Moje Drogie Książkowe Mole!
W tym szczególnym dniu, przygotowałam dla Was coś specjalnego.
Za równy miesiąc świętować będę swoje kolejne urodziny i z tej okazji pragnę obdarować Was tym, czego pomimo codziennych wizyt w księgarni, zawsze Wam brakuje:)
Sponsorem nagród w moim konkursie jest Stowarzyszenie Sztukater.
A konkurs to nie byle jaki, bowiem do zgarnięcia będzie nie jedna, nie dwie, a nawet nie trzy książki, lecz dwadzieścia pięć pozycji czekających na nowych właścicieli.
Długo myślałam nad formą konkursową i ostatecznie zdecydowałam się na coś ... oryginalnego. Jako, że jest o co walczyć, na pewno nie wystarczy zwykłe "zgłaszam się" rzucone w komentarzu:)
Zaproponuję Wam 8 zadań do wykonania. Jako, że zależy mi na tym, by jak największa ilość moich Czytelników miała szansę na wygraną, by wziąć udział w zabawie wystarczy wykonać jedno, dowolne, wybrane przez siebie - to, które wyda Wam się najbardziej interesujące, kreatywne, zabawne lub zwyczajnie - najprostsze.
Jeśli ktoś będzie miał ochotę, może spróbować swoich sił w każdym z wymienionych zadań - dla frajdy swojej i mojej:)
Wstępnie przewiduję wyłonić piątkę zwycięzców, ale wszystko zależy od Was - czym więcej zgłoszeń, tym więcej będę dorzucać do puli. Dlatego bardzo proszę o rozreklamowanie konkursu, poprzez zamieszczanie na blogach bannerów, a na swoich stronach bezpośrednich linków.
NAGRODY:
Póki co sprawa wygląda następująco:
I miejsce - Paweł Pollak - Gdzie mól i rdza, Krzysztof Petek - Ślad Waldemara, Droga Mirki, Gra w 20 Pytań, Gra w Karty + trzy książki niespodzianki, łącznie 8 książek.
II, III, IV miejsce - Krzysztof Petek -Ślad Waldemara, Droga Mirki, Gra w 20 Pytań, Gra w Karty + 1 książka niespodzianka, łącznie 5 książek.
Zadania do wyboru:
1. Jaką książkę powinnam w najbliższym czasie przeczytać i dlaczego? Zachęć mnie rymowanką lub króciutką opowieścią.
2.Wyobraź sobie, że otrzymujesz szansę spotkania się ze swoim ulubionym, niestety nieżyjącym już pisarzem. Opisz Wasz wspólny dzień - co robicie, gdzie jesteście, o czym rozmawiacie.
3. Ułóż krótką historię do któregoś z poniższych obrazków:
4. Napisz/zilustruj co czujesz przenosząc się do świata literatury.
5. Zrób zdjęcie z książką w roli głównej i wyślij na adres shczooreczek@interia.pl
O wyborze tego zadania poinformuj mnie w komentarzu wpisując w nim numer 5. Zostaw także swój adres e-mail w celu weryfikacji zgłoszenia.:)
7. Ułóż oryginalne życzenia urodzinowe, z motywem przewodnim - książką.
8. Zachęć mnie do obejrzenia najlepszej, Twoim zdaniem, adaptacji filmowej jakiejś książki.
Czas trwania konkursu
Konkurs trwa od dziś, do 22 maja. Wyniki zostaną ogłoszone w dzień moich urodzin - 23 maja.
Uwagi dodatkowe
Kochani, nie chodzi mi o to, by Wasze odpowiedzi były dziełami sztuki - chciałabym, by każdy z Was mógł wziąć udział w losowaniu: zarówno osoby wchodzące tutaj za pośrednictwem facebooka, anonimowi, jak i blogerzy oraz inni. Dlatego też umożliwiam Wam wybór formy konkursowej, która odpowiada Wam najbardziej. W razie jakichkolwiek wątpliwości proszę o kontakt. Możliwe, że o czymś zapomniałam, proszę więc śmiało pytać.
Odpowiedzi umieszczajcie pod tym postem. Osoby anonimowe, nie posiadające konta na bloggerze proszę o pozostawianie adresów e-mail pod swoimi wypowiedziami,po to, by umożliwić mi kontakt w razie wygranej.
Czas start!
Konkurs świetny, a nagrody kuszące! Na pewno pomyślę nad zadaniami ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji proszę Cię o dołączenie adresu e-mail do swojego zgłoszenia :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Koniecznie weź udział:)
Usuń8. Zachęć mnie do obejrzenia najlepszej, Twoim zdaniem, adaptacji filmowej jakiejś książki.
UsuńJa bym zachęciła do obejrzenia filmu ''skazani na shawshank'' bardzo lubię ten film.Ostatnio dopadłam książkę Stephen King ''Cztery pory roku'' i właśnie w tym zestawieniu była ta opowieść troszkę się różni od filmu ale jest godny do polecenia żeby obejrzeć.Główny bohater Andy po 30 latach bycia w więzieniu w końcu z niego ucieka bardzo polecam i fil jak i książka ma dreszczyk w sobie a i jednocześnie bardzo wzruszające zakończenie ja się nad końcem wręcz popłakałam co mi się rzadko zdarza nad książką ...
mój e-mail n.oczkowska@poczta.fm
2.Wyobraź sobie, że otrzymujesz szansę spotkania się ze swoim ulubionym, niestety nieżyjącym już pisarzem. Opisz Wasz wspólny dzień - co robicie, gdzie jesteście, o czym rozmawiacie.
Usuńw sumie ja się spotkałam z takim panem już pewnie go już nie ma w śród nas. ale spotkałam go przez czysty przypadek dostałam od niego 3 tomiki wierszy z autografami dla mnie z czeog byłam tak ucieszona że to był dla mnie szok i w ogóle.A rozmawialiśmy o książkach bo zaprosił mnie do swojego domu pokazał ile ich ma w liczbach tez powiedział, jak to on mówił ''tutaj mam tylko część, resztę jest u córki w Poznaniu'' i że każdą ksiązkę ma zarejestrowaną na policji bo nie które były naprawdę dla niego cenne i wartościowe pieniężnie .. bardzo miło to wspominam i pewnie pozostanie w mojej pamięci na zawsze ..
mój e-mail n.oczkowska@poczta.fm
1. Jaką książkę powinnam w najbliższym czasie przeczytać i dlaczego? Zachęć mnie rymowanką lub króciutką opowieścią.
Usuńw sumie to bym Ci poleciła książkę, troszkę jak dla mnie jest pogmatwana ale polecam bo są w niej momenty naprawdę śmieszne po których sama do siebie się śmiałam co nieraz wygląda naprawdę dziwnie ta książka to :
Muszę Kończyć, Umieram autora Sobaszek Grzegorz
Bardzo fajna kryminalna książka jak dla mnie z humorem napisana
n.oczkowska@poczta.fm
Ja też w lepszym momencie wrócę do zadań, żeby się im przyjrzeć i któreś rozwiązać. Teraz jednak chciałam Ci podziękować za przypomnienie - niedługo urodziny mojego bloga i całkowicie przegapiłabym ten moment :)
OdpowiedzUsuńCzyżbyś szykowała z tej okazji jakieś szczególne atrakcje?:)
UsuńAleż interesujący konkurs! ja póki co zamieszczam banerek na blogu, a nad zadaniami zastanowię się później:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się konkurs jest super. Wybieram zadanie pierwsze Jaką książkę powinnam w najbliższym czasie przeczytać i dlaczego? Zachęć mnie rymowanką lub króciutką opowieścią.
UsuńNo wiec tak w najbliższym czasie powinnaś zapoznać się z książką Szymona Hołowni pt Ludzie na walizkach. To niezwykle wzruszające historie ludzi,którzy znaleźli się na granicy życia i śmierci. Autor pyta o to jaki sens ma cierpienie co czują rodzice gdy widzą , że ich dziecko niedługo może umrzeć. To książka naprawdę godna przeczytania dzięki niej możesz wiele się dowiedzieć i zrozumieć.
Ps mam nadzieję , że wreszcie mi się uda coś wygrać. Jak wstawić banner na bloga?
:) Mam nadzieję, że weźmiesz udział:)
Usuńtak wezmę
UsuńNo to jeszcze jedno zadanie
Usuń8. Zachęć mnie do obejrzenia najlepszej, Twoim zdaniem, adaptacji filmowej jakiejś książki.
Gorąco polecam ci film Harry Potter i Insygnia śmierci cz 2. Naprawdę wbija w fotel. Doskonała gra aktorska świetna muzyka i efekty specjalne. Moim zdaniem najlepsza ekranizacja z całej seri.
Ok to zaszaleje i jeszcze jedno
Usuńzad 4
Napisz/zilustruj co czujesz przenosząc się do świata literatury.
Co czuje ciężko to opisać w kilku zdaniach ale spróbuje.
Zawsze gdy czytam odcinam się od rzeczywistości i wkraczam do świata bohatera/ bohaterki. Staram się wczuć w ich sytuacje . Czasami nawet zastanawiam się jak ja bym się zachowała. Gdy książka naprawdę mnie zainteresuje nie potrafię się od niej oderwać. Towarzyszą mi te same emocje co bohaterom. Zastanawiam się zawsze co będzie dalej ten dreszczyk emocji. Podczas czytania totalnie się odprężam i relaksuje. Każda książka to zupełnie inne emovje i odczucia.
emocje miało być.
