieckiego. Na miejscu ma zostać przesłuchana przez sędziego. Nim jednak do
tego dojdzie, oboje ulegają wypadkowi, na skutek którego trafiają na opuszczoną
wyspę. Po kilku dniach opóźnienia udaje im się dotrzeć do celu podróży, gdzie
już czeka na nich sędzia trudniący się także pracą dziennikarza i pisarza. To
on musi przesłuchać więźniarkę, która postanawia przybrać pozę milczącej
kobiety. Transportujący ją jegier również unika rozmowy, co powoduje wzrost
podejrzeń, co do wydarzeń mających rozegrać się na wyspie.
Książka Leeny Langer to
psychologiczny dramat obejmujący opisem wydarzenia z życia zwyczajnych
jednostek, które poprzez zderzenie z wojną, odkrywają w sobie niezrównane
pokłady zła i okrucieństwa. Jak to na wojnie bywa, łamią wszelkie normy
moralne, przekraczają granice i decydują się na zachowania, których nie
dopuściliby się w czasie pokoju.
Co charakterystyczne dla tej
powieści to nieodłączny chłód, towarzyszący zarówno fabule, jak i formie
narracji oraz językowi. Nic nie jest tutaj przypadkowe, każde słowo choć
zagęszcza akcję, potęguje także uczucie zimna i surowości. W tekście dominuje
nastrój ponury. Momentami trudno przebrnąć przez gąszcz słów, warto to jednak
uczynić, gdyż nasz wysiłek zostanie sowicie nagrodzony pod koniec książki:
wtedy też wiele niejasnych wątków klaruje się.
Ciekawymi łącznikami między poszczególnymi
partiami książki są opisy życia wilków. Fragmenty te konotują obraz człowieka
zezwierzęconego i zdehumanizowanego: zwierzęcość człowieka nie zawsze ma tutaj
znaczenie negatywne, a działanie dzięki instynktom nie jeden raz przyniesie
efekt pozytywny.
Ksiązka Leeny Lander to
zdecydowanie pozycja warta uwagi. Nie jest to kolejny skandynawski kryminał,
lecz naprawdę dobra powieść podejmująca tematy ważniejsze. Jeśli ktoś jednak
usilnie poszukuje morderstw na kartach literatury, także i tutaj je znajdzie. Jest
więc to książka dla każdego, choć nie każdy stanie się jej wielkim fanem.
Trzeba badać, sprawdzać,
poszukiwać – nie zachęcam fanów żadnego konkretnego gatunku, bo Rozkaz sklasyfikować niezwykle trudno.
Polecam!
Książka już za mną i zrobiła na mnie dobre wrażenie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam ją na liście. Muszę ją szybciutko upolować;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytajcie, czytajcie, bo warto~!
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i muszę przyznać, że przypadła mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, książka czeka na półce; jestem zrozpaczona, bo sama nie wiem, kiedy wreszcie nadrobię wszystkie zaległości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja jakoś nie mogłam poczuć tej książki. Strasznie długo ją męczyłam i jak dobrnęłam do końca, to się ucieszyłam
OdpowiedzUsuńJednak zbiera dużo pozytywnych opinii :).