poniedziałek, 26 grudnia 2011

Pocałunek nocy - Sherrilyn Kenyon


Cassandra Peters, to Apolitka, na której ród poprzysiągł polować Wulf, Mroczny Łowca – nieśmiertelny wojownik, który niegdyś zaprzedał duszę Artemidzie.

Dziewczyna obarczona jest klątwą – jej życie ma się zakończyć, gdy tylko skończy ona 27 lat, co nastąpić ma w niedługim czasie. Czyhają na nią także Daimony, co powoduje, że bohaterka decyduje się na wynajęcie ochrony. Ta jednak nie sprawdza się podczas jednej z  imprez w  pobliskim bardzie, kiedy to Daimony atakują dziewczynę, a tej udaje się przeżyć jedynie dzięki pomocy tajemniczego i niebywale pociągającego mężczyzny. Okazuje się, że jest nim nikt inny, jak właśnie Wulf Tryggvason, mężczyzna posiadający dar wywoływania amnezji u ludzi, z  którymi rozmawia. Umiejętność ta wielokrotnie pomagała mu w miłosnych podbojach, nie ułatwiała jednak wejścia w jakikolwiek związek.

Choć wydaje się to nieprawdopodbne, Cassandra jako jedyna odporna jest na dar Wulfa i pamięta go jeszcze długo po ich spotkaniu.

Kolejna część cyklu Sherrilyn Kenyon utrzymana jest na podobnym poziomie co poprzednie – mnoży się w nim od scen erotycznych, szybkich numerków i wszechobecnego seksu. Także językowo książka kontynuuje wypracowaną w poprzednich tomach formułę – jest lekko, jest dynamicznie, skrzy się od dialogów napędzających akcję, brakuje jednak głębi. Całość bazuje na banalnym schemacie i przyciągać ma nieskrępowanym erotyzmem.

Jeśli niestraszne Wam nadmierne epatowanie rozbuchaną seksualnością, cykl może Wam się spodobać. Zachęcam jednak do czytania od początku.