Usuńz niecierpliwością czekam na wyniki :)
Usuńnaprawde swietny konkurs, tyle nagrod i tyle mozliwosci :-) na pewno sprobuje i to nie raz ;-)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam z niecierpliwością!
Usuńdziękuje za pomoc banerek wstawiony
OdpowiedzUsuńLubię pobawić się, dlatego odpowiadam na wszystkie pytania. A co mi tam!
OdpowiedzUsuń1. Książka, która niebawem powinna znaleźć się w Twoich rękach, to "Giaur" G.G. Byrona.
Dlaczego? Oto rymowanka:
Za literacki kunszt i subtelną klasę
"Giaura"niewiernego czytaj!
Nie jest gruby, ma niewielką masę,
do ukochanej biblioteki, no już, mykaj!
2. Pan Fiodor ciągle się tak tajemniczo uśmiechał. Lubiłam ten jego uśmiech. Zwiastował zawsze jakiś pomysł na książkę. Na jakąś historię. Zapytałam co tym razem knuje. Warto dodać, że spotykałam się z nim od tygodnia. Tym razem jednak pozwolił mi poznać nieco jego warsztat, więc mogłam spędzić z nim cały dzień. Właściwie to nawet nie wiem dlaczego mi to zaproponował. Ja bym nawet nie śmiała go o to zapytać, a on tak rzucił tę sugestię, jakbym była kimś z jego rodziny. No.. nieważne. W każdym razie miałam możliwość o wiele lepszą poznać tak szanowanego wszędzie Dostojewskiego, niż inni. Dobrze, że o tym nie wiedzieli. Roznieśliby mnie na kawałeczki.
Po postawionym przeze mnie pytaniu, Fiodor spojrzał na ludzi, którzy siedzieli w tym samym barze (w ogóle się dziwie, że dałam się namówić na pójście do baru o ósmej rano). Nie wiem co on w nich w tej chwili zobaczył, ale tego spojrzenia nie da się opisać. Takie bardzo głębokie. Analizujące, ale też rozumiejące. Usłyszałam ciche „pijaniutcy”. Przez chwilę pomyślałam, że oszalał. Uparcie jednak wpatrywałam się w niego i czekałam na ciąg dalszy. No tak… Nie był typem człowieka, który na to reaguje. To on był obserwatorem, a nie punktem obserwacji. Nie zauważał mojego wzroku. Byłam zmuszona więc jeszcze raz zapytać. Wtedy dopiero powiedział mi co ma na myśli.
Jego bohaterami nowej książki będą goście baru. Niekoniecznie w takim znaczeniu. Będzie to jednak powieść traktująca o problemie alkoholizmu, o tym, jak ci chorzy (jeśli mogę tak ich nazwać) zachowują się w domu. Chciał też napisać o prostytutkach i zbrodniach.
Moja mina chyba musiała zdradzać za dużo, gdyż zauważyłam, że po jakimś czasie pan Fiodor zwyczajnie śmieje się ze mnie. Zrobiłam z siebie pośmiewisko, przed tak znanym pisarzem. Ech..
Gdzieś do godzin popołudniowych bardzo dużo chodziliśmy, obserwowaliśmy ludzi, dyskutowaliśmy na ich temat. Dla mnie było to niesamowite. Jeszcze nigdy tak dogłębnie nie analizowałam nikogo, zwłaszcza takich zdawałoby się normalnych przechodniów. A jednak pod okiem Dostojewskiego okazało się, że kryją w sobie niezwykłe osobowości. Po obiedzie w towarzystwie pana Fiodora pisałam poezję. Nie znał się na niej wybitnie, ale szanował moje zamiłowania i chętnie czytał. Można powiedzieć, że moje pisanie nie leżało wówczas wyłącznie w szufladzie. Trzeba przyznać, że nie skrytykował mnie w ogóle.
Gdy było już późno, znów poszliśmy do baru. I znów obserwowaliśmy ludzi. Spotkaliśmy się jednak już nie z „normalnymi” przechodniami, lecz z pijakami. Usiedliśmy w ciemnym kącie. Dyskutowaliśmy cicho i bardzo czujnie analizowaliśmy każde ich zachowanie.
To było wspaniałe przeżycie.
3. Wybieram obrazek z myszkami.
OdpowiedzUsuńTrzy myszki, gdy tylko zapadła noc, wyszły ze swojej norki. Dziura w ścianie za komodą była niezauważalna dla gospodarzy chatki, więc myszki wiodły spokojny żywot. Nie martwiły się o jedzenie, o wodę. Zawsze coś znalazły dla siebie.
Jak zwykle, powędrowały do kuchni. Nie wiedziały oczywiście, że to kuchnia, wiedziały tylko, że to pomieszczenie, gdzie można znaleźć jedzenie. Tym razem jednak okazało się, że źle trafiły.
A właściwie… Trafiły do pomieszczenia, które było jeszcze wczoraj kuchnią. Teraz było do składowisko wielu książek, gdyż gospodarze robili remont w domu, ale myszki o tym nie wiedziały.
Jedna z nich usiadła na książce. Dwie stanęły przed jedną z otwartych ksiąg i patrzyły na dziwne symbole. Takich nietypowych znaczków to one jeszcze nie widziały. Nie w takiej ilości. Stały tak zapatrzone, gdy nagle za nimi pojawił się cień. Człowiek!
Uciekały poprzez książki, potykały się ciągle, słyszały głośny krzyk.. Cóż to była za ucieczka, ale wielki hałas.. Okropieństwo.
Na szczęście w porę dobiegły pod komodę. Groźna pani nie zauważyła na szczęście ich kryjówki, a i myszki odtąd miały się na baczności. Wkrótce też kuchnia znowu znalazła się na swoim miejscu.
4. Przenosząc się do świata literatury, czuję wszystko, zależnie od tego, co trzymam w ręce. Czuję strach, gdy widzę przed oczami przerażające potwory. Czuję ekscytację, gdy zabieram się wraz z bohaterami za coś, co w normalnych okolicznościach uznałabym za głupotę. Czuję szczęście, gdy jestem świadkiem czegoś nowego i wspaniałego dla duszy i serca. Czuję się jak detektyw i policjant, gdy podążam tropem niezwykłej historii. Czuję się jak wiatr pośród tylu wspaniałych wydarzeń. Dotykam każdego i jestem w każdej sytuacji. Tylko czasem jest tak, że akurat jakieś pomieszczenie jest szczelnie zamknięte i trochę potrwa, zanim tam dotrę. Zanim poznam jego tajemnicę. Mam jednak czas na głębokie poznanie faktury owej rzeczy. To mi pozwala żyć.
5. mój mail: ceisha@wp.pl
6. Kiedyś bardzo chciałam być Matyldą (wielu kojarzy ją raczej z filmu, niż książki). Chciałam być też Hermioną z serii o Harrym Potterze. Teraz może niekoniecznie chciałabym zostać jakimś bohaterem książkowym, ale byłabym ciekawa poznania świata z oczu Robinsona Crusoe. Problemów, które spotkały go na bezludnej wyspie.
OdpowiedzUsuń7. Mogłabym Ci napisać życzenia w formie wiersza, ale po co wywoływać coś sztucznie. Dlatego życzę Ci po prostu wszystkiego najczytańszego. Aby każdy kolejny dzień był otoczony miłością do książek. Aby nie zabrakło Ci nigdy pięknych słów. Aby każda chwila była wypełniona pięknem literatury tej ojczystej, ale i także tej zagranicznej. Masy wspaniałych lektur oraz spełnienia wszystkich książkowych marzeń!
8. Może nie jest to najlepsza adaptacja, ale za to bardzo piękna. Po przeczytaniu książki, można równie mocno, a właściwie nawet bardziej, wzruszyć się. Mowa oczywiście o tytule „Oskar i pani Róża”. Może i niektóre wątki się różnią, bo w książce pani Róża nie jest roznosicielką pizzy, ale to naprawdę nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Dodaje takiego uroku, że film stanowi naprawdę wybitne dzieło. Nie szkoda czasu na tą adaptację. Może też warto zobaczyć ją, bo czuwał przy niej sam autor książki?
Zadanie 2 :)
OdpowiedzUsuńOkropnie żal mi tego, że nie żyje już Konstanty Ildefons Gałczyński. Gdyby żył, to pewnie mogłabym go spotkać w krakowskiej kawiarence nad kartką poezji opatrzoną gryzmołami. Musiałabym się z nim zaprzyjaźnić, ponieważ mam ogromnego fioła na jego punkcie. Potem szlibyśmy na piwo lub wino w pękatym kieliszku i dyskutowali o życiu paląc tytoń w afrykańskiej fajce. Takie dekadenckie życie sprzyjałoby mojej twórczości.
klaudiaannacebula@wp.pl
ZADANIE 8. -Zachęć mnie do obejrzenia najlepszej, Twoim zdaniem, adaptacji filmowej jakiejś książki.
OdpowiedzUsuńTo co mogę Ci polecić to jest film o takim samym tytule w reżyserii Petera Jacksona, nakręcony na podstawie powieści fantasy J. R. R. Tolkiena „Władca Pierścieni” (oryg. The Lord of the Rings). Wszystkie trzy części filmowe były rewelacyjne, choć najbardziej podobała mi się „Dwie wieże”, pełna fantastycznych obrazów z walk i zwrotów z akcji. Mimo wielu różnic między książką a filmem, ta część była dla mnie wspaniałą przygodą. Ciekawie przedstawiona bitwa wojsk Rohanu z orkami czy obraz elfów z Lothlorien przybywających jako posiłki do Helmowego Jaru. Jeśli jesteś osób, która nie oglądała jeszcze tego filmu, to serdecznie poleca. Warto.
E-mail tylko na potrzeby konkursu: miraga@interia.eu
1. Ostatnio zrobiła na mnie wielkie wrażenie Trylogia Czasu, więc postara się Ciebie zachęcić do niej w małej rymowance:
OdpowiedzUsuńKsiążki świetne, mówię Ci.
Tę trylogię pochłoniesz w mig.
Akcja, tajemnica, wszystko jest
Okładki piękne i tytuły też.
Bierz się za nie, szybko, już
Nie marnuj czasu i zmykaj do księgarni już.
4. Gdy przenoszę się do świata literatury to jestem tylko ja i książka. Przezywam wszytsko tak jak bohaterowie, czuje to co oni czują i zachowuję się tak jak oni. Wir wydarzeń tak mnie wciaga, że nie słyszę nic poza historią, którą stworzył/a autor/ka, tylko słowa, które czytam sobie w myślach. Nic się nie liczy prócz tego, że mogę oderwać się od normalnego życia i zanurzyć w historii bohaterów.
5. g_gumciobook@onet.pl
6. Gdybym miała przenieść się do jednej z czytanych przez siebie powieści to na pewno chciałabym znaleźć się w XVI czy XVII lub XVIII albo XIX wiecznej Anglii. Jakoś mam słabość do tych czasów, a szczególnie do tego kraju. Oczywiście chciałabym wcielić się w Gwendolyn z Trylogii Czasu. Mieszka ona w naszym cywilizowanym świecie, ale gdy tylko chce może przenieść się w moje kochane czasu wielkich sukni, manier, bali i przepięknych fryzur.
8. Dla mnie ostatnio najlepszą adaptacją filmową książki są "Igrzyska śmierci". Film został świetnie zrobiony, a aktorzy idealnie dobrani do postaci, które grają. Wydarzenia się zgadzają z treścią książki, co daje bardzo duży plus. Na pewno nie zmarnowałam czasu spędzonego w sali kinowej, a potem jeszcze w domu przed telewizorem.
Banerek już wstawiam do zakładki Konkursy i oczywiście pozdrawiam :)
Zadanie 4: jak można tego nie kochać? przenoszenia się do różnych światów, za każdym razem innych, czasem lepszych, czasem gorszych, ale zawsze fascynujących. odrywanie się od rzeczywistości jest najlepszym sposobem spędzania czasu. czasami wystarcza nawet dziesięć minut, tylko żeby poprawić sobie humor, odciąć się od wszystkiego, co nas otacza, chociaż to i tak zawsze o wiele za mało. samotność, cisza, ten zapach, zakurzonych kartek lub nowości, w zależności na co mamy ochotę... i szelest, cichy, szybki, jak najszybszy. żeby sięgnąć wzrokiem dalej, dowiedzieć się więcej, zaspokoić ciekawość. przejść przez wachlarz emocji. jak to możliwe, że wystarczy jedno zdanie, żeby wywołać tyle emocji? tak skrajnie różnych emocji... rozpacz, smutek, żal, gorycz, rozczarowanie, podniecenie, rozbawienie, szczęście. jak to możliwe, że kilka zdań potrafi człowieka zmiękczyć, wycisnąć łzy tak gęste, że nic poza nimi nie widać? że trzeba siedzieć z paczką chusteczek w dłoni, ocierać oczy, żeby pochłonąć historię dalej? i nie chce się przerywać, o nie. i jak to możliwe, że fikcja potrafi człowieka rozbawić i wywołać szczery śmiech, chociaż czasem nie potrafią tego nawet ludzie? dobrą opowieścią można żyć kilka tygodni, kilka miesięcy, czasami lat. to może zmieniać, kształtować i uzależniać. i nigdy nie krzywdzi, bo nie jest w stanie skrzywdzić. to zawsze jest dobre i przyjemne, i zawsze cieszy tak samo. chcę wiedzieć, jak to jest być na miejscu tego, kto ma dar tworzenia kilku równoległych światów, kreowania postaci, nadawania wszystkiemu cech, barw, emocji. nieograniczone możliwości, nieograniczona władza i ogromne pokłady fantazji, którą w pewien sposób można urzeczywistnić, którą można się podzielić. duma, że ktoś to podziwia, że kogoś to fascynuje, że ktoś chce tego więcej. duma, że coś, co było w umyśle, teraz jest spójną, poukładaną całością. skończoną całością.
OdpowiedzUsuńw.goszka@gmail.com
Zadanie nr 6:
OdpowiedzUsuńW świecie Owena Meany czuję się czasami nawet lepiej niż we własnym. Czasami staję obok niego za kulisami, gdy szykuje się do wejścia na scenę w roli Ducha Przyszłych Wigilii – kładę mu rękę na ramieniu i wiem, że on czuje, iż tam jestem, bo odwraca się szybko i próbuje prześwietlić wzrokiem mrok. Nie widzi mnie jednak. I nie widzi mnie również wtedy, kiedy obserwuję jego niekończące się treningi z wkładaniem piłki do kosza. Liczę sekundy z zapartym tchem, niemal tak uważnie jak John. W świecie Owena śledzę wzrokiem czubki palm i nieustannie odmawiam za niego jedną, szczególną modlitwę. Widzę w powietrzu wirujący pył granitowy i czuję wwiercający się w nozdrza zapach świeżego drewna. Dotykam czubkami palców głowy pancernika i przesuwam piłeczkę baseballową z jednego krańca szuflady na drugi, po to tylko, by zrozumieć jej historię, jej znaczenie, jej miejsce w chronologii zdarzeń. Czasami zaciskam bezsilnie pięści myśląc o okrucieństwie Wietnamu, o okrucieństwie wojen w ogóle, i nagle łagodnieję, przejęta wiarą w obecność siły, która wyjmowała nam Owena z rąk i unosiła go do góry.
Nie bój się, mówię sobie. I potem – wszystko ma swoje miejsce, swój cel, swoją przyczynę. I opuszczam świat Owena z lekkim sercem i przekonaniem, że on tam zawsze będzie na mnie czekał. On, jego niesamowity głos i jego niezwykła wiara.
deina@o2.pl
numer 5 :)
OdpowiedzUsuńolenia02@wp.pl
Zadanie nr 4: Przenosząc się w świat literatury czuję całą gamę emocji. Euforię, gdy mogę podróżować tymi samymi ścieżkami co mój ulubiony bohater, przeżywać te same przygody co on.
OdpowiedzUsuńCzuję szczęście, gdy mojemu bohaterowi wiedzie się dobrze, gdy jest spełniony.
Czuję podniecenie, gdy podążam ścieżkami, które są dla mnie zupełnie nieznane.
Cała jestem w skowronkach, gdy odkrywam tajemnicę wcześniej nieodkrytą przez nikogo innego. To wspaniałe uczucie.
agnieszka_maciejewska@poczta.onet.pl
Zadanie nr 5 - zainspirowała mnie dzisiejsza majówkowa pogoda :) A i książka w podobnym klimacie :)
OdpowiedzUsuńa.filipowska@poczta.onet.pl
Zadanie nr 3.
OdpowiedzUsuńSpisek
Nikt nigdy nie słyszał ich pośpiesznych kroków. Małe ciche stópki nie zostawiały żadnych śladów. Mimo to Uszaty rozejrzał się czujnie dokoła nim wyszedł z dziury skrzętnie ukrytej za szafką. Nikogo nie dojrzał. Odetchnął głęboko. Tak naprawdę nie obawiał się ludzi, którzy rzadko się w nocy budzili. O tej porze już spali na piętrze i chrapali tak głośno, że nawet w kuchni na parterze ich słyszał. Nie oni był zagrożeniem. Był nim Włochaty, który mruczał za każdym razem, gdy widział Uszatego i jego rodzinę. Nieważne jak był nażarty, zawsze mruczał w pewien sposób – jakby wiedział, że zbliża się dzień ostatecznego polowania. Ten dźwięk, brzmiący niby odgłos nadchodzącej burzy, był zapowiedzą trzęsienia podłogi, w które wprawiały ją jego biegnące łapy. Pchlarz, jak nazywał go Uszaty, jeszcze się nie pojawił, choć co noc wędrował po całym domu jak zawodowy stróż.
Gdy upewnił się, że ma wolną drogę, Uszaty szybko przebiegł odległość dzielącą jego dziurę, którą dumnie nazywał norką, od drzwi prowadzących do hallu, w którego środku, w jednej ze ścian, znajdowała się nora Długona. W porównaniu z bratem, Uszaty, zamiast pięknego, długiego ogona miał tylko niteczkę. Przekroczył próg jego siedziby i podświetlił wnętrze malutką latarenką. Ale był sam.
Pewnie są już w bibliotece – pomyślał i czym prędzej do niej pobiegł.
Drzwi do pomieszczenia były uchylone i wślizgnął się niepostrzeżenie do środka. Tak jak przypuszczał, Długon i ich ojciec – Wąsal – stali już na biurku. Uszaty wdrapał się po drewnianej nodze mebla i usiadł na książce. W milczeniu przysłuchiwał się, jak Wąsal tłumaczył coś Długonowi i wskazywał jakiś wyraz w otwartej, podświetlonej blaskiem z latarenki księdze. Tylko on potrafił czytać ludzkie zapiski. Dopiero po chwili zrozumiał, że ojciec znalazł przepis na pozbycie się Włochatego. Żaden z nich nie zauważył rosnącego za ich plecami cienia.
Konrad Staszewski
mail: konrad.staszewski@interia.eu
Wybrałam zadanie nr 1, 2 i 3 oraz 7:)
OdpowiedzUsuń1. Czy chciałabyś poznać losy krwawej damy?
Jeśli tak – do świetnej lektury zapraszamy
To barwna opowieść o losach pewnej grafki
Co dziewczęta traktowała niczym zabawki
Zwabiała ich sporo do swego zamczyska
Ze strachu drżały ich przerażone oczyska
Stała się podła z niespełnionej miłości
Panicznie się bała nadchodzącej starości
Kazała więc krwawe kąpiele szykować
Ze swymi mordami nie śmiała się chować
Bezwględna była ta Elżbieta Batorówna
W okrucieństwie mało kto jej dorówna!
Na szczęście ku dobru biegną zbójnicy
Strzegą kobiet niemal w całej okolicy
Jaki los spotka morderczynię złowrogą?
Karę w końcu otrzyma i to bardzo srogą!
Polecam zatem książkę „Pani na Czachticach”
Niech czytanie nie skończy się na obietnicach! :)
2. Nie uwierzysz! Właśnie spędzam czas z Bramem Stokerem! Udaliśmy się do mrocznej i tajemniczej Transylwanii, aby móc wczuć się w klimat „Draculi”. Pan Stoker opowiada mi o tym, jak rodziły się w jego głowie pomysły związane fabułą książki. Niestety niebawem kończy swoją wizytę na ziemi, bowiem jest bardzo rozczarowany ówczesną literaturą wampiryczną. Nie muszę też dodawać, jak bardzo był zdegustowany faktem, że jego książkę zekranizowano na tak wiele sposobów. Niektóre filmowe wersje „Draculi” bardzo mu się podobały, ale pozostałe – jak przyznał – niczym wampir nie powinny ujrzeć światła dziennego. Muszę już kończyć żeby korzystać z ostatnich chwil z tak zdolnym pisarzem, dzięki któremu poczułam czym jest prawdziwa groza.
3. Panna Ryzykantka chichocząc oddaliła się od grupy. Od zawsze była osóbką ciekawą świata i udawała się na samotne wędrówki. Tym razem skusiły ją uchylone drzwi ogromnego budynku. Ogromnego, gdyż jak na tak malutkie oczka, wydawał się być drapaczem chmur. Pośpiesznie zakradła się za antyczny wazon, który ujrzała zaraz po wejściu do sporej sali wypełnionej dziwymi i jednakowymi regałami. Spojrzała w górę i nie mogła w to uwierzyć, ale trafiła właśnie do biblioteki!
- Hurra! To tak wygląda ludzka biblioteka? Koniecznie muszę sprawdzić czy mają jakieś książki o naszej rasie! – powiedziała do siebie.
Wskoczyła na najbliższy regał i zaczęła czytać tytuły książek. Było ich jednak tak dużo, że musiałaby spędzić tu okrągły rok na poszukiwaniach. Wtem jej wzrok przykuła jedna wielka księga, ozdobiona licznymi ornamentami. Rzuciła się na nią jak na świeże poziomki znalezione tuż o poranku w jej rodzinnym lesie.
- M... O... T... Motyw krasnoludków w literaturze, sztuce i filmie! Znalazłam!
Niestety piskliwy okrzyk radości wydobywający się z jej filigramowych ust został zagłuszony wraz ze stukotem spadających książek. Frunęła razem z nimi w dół i choć trwało to zaledwie sekundę, Pannie Ryzykantce wydawało się, że leci bardzo długo. Pech sprawił jednak, że po upadku utknęła przygnieciona stronnicami jednej z powieści.
- Pomocy! Sł..Słyszy mnie ktoś? Pożera mnie jakaś książka! Nie mogę się wydostać! – krzyczała, choć jej przenikliwy głosik był tym razem bardzo przytłumiony.
7. Z okazji urodzin życzę Ci:
- baśniowego życia,
- bajkowych marzeń,
- fantastycznych przygód,
- kryminalnie zagadkowych wrażeń (oczywiście jedynie pod względem zagadkowości),
- epickich przemyśleń,
- romantycznych chwil,
- komediowych sytuacji,
- poetyckiej weny,
- ezoterycznych doznań,
- encyklopedycznej pamięci miłych wspomnień,
- sensacyjnych wydarzeń,
- niepodręcznikowego podejścia do świata, ludzi, zjawisk, itp.
- zawsze miłej lektury w domowej biblioteczce :)
Pozdrawiam :)
eteriana@wp.pl
no to tak: mój mail kochamsztuke@wp.pl, a banerek na http://oliwkowescrapowanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńa wykonam zadanie nr 1 :)
Książka, która Ci szczególnie polecam to (oprócz tego że jest ich tysiące) "Ostatnia piosenka" Nicholasa Sparksa. Opowiada o 17-letniej Ronnie, która jedzie na wakacje do ojca, którego nie widziała od 3 lat i którego nienawidzi. Zakłada, że to będą najgorsze wakacje w jej życiu, jednak od tego lata jej życie bardzo sie zmieni. Książka opowiada o miłości, zarówno tej wobec rodziców i dzieci, jak i swojej pierwszej miłości. O przebaczeniu, drugich szansach, błędach które popełniamy i osobach, które zawsze nam wybaczą. Powieść bardzo wzruszająca, mozna się nad nią popłakać. Nie wiem w jakich gatunkach gustujesz, ale jeśli jesteś romantyczką to polecam to gorąco :)
pozdrawiam Oliwka :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńscarlett13@onet.eu
Póki co wykonałam zadanie numer 2, jednak ciągle myślę czy by jeszcze czegoś nie zmajstrować :)
2.Stałam przed ciężkimi dębowymi drzwiami ogromnego domostwa. Ze wściekła miną zapukałam mosiężną kołatką w kształcie lwa. Jakie to pretensjonalne. Ta kobieta wyrządziła mi tyle krzywd, teraz miałam okazję się zemścić. Srogo i okrutnie. Zniszczę ją, tak jak ona zniszczyła, życie Scarlett, a przez to także i moje.
Raz jeszcze ze wściekłością załomotałam w drzwi. Otworzył je kamerdyner ze znudzonym wyrazem twarzy. Tak jakby codziennie widywał rozeźlone dziewczynki, wyżywające się na drzwiach tego domostwa. A może widywał? Całkiem możliwe, że na świecie jest więcej takich jak ja - nienawidzących Margaret Mitchell.
- Słucham – mężczyzna uniósł brew. Zapewne po to by mnie onieśmielić. O nie. Nie ze mną te numery Bruner.
- Chcę się spotkać z Panią Mitchell – powiedziałam pewnym głosem. Niech sobie nie myśli, że mnie z równowagi wytrącił.
- Pani jest zajęta – i już chciał zamknąć mi drzwi przed nosem. Ja nie z tych, co da się tak łatwo wyrzucić.
- Przyszłam by się z nią spotkać i zrobię to w ten czy w inny sposób – teraz to już naprawdę zabrzmiałam na pewną siebie.
Uznałam, że czas porzucić zasady savoir vivre i użyć starej dobre metody. To znaczy oparłam się całym ciałem o drzwi i pchnęłam je. Razem z lokajem.
No i jestem. Zostawiłam, oszołomionego kamerdynera leżącego przy drzwiach. Wciąż był w szoku, jak można być tak grubiańskim. No cóż – ja mogę. Teraz czas na poszukanie ofiary. Podążyłam za instynktem, który do tej pory mnie nie zawiódł.
Otaczały mnie antyki. Po Mitchell niczego innego nie można się było spodziewać. Boazeria na ścianach sprawiała, że dom wydawał się być ciepły, brązowy, przyjemne nielekki i przytulny. Może nawet trochę przytłaczający. Lustra w pozłacanych ramach nadawały jednak temu przyciężkiemu pomieszczeniu lekkości i przestrzenności.
Jednak odbiegłam od tematu. A głównym tematem dnia dzisiejszego była śmierć w mękach Margaret Mitchell.
Skierowałam się w głąb domu, poszukując oznak żywej duszy. Błądziłam wśród licznych rozwidleń korytarzy, wchodząc do każdego z pokoi. I trafiłam. Siedziała tam ona. W całej swej matrońskiej chwale. Spojrzała na mnie, wcale niezaskoczona. Raczej zmęczona, jej oczy miały taki wyraz jakby pytały „Kolejna?”
To mnie jeszcze bardziej rozjuszyło – Jak śmiałaś rozdzielić Retha i Scarlett?!?!
Westchnęła – Jestem autorką. Mam prawo robić z postaciami, co mi się podoba. Uważam, że dobrze zrobiłam i akurat ta historia miłosna jest idealna. – Zamyśliła się na chwilę – Chociaż raz w życiu stworzyłam coś idealnego.
- To nie jest idealne.To okrutne – zaczęłam się do niej zbliżać.
- A czy Scarlett nie była okrutna? Czy nie miała w sobie czegoś z nieczułego dziecka, nieświadomego nawet tego, że czyni źle?
Jak dla mnie nieudolnie się broniła – Scarlett zrozumiała swój błąd. Zasługuje na szczęśliwe zakończenie.
- Każdy zasługuje. Nie każdy je dostaje – spojrzała mi w oczy. Moje były wypełnione łzami, które jeszcze nie spłynęły. Tyle już łez przelałam przez te historię. Tyle wycierpiałam.
Mitchell kontynuowała – Jeśli cię to pocieszy zakończenie miało być inne. Miłość taka jak między Rhettem i Scarlett nie znika. Nie rozpływa się w powietrzu, nie blaknie. Kolejna część skończyłaby się dobrze – uśmiechnęła się ironicznie – Przepraszam, nie przewidziałam, że przejdzie mnie samochód.
Łzy teraz spłynęły – Miało się skończyć szczęśliwie?
- Miało być. A teraz dziecko odetchnij, uspokój się. Nawet jeśliby skończyło się w ten sposób, to nic nie znaczy. To było jest i będzie wieczne. Oni zawsze będą razem. Teraz i na zawsze.
Uwierzyłam jej.
Jak powiedziałam tak też robię. Polecenia numer 3 - człowiek pod książkami.
OdpowiedzUsuńRzecz dzieje się w przeciętnym mieszkaniu w bloku. Dwa pokoje, kuchnia, łazienka. Przeciętny dom, przeciętna rodzina, przeciętny świat. Jednak ktoś się wybija...
Radośnie sobie leżałam. Byłam w dość niekomfortowej pozycji jednak dało się wytrzymać. Jedna książka znacząco uwierała mnie w żebra, inne ciążyły na mej piersi, utrudniając wdechy ale to nie było takie znów nieprzyjemne. Uznałam nawet, że przykryta szczelnie wieloma woluminami, mogę się w końcu odprężyć, pooddychać ich zapachem, zrelaksować. W końcu wprowadzić w życie całą te cholerną filozofię zen.
Medytacja szybko mnie znudziła, a książki… No cóż kocham je. Mam je blisko serca, ale nie przepadam, gdy uciskają mi wątrobę. Apropos uciskania… Mój pęcherz także poczuł się uciśnięty. Miałam problem. I to poważny.
Przez moment siłowałam się z tomami zalegającymi na mnie, jednak szybko się okazało, że nie drgną nawet o centymetr. A mama mi powtarzała: nie czytaj tyle, bo cię te książki zaleją. Do komputera sobie usiądź to zdrowiej.
A ja jej nie wierzyłam.
O! Ktoś ciężkim krokiem wszedł do pokoju – o wilku mowa.
- A nie mówiłam!? A nie mówiłam!? Od małego taka krnąbrna, taka mądralińska. Mówiłam ci z ojcem zostaw rzesz te książki gówniaro! A ty nic. Doigrałaś się moja panno. Bardzo dobrze, że tak się stało. Bardzo dobrze! Będziesz mieć nauczkę na resztę życia. Mówiłam. Teraz widzisz, że wiem lepiej.
- Mamo, proszę wyciągnij mnie stąd. Przestań już gadać – wystękałam spod stosu książek.
- Ja mam przestać gadać?! Ja?! Przecież nic nie mówię. Nawet się słowem nie odezwałam, gówniaro. Już z pieluch wyrosła, a tylko książki i książki. Zamiast zająć się czymś pożytecznym to tylko o książkach i niebieskich migdałach. Tyle się modliłam, by dobry bóg cię odmienił. Tak go na klęczkach prosiłam – niechże ta Karolina w końcu przestanie czytać. Kto cię będzie chciał na żonę? Taką czytającą? Mężczyźni nie lubią czytających kobiet. Będziesz starą panną pod książkami. O! Tak jak teraz!
- Mamo duszę się!
- Teraz duszę się, duszę. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów. Chciałaś być dorosła to teraz masz. Wcale, a wcale nie powinnam ci pomagać niesforna dziewucho – i tak kontynuowała i kontynuowała swoje oracje… Umrę tutaj. Chcę by wyryli to na moim epitafium – umarła przez oralne fiksacje swojej mamy i tomiszcza książek.
Poprzez jazgot wydawany przez moją rodzicielkę usłyszałam delikatne kroki. Ktoś zdjął książkę z mojej twarzy („Przepisy babci Józi na dolegliwości żołądkowe”) i wtedy go ujrzałam… A jak już go ujrzałam to nie mogłam przestać się gapić. Tak to on! Miłość mego życia. Wpatrzyłam się w niego jak w obrazek, a on spojrzał na książki, na mnie, znów na książki (pewnie kocha je tak jak ja). Spojrzał przelotnie na tytuły, pytając:
- Miewasz zgagę?
O tak, będę opowiadać o tym wnukom.
Banner w zakładce konkursy. Pozdrawiam serdecznie!
Biorę udział w konkursie! :))
OdpowiedzUsuńZad nr 1.:
Cóż... ja bym Ci zdecydowanie Kochana sagę Baxterów Karen Kingbury poleciła,
z tym,że jest to oj, mnóstwo książek,a nie tylko jedna,moja miła :))
Jednak oderwać się od ich historii nie sposób,to Ci gwarantuję,
mam nadzieję,że mi uwierzysz,że wcale a wcale ja Cię tu nie oszukuję:)
Nie wiem jak mogę Cię przekonać do książek tych rychłego przeczytania,
jeśli sama nie spróbujesz i się nie wciągniesz,na nic moje przekonywania. :))
Mój adres e-mail: anetka.szu@wp.pl
Pozdrawiam serdecznie! :-))
1. Jeśli masz dość lektur z kanonu,
OdpowiedzUsuńdość metalowych brzmień Acheronu,
weź książkę w plecak i pędź do ogrodu,
ona Ci nigdy nie sprawi zawodu.
Weź pod uwagę Winman pozycję,
gdzie królik dostaje boską aparycję,
gdzie życie jest w ogrom emocji usiane,
bez zbędnej fikcji opowiedziane.
Realizm życia bezbłędnie ukazany,
Los człowieka w radości i smutki usiany,
Gdy w trudnych momentach siły brakuje,
miłość zwycięża i wzruszenie powoduje.
Przypomina o istnieniu miłości rodzinnej,
O wyobraźni i fantazji niewinnej,
o spojrzeniu na świat dziecka okiem,
za co noty otrzymać powinna wysokie.
Świetna na dzien słoneczny i na deszczowy
Tematem jest dobrym do długiej rozmowy,
Przynosi szansę na smiech i wzburzenie,
I przede wszystkim powoduje wzruszenie.
zadanie numer pięć
OdpowiedzUsuńmail: ala.prokopiuk@op.pl
Cześć!
OdpowiedzUsuńMogłabyś mi podać swój e-mail, bo niestety chcąc oddać tu swoją pracę wyskakuje jakiś błąd, albo jak wolisz napisz do mnie: wiooooletta@gmail.com
Z chęcią wzięłabym udział w konkursie.
Pozdrawiam :-)
Mail podany jest w notce powyżej oraz w dziale o mnie;))
Usuńshczooreczek@interia.pl
Zad.7:
OdpowiedzUsuńDrogi Książkofilu!
Aby ten dzień był jeszcze bardziej wyjątkowy, niż już z pewnością jest, życzę Ci:
-aby Harry Potter oprowadził Cię po Hogwarcie
-śniadania u Tiffany'ego
-poznania od podszewki Werony
-wypicia herbaty w Soplicowie
-zdobycia szczytu Mont Blanc
-złamania kodu Leonarda da Vinci
-wycieczki z Alicją do krainy czarów
-byś ujrzała cień wiatru
Ponadto, by wokół Ciebie nigdy nie zabrakło wartościowych, odprężających, wzruszających, fantastycznych książek!!
Jedz, módl się i kochaj. Wszystkiego dobrego! :)
lustrzaneodbicie405@interia.pl
Drogi Książkofilu!
OdpowiedzUsuńAby ten dzień był jeszcze bardziej wyjątkowy, niż już z pewnością jest, życzę Ci:
-aby Harry Potter oprowadził Cię po Hogwarcie
-śniadania u Tiffany'ego
-poznania od podszewki Werony
-wypicia herbaty w Soplicowie
-zdobycia szczytu Mont Blanc
-złamania kodu Leonarda da Vinci
-wycieczki z Alicją do krainy czarów
-byś ujrzała cień wiatru
Ponadto, by wokół Ciebie nigdy nie zabrakło wartościowych, odprężających, wzruszających, fantastycznych książek!!
Jedz, módl się i kochaj. Wszystkiego dobrego! :)
Życzę najlepszego i wielu czytelników "). No ale wybrałem zadanie 8, choć tutaj niestety nie dość, że to co uważam za najlepszą adaptację, Tobie mogłoby nie przypaść do gustu i co gorsza już jedna osoba we wcześniejszym komentarzu ten film (a właściwie trylogię) poleciła. Oczywiście na myśli mam "Władcę Pierścieni". Za to kolejny film, który mógłbym polecić, prawdopodobnie już obejrzałaś (a z pewnością przeczytałaś książkę - bo widziałem ją na liście) - chodzi tutaj o Zieloną Mile.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ach, to skuszę się jeszcze na zad.1 :)
OdpowiedzUsuńLubisz rozwiązywać mroczne tajemnice?
Uciekać z bohaterem przez ciemne ulice?
Zastanawiać się, co jest fikcją, a co prawdą?
Co historią nową,a co dawną?
Ten thriller nie jest banalny,
szybka akcja i nieoczekiwana puenta tworzą obraz oryginalny!
Odrobina sportu (ale tylko tyle, ile kobieta wiedzieć powinna:D),
gorący romans (choć na początku to tylko znajomość niewinna).
Główny bohater-postać zaskakująca:
cham i prostak, lecz dla bliskich-osoba kochająca.
Nie chcę zdradzać Ci całej fabuły,
bo nie zajrzysz do tej lektury.
Napiszę tylko króciutko,że to opowieść o człowieku,
któy wyszedł z więzienia i nie miał żadnej pracy na oku,
przyciągał kłopoty jak magnes,
najgorsze typy znały jego adres.
Aż pewnego dnia dostał niecodzienną propozycję,
która miała odmienić jego finansową pozycję.
Nie, już więcej nic nie zdradzam,
wybór "Nieczystej gry" S. Brown doradzam!
lustrzaneodbicie405@interia.pl
1.
OdpowiedzUsuńJeśli:
Kochasz zagadki, mroczne zaułki,
Nie w głowie ci malowane szkatułki,
Lubisz mrok i tajemnice,
Uważasz, że książka wydłuża życie,
Uwielbiasz sekrety i sprytnych ludzi -
Przy tej lekturze nie będziesz się nudzić!
Przeczytaj "Kłamstwa Locke'a Lamory",
Nie pożałujesz - daję głowę!
Serio - gorąco polecam, bo wierszyk nie oddaje wspaniałości dzieła ;)
8.)
OdpowiedzUsuńDla mnie do dzisiaj najlepszą adaptacją książki jest film "Noce i dnie" oparty na książce oczywiście pod tym samym tytułem Marii Dąbrowskiej.
O ile książka trochę nuży obszernością i tematem rzeką , chociaż i tak czytałam ja z dużą przyjemnością o tyle film wzrusza, zaskakuje wartkością akcji i pięknem pokazania codzienności życia rodziny Niechciców. Ponadto znakomita obsada sprawia, że już na zawsze Jerzy Bińczycki zostaje Bogumiłem Niechcicem , a Jadwiga Barańska Barbarą.
1) Za górami, za lasami, za siedmioma pięknymi domami żyła sobie dziewczyka o imieniu Susie. Marzeń i zainteresowań miała ona wiele, wśród nich fotografię i poezję, rodzinę kochającą i chłopca, obiekt najczulszych westchnień. Żyła pełnią życia, uśmiechy śląc ku niebu i ziemi aż pewnego pochmurnego dnia zły człowiek położył na niej swe obleśne ręce. Złoto słońca i traw szmaragd przykryła krwistoczerwona plama i... dziewczynka wylądowała we własnym niebie. Stamtąd poczęła obserwować życie bliskich - raz chwile radosne, raz łzami spowite, czekając cierpliwie aż sprawiedliwa kara spotka potwora, który odebrał jej wszystko. Czy się jej udało? Czy sprawiedliwości stało się za dość? Zdradzić Ci nie mogę lecz (tu podpowiem) jeśli pragniesz poznać w pełni Susie Salmon historię chwyć za powieść Alice Sebold "Nostalgia Anioła", a poznasz tragedii trwogę...
OdpowiedzUsuń2) Kartka z pamiętnika małej Dizzy - 19 maj 2012r. Rozkosznie makabryczna herbatka z Edgarem Allanem Poe.
- Edgarze, najdroższy Edgarze, czy możesz wyjawić mnie, duszy zagubionej, co przyczyniło się do Twej śmierci? - zapytałam unosząc filiżankę angielskiej herbaty do ust.
Wiem, że to prawdopodobnie nie najtrafniejsze rozpoczęcie konwersacji z ukochanym pisarzem, ale moja ciekawość okazała się dużo silniejsza od taktu. Z niecierpliwością wpatrywałam się w jego postać odchylającą się lekko do tyłu i składająca ręce razem, jakby w geście zastanowienia.
- Luba ma wielbicielko, czy kiedykolwiek zastanawiałaś się czym jest śmierć? - odezwał się po dłuższej chwili, utkwiwszy we mnie swe mroczne spojrzenie.
- Oczywiście, Edgarze. Każdy śmiertelnik z takimi rozmysłami się zmierza. - zamoczyłam wargi w bursztynowym płynie.
- I czym dla Ciebie jest ta piękna pani? - brnął dalej.
- Końcem wszystkiego, co dotychczas było człowiekowi znane, a początkiem czegoś nowego, może nawet równie pięknego jak życie. - odstawiłam filiżankę.
- Dla mnie stała się ucieczką. - wyprostował się.
Wbiłam wzrok w zdobienie porcelanowego serwisu, czekając aż Poe kontynuuje swoją myśl. Przesunęłam palcem po spodku i westchnęłam z zawiedzeniem, kiedy wciąż milczał. Wtedy odezwał się na nowo.
- Dizzy kochana, odrębność ma drażniła nie tylko me otoczenie lecz i mnie samego. Miałem dość swego cuchnącego oddechu i butelek koniaku, co radości wcale nie przynosił lecz jedynie walał się pod nogami. Cmentarz gościnniej, niźli reszta świata, przyjął trupa - przybłędę, który po pijanemu padł w objęcia śmierci i zasnął, być może, snem pijanym, odrębnie wiekuistym, niepodobnym do normalnie wiekuistego snu ludzi trzeźwych i rozsądnych...*
Uśmiechnęłam się nieco smutno, ze zrozumieniem, choć ma dłoń zadrżała niepewnie.
- Edgarze, wiesz, że wielu ludzi doceniało Twą poezję i nowele bardziej niż ja teraz? Wiesz ilu pisarzy z Twych utworów wciąż czerpie inspirację, ilu...
Przerwał mi.
- Luba ma, czy ty insynuujesz, żem popełnił samobójstwo? - wybuchł perlistym śmiechem - Ja jedynie kruka, co powtarzał nocy każdej "nigdy więcej" nie posłuchał i w mrok nałogu zepchnięty został przez złotego żuka!
W tym momencie, jakby potwierdzająco za oknem kawiarnii zamajaczyła postać czarnego kruka i do moich uszu dobiegł głośny skrzek:
- Nevermore! Nevermore!
Uniósł swoją filiżankę niczym kieliszek do toastu i zawołał:
- Za moją śmierć żałosną!
"Oh, Edgarze..." - pokręciłam głową z rozbawieniem i sięgnęłam po herbatę - "Makabrycznie zaskakiwać nigdy mnie nie przestaniesz..."
* ostatnie zdanie pochodzi z Edgar Allan Poe "Opowieści nadzwyczajne tom I", a należą do Bolesława Leśmiana
3) Obrazek z książką i wystającymi nóżkami.
OdpowiedzUsuńNiedawno, niedawno temu, gdzieś na początku XXI wieku żyła sobie mała, oczytana dziewczynka. Imienia jej żaden rówieśnik nie znał, gdyż za przyjaciół miała jedynie książki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby pewnego dnia owa dziewczynka nie została porwana w nierealny świat swojej ukochanej powieści.
Mała czytelniczka nie przejęła się tym faktem wcale. Z malującym się uśmiechem na ustach przeżywała przygody z fikcyjnymi bohaterami rozwiązując wszelkie spory, a w chwilach pokoju zajadała się pieczenią i karmelizowanymi jabłkami. Była szczęśliwa jak nigdy dotąd lecz pewnego dnia zatęskniła za ukochaną mamą i postanowiła wrócić do realnego świata. Książka kategorycznie odmówiła. Na nic zdały się jej prośby i błagania, łzy także nie pomogły. W końcu przy pomocy czarów jednego z powieściowych magów niemalże jej się udało lecz... książka w porę się zamknęła, przytrzaskując nóżki małej dziewczynki, by nie mogła uciec stamtąd już nigdy więcej...
E-mail: alcia1993@op.pl
Mam nadzieję, że nie rozpisałam się za bardzo ;3
1. "Droga" swym tytułem mnie zachęca
OdpowiedzUsuńz ciekawości aż mnie skręca.
Okładką intryguje
tak,że aż w oczy kuje.
I opinie pozytywne
sprawiają,że ją zaraz łyknę.
3. -Znowu nie odrobiłeś lekcji?! Magda mama Gośki to ma dobrze. Ona mówi,że Gosia cały dzień siedzi w książkach.
...
-Mamo! Zobacz! Teraz Ty możesz się pochwalić,że twój syn nawet leży w książkach!
6. Chciałabym się przenieść do Bullerbyn. Do tego wspaniałego miejsca. Nie ważne w czyją postać bym się wcieliła,gdyż chodzi o atmosferę tam panującą. O dom. Prawdziwy. O życzliwość. Bezinteresowną.O miłość. Bezgraniczną.
hiperbola@onet.pl
Wezmę udział. ;3 Spróbować zawsze można.
OdpowiedzUsuń8. Jedną z najlepszych ekranizacji, jakie wiedziałam są oczywiście "Igrzyska Śmierci". Chociaż książka jest lepsza od filmu, to obraz jest niezwykle poruszający, a mnie najbardziej ujęło to, że nie myślałam, o aktorce odgrywającą rolę Katniss, jak o kimś kto gra... Ona była dosłownie Katniss.
4. Gdy czytam książki czuję się, jakbym dosłownie odbywała podróż do innego świata, jakbym za każdym razem leciała na księżyc. Zanurzanie się w historii jest uzależniające, jeżeli książka jest naprawdę dobra, więc nawet gdy odłożę książkę, to i tak myślami tam pozostaję.
5. alison2blog@googlemail.com
OdpowiedzUsuń7.
Nikogo nie dziwią uśmiechnięte miny,
Wkrótce Twój blog świętuje urodziny.
Książkowe mole już się na ten dzień cieszą
I z całą masą życzeń do solenizantki spieszą
Niechaj ten blog nadal tak pięknie rozkwita,
niech mnóstwo nowych obserwatorów do niego zawita,
By liczne książki do Twojej skrzynki spływały,
by recenzje niemal same się pisały.
Cudownych książek, wspaniałych przeżyć,
Z których na tym blogu zechcesz się zwierzyć.
Niechaj nigdy Ci nie braknie tytułów do zrecenzowania
A przed Tobą wiele lat wspaniałego blogowania!
2. Najchętniej spędziłabym dzień ze Stiegem Larssonem. Podejrzewam, że cały dzień spędzilibyśmy w jakimś mieszkaniu na intensywnych rozmowach na temat sytuac ji kobiet we współczesnym świecie. Podejrzewam, że człowiek o tak rozległej wiedzy na ten temat chętnie podzieliłby się swoimi poglądami na otaczający nas świat. I kto wie, może przy okazji zdradziłby mi jakieś szczególy dalszych części Millenium...
OdpowiedzUsuń6. Trudno mi to wytłumaczyć ale jako pierwsza przyszła mi na myśl Emma (Jane Austen). Może to śmieszne ale na swój sposób podoba mi się jej świat, w którym nie brakuje czasu na ulubione lektury i inne hobby, kobieta nie musi wciąż udowadniać, że jest równa mężczyźnie ... Wiem, że to bardzo wyidealizowany i nieco naiwny świat, mimo to chętnie bym się w nim na moment zatraciła...
8. Adaptację, którą chciałam Ci polecić – Nietykalni, już widziałaś... Dlatego wybrałam coś zupełnie innego. Nie wiem, czy miałaś już do czynienia z Follettem jednak mnie absolutnie urzekła adaptacja jego książki Filary ziemi. Z reguły oceniam książki dużo wyżej niż filmy jednak w tym przypadku mamy do czynienia z doskonałą ekranizacją. Osoby które nie mają żadnych doświadczeń w tym kierunku z trudnością mogą sobie wyobrazić kompleksowość prac związanych z budową katedry, wspaniałości poszczególnych detali, film pozwolił mi podziwiać ją w całej okazałości, dlatego gorąco go polecam.
8. Zachęć mnie do obejrzenia najlepszej, Twoim zdaniem, adaptacji filmowej jakiejś książki.
OdpowiedzUsuńCzasami warto najpierw obejrzeć film, a potem książkę - by docenić jedno i drugie. Miałam tak właśnie w przypadku książki "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna". Nie wiedziałam, że istnieje ale obejrzałam świetny trailer filmu i od razu zapragnęłam go zobaczyć, dopiero potem mignęła mi informacja o tym, że to ekranizacja. Film obejrzałam kilka razy, potem przeczytałam książkę i wrażenia z obu dzieł pozytywne. Film trochę różni się od książki jednak dla mnie to zaleta :)
marta_kusz@wp.pl
6. Chciałabym choć na chwilę przenieść się w świat baśni. Jako dziekco byłam wielką miłośniczką opowieści o Małej Syrence i sądzę, że poznanie na włąsnej skórze jak to jest - mieć ogon zamiast nóg - byłoby niesamowitym przeżyciem. Zwłaszcza, że nawet nie umiem pływać, więc taka możliwość tym bardziej by mnie ucieszyła. Choć Syrenka z całych sił pragnęła stać się człowiekiem, ja na jedne dzień chciałabym poczuć jak to byłoby być nią...
OdpowiedzUsuńŚwietny konkurs!
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych,
beataszymura@gmail.com
Witam, zgłaszam się do konkursu postaram się wykonac zadanie 5 czyli zdjęcie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamila K.
gg 6071191
1. Mam nadzieję, że wierszyk nie jest tutaj wymogiem obowiązkowym, ponieważ w przypadku tego autora chyba nie potrafiłabym sklecić ani wiersza ani opowiastki, która dobrze by oddała wspaniałośc jego książek. Pisarz o którym piszę to José Saramago. Przyznaję, że należę do fanek tego autora, a coś podobnego piszę naprawdę rzadko. Jego książki nie należą do najłatwiejszych ale mnie osobiście wciągają do reszty. Rozkoszuję się każdą sceną, doborem słów, jakbym miała przed sobą wyjątkowo wyrafinowane danie. Licząc na to, że Twoje wrażenia mogą być podobne, polecam Ci dwie jego książki – chyba najbardziej znaną – Miasto ślepców i jego kontynuację – Miasto białych kart. Nich Cię te książki uwiodą...
OdpowiedzUsuń3. Obrazek 3
Anna była najprawdziwszym molem książkowym. Każdą wolną chwilę spędzała z nosem utkwionym w książce. Trudno zliczyć zarwane noce czy drobne wypadki w domu, związane z jej manią (jej rodzina szybko zrozumiała, że prasowanie czy gotowanie to ostatnie czynności jakie powinna wykonywać). Nie chodziła na imprezy, właściwie nigdzie nie chodziła, jeżeli naprawdę nie musiała. Jej siostra na próżno próbowała zainteresować ją czymkolwiek innym. Wszelkie sugestie odpierała tym samym argumentem – to wszystko znajduje się w książkach więc dlaczego miałaby to porzucać? Kłóciły się coraz częściej i coraz intensywniej. Tego dnia siostra Anny wykrzyczała jej prosto w twarz, że nie zna prawdziwego życia, na co Anna odpowiedziała z całą zawziętością, że i owszem zna życie, ba nawet wiele żyć i gdyby tylko istniała taka możliwość, od razu wyniosła by się z prawdziwego świata i zamieszkała w jednym z tych książkowych. Siostra wyszła głośno trzaskając drzwiami a Anna opadła na fotel i otworzyła książkę, którą zaczęła czytać przed całą kłótnią. Nagle poczuła coś dziwnego, jakby zaczęła się kurczyć. Przerażona rzuciła książkę na podłogę i ze strachem w oczach obserwowała jak robi się coraz mniejsza ... A może to nie ona, tylko jej pokój rozrastał się do gigantycznych rozmiarów? Jakby tego wszystkiego było mało, poczuła, że książka zaczyna ją przyciągać. Próbowała stawiać jej opór, na próżno... Moc książki zdawała się nasilać z każdą minutą by w pewnej chwili wciągnąć dziewczynkę do środka. Jeszcze przez moment można było dostrzec jej małe nóżki i czerwone buciki, po czym zniknęła na dobre...
4. Wbrew pozorom to trudne pytanie bo każda książka to zupełnie odmienne doświadczenie. Biografia Jobsa to przykładowo fascynująca wędrówka przez świat najnowszych technologicznych nowinek, Wichrowe wzgórza to pasja, która nikogo nie pozostawia obojętnym, książki Jodi Picoult to wzruszenie i refleksja nad życiem, trylogia Larssona to pasjonująca podróż przez afery i przekręty najwyższej rangi. Książka może być doskonałą rozrywką, może też zostawić trwały ślad na duszy, ślad którego nie sposób bedzie zignorować. Świat literatury to wędrówka po własnej wyobraźni, która stymulowana interesującym tekstem potrafi namalować niesamowite obrazy. Książka to przygoda, bez której życie stałoby się bardziej szare i monotonne...
No i mam już komplecik ;-)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuń1.
Zewsząd pachnie truskawkami,
tak było przynajmniej przed dwoma latami.
W tym roku inaczej być nie może,
bo rolnik ciężko pole orze.
Słychać dźwięki morza,
na niebie pojawia się letnia zorza.
Tuż, tuż, tuż!
To lato widać już!
"Królowa Lata" w pełnej krasie.
Pojawił się o niej nawet artykuł w lokalnej prasie!
Podobno przyszła w dobrym humorze,
i pokochała polskie morze!
Ptaki ćwierkają na każdym drzewie,
że Zima jest w wielkim gniewie.
Zazdrosna o siostrę rodzoną,
postanowiła śledzić ją ze swoją wroną.
2.
OdpowiedzUsuńSpotykam go na peryferiach Nowego Jorku. Nonszalancko opiera się o kamienne wejście na cmentarz, na którym został pochowany. Ubrany w elegancki garnitur z nieodłącznym cygarem w ręku, uśmiecha się do mnie nieśmiało niczym dziecko przyłapane na złym uczynku.
- Nadal nie rzuciłeś tego świństwa? - pytam go z wyrzutem. - Och, Ferenc, Ferenc. Niegrzeczny z ciebie chłopczyk - besztam go z udawanym gniewem.
- Młoda damo, nie bądź taka mądra. Któż to widział się tak ubierać? - odgryza się i robi oburzoną minę.
Patrzę na swój dzisiejszy strój. No tak. Założenie mini nie było najlepszym pomysłem.
Stoimy przez chwilę w milczeniu, po czym naraz wybuchamy szczerym śmiechem. Dobrze, że cmentarz jest pusty. Inaczej zostalibyśmy przepędzeni "gdzie pieprz rośnie". A tak dla ścisłości to ja zostałabym przepędzona. Mojego towarzysza nie widać, ani nie słychać. Jedyny wyjątek stanowię ja, dla której to Zaświaty stoją otworem. Ferenc jest duchem nieodłącznie związany z miejscem swojego pochówku.
- Przespacerujemy się? – pyta pan Molnar.
- Oczywiście – odpowiadam i łapię go pod ramię. Tak naprawdę nie mogę go dotknąć, ale świetnie udaję, że to robię.
Idziemy krętą żwirową aleją w głąb Królestwa Zmarłych. Gdzieniegdzie na grobach palą się nikłe płomienie zniczy. Otaczający nas zewsząd półmrok stwarza niesamowitą atmosferę. Słyszę pohukiwanie sowy. Wzdrygam się odruchowo.
- Dawno się nie widzieliśmy. Co tam nowego słychać na świecie? – rozpoczyna rozmowę Molnar.
- Na rynku pojawiła się nowa generacja telefonów dotykowych. Czytniki e-booków stają się coraz bardziej popularne. Sama dostałam Kindla na 15-naste urodziny. Ponadto niedługo mają się pojawić „latające samochody” – wypalam jednym tchem.
Molnar zatrzymuje się i patrzy mi głęboko w oczy. Wyciąga rękę i „dotyka” nią mojego czoła, jakby sprawdzając, czy nie mam gorączki. Oczywiście nic nie czuję. Jego dłoń przenika przez moją głowę. Jest duchem od sześćdziesięciu lat, ale nadal ma ludzkie nawyki.
- Skarbie, mów trochę wolniej. Mam problem z nadążeniem za twoimi myślami. Starość nie radość, jak mówi stara mądrość ludowa. Posiadam już swoje lata i mój mózg nie rozumuje już tak świetnie jak dawniej – wyjaśnia spokojnie. W jego głosie wyczuwam nutkę nostalgii.
- Zacznijmy więc po kolei – mówię radośnie i rozpoczynam swój wykład o nowinkach technologicznych XXI wieku.
****
- Rozumiesz już? – pytam po godzinie tłumaczenia Ferencowi przydatności czytników e-booków.
- Tak – odpowiada z wahaniem. – Ja jednak i tak uważam, że nie ma to jak papierowa książka z zapachem druku prosto z księgarni.
Gdzieś z oddali dobiega naszych uszu odgłos przejeżdżającego autobusu. Patrzę na podświetlany cyferblat mojego zegarka. 23.09. Za 15 minut odjeżdża ostatni dzisiejszy kurs do mojej dzielnicy. Wolę nie nadużywać cierpliwości rodzicielki. Muszę jednak przed odejściem poinformować o czymś okropnie smutnym leciwe pisarza. Robię to z wielkim bólem serca, ale nie mam wyboru. Molnar ma prawo wiedzieć. W końcu była ona jego przyjaciółką w fachu.
- Wisława Szymborska nie żyje – mówię prosto z mostu.
Molnar siada na najbliższy nagrobku ze zdumienia i rozpaczy.
- Kiedy? – pyta drżącym głosem.
- 1 lutego w Krakowie. Przykro mi – odpowiadam.
- Idź już. Chcę zostać sam.
Spełniam jego polecenie. Jest w końcu cholernie dumnym mężczyznom, który wstydzi się swoich łez. Odwiedzę go za kilka dni. Dzisiaj już raczej nie będzie najlepszym partnerem do konwersacji.
Pozdrawiam!
bellatriks@vp.pl
http://my-logorrhea.blogspot.com/
Kuurole!
OdpowiedzUsuńNie poznajesz, domyślam się… W końcu jestem tylko bezimiennym przyjacielem, wyłaniającym się z czeluści majowej nocy. Jeśli mi zaufasz, jeśli podejdziesz na przystanek z hebanową tabliczką „Przygoda”, ujmę Twą dłoń i poprowadzę w „tamten” świat. W świat pełen wzruszeń, wątpliwości i nadziei, w świat urokliwych zachodów słońca, które można zobaczyć jedynie w sercu Afryki, w świat tej, która na Ciebie czeka - „Białej czarownicy”.
Uśmiechasz się nieśmiało… Czyżbyś usłyszała moją modlitwę w nieznanym Ci, egzotycznym, acz dźwięcznym języku? I zdajesz się pytać, skąd wiedziałem, że fascynuje Cię magia - niezgłębiony wciąż ląd, przerażający, ale jednak ofiarujący jabłko adrenaliny. Nie odpowiem, nie odsłonię tych gałęzi niewiedzy, bo wtedy mogłabyś się zawahać. Sama spytasz szamanów, może nawet postawisz stopę w wiosce kobiet, by oddać się pierwotnym rytuałom, by być jedną z tych, które cielesność i duchowość z pietyzmem stawiają na ołtarzu oddania.
Londyn, Monachium, Lagos - tygiel społeczeństw, charakterów, postaw. Sama zdecydujesz, w którym miejscu zatrzymasz się dłużej i czy zechcesz brnąć ku końcowi. Gdybym chciał Ci się przypochlebić, obiecałbym, że zakończenie przyniesie uśmiech, ulgę i zapomnienie. Ale Ty przecież nie lubisz oczywistych oczywistości! Razem z nią (bo zapomniałem dodać, że będziemy mieli przyzwoitkę… no ale jak odmówić bohaterce, powiedz sama?), z analizy ludzkich charakterów uczynisz sacrum. Może na złość spotykanym na szlaku giaurom, którzy z uporem ludzkiej głupoty skłaniają głowy przed profanum…
A gdzie uczucia?! - zawołasz. I wtedy zamknę aksamit Twych ust delikatnym dotykiem. Poczujesz miękkie opuszki palców i może nawet zapragniesz więcej. Zakochasz się w słowach, misternie tkanych obrazach. Zapytasz - czy to tak wygląda miłość? Czy to naprawdę możliwe? Przecież tyle razy już wątpiłaś! Tymczasem - widzisz go, słyszysz i już wiesz, że to ten, nikt inny. Nic dwa razy się nie zdarza, a jednak… Nauczę Cię, jak tracić i nie wątpić, jak z pokorą, na podobieństwo biblijnego Hioba, przyjmować ciosy losu. Bo nawet, gdy ktoś widzi w Tobie czarownicę, jest jeszcze sumienie serca.
Wybacz, może byłem zbyt sugestywny, a to zaledwie wstęp. Namiętność, pasja - one dopiero ogarną Twe „ego” i nie pozwolą zagasić kaganka ciekawości. Pójdziesz na podobieństwo tamtej Kobiety, która z milimetrową wprost dokładnością zdaje relację z wyprawy „życia i śmierci”. Pójdziesz ufna, z niecodzienną odwagą, z nieskalaną nadzieją, otwierając zaklęte drzwi Wschodu i Zachodu. Chwytając za klamkę uczucia, zaczniesz wyglądać swego słońca…
E fori ji mi nkole, so joruba da adaa! Proszę, wybacz, nie jestem zbyt biegły w języku yoruba! Te spacery po spękanej słońcem ziemi czarnych braci zostawiły jednak jakiś ślad. Czy ”Biała czarownica” rzuciła na mnie swój czar, skoro przychodzę nad jej brzeg tak często? Tak, czar zwie się obietnicą…
Siostro, już czas…
danmiko@wp.pl
Piękny bloog, wartościowe przesłania, a z mojej strony jeszcze gorące życzenia urodzinowe... Jakie? Już je znasz, bez balastu zbędnych słów;)
A do książki Ilony Hilliges sięgnij i opisz wrażenia:)
Zadanie nr 3 :)
OdpowiedzUsuńNocną porą, w moim domu,
po cichutku, po kryjomu,
myszki trzy wychodzą z norki
niosąc z sobą serków worki.
Kiedy już napełnią brzuszki
puchnąc przy tym jak pączuszki,
dużą świeczkę zapalają
i domostwo me zwiedzają.
Zaglądają w zakamarki,
oblizują wszystkie garnki,
w umywalce pełnej wody
pływackie robią zawody.
Skaczą, tańczą i biegają,
a gdy siły już nie mają
biblioteczka jest ich celem
bo tam książek bardzo wiele.
Duże, małe, kolorowe,
w każdej z nich przygody nowe.
Myszki pilnie je czytają,
a ze wyobraźnię mają
ruszą w drogę po wrażenia
a nam mówią - do widzenia!
julka.n@wp.pl
Pozdrawiam:)!
4:
OdpowiedzUsuńPrzenosząc się do świata literatury mogę być tym, kim chcę. Mogą mnie otaczać tacy ludzie, których sobie wybiorę. Świat literatury i sztuki to cudowna odskocznia od problemów dnia codziennego. Czytanie rozwija umysł i kreatywne myślenie. Czytać, to dla mnie żyć. Dziś będę księżniczką, a jutro wypiję kawę z przystojnym mężczyzną... Świat literatury zachęca, pobudza, uspokaja, kreuje naszą rzeczywistość. Przynosi radość i zadumę. Nieraz pomaga uporać się z własnymi problemami. Tak! Świat literatury to miejsce, gdzie czuję się najlepiej...
Pozdrawiam,
Aga
kochana_agusia@interia.pl
zadanie 6
OdpowiedzUsuńZmierzch -seria Stephenie Meyer . Od kilku lat wracam do tych książek czytając je jednym tchem . Odrywam się wtedy od trudnej rzeczywistości i problemów które często mnie przerastają . Wchodzę do magicznego świata , innego pełnego uczuć i fantazji . Od kiedy pamiętam nie radzę sobie w założeniu prawdziwego pełnego miłości związku , mając 24 lata już byłam po rozwodzie , rok później z innym mężczyzną zaszłam w ciążę i zostałam po pewnym czasie samotną matką . Chciałabym być Bellą , kobietą którą los obdarował prawdziwą miłością z istotą która nie była człowiekiem mężczyzną który był w stanie pokonać swoje słabości aby trwać przy niej wiecznie .
" Edward-Lew zakochał się w owcy
Bella- głupia owca
Edward- stuknięty lew masochista "
Pokonał swój głód żądny krwi bo się zakochał co było na równi silne.
Walczył z wampirzym instynktem aby kochać .
Książka to bajka , nic takiego nie ma na tym świecie miejsca ( takiego mężczyzny )
Ale chce być w tej bajce , nie myśleć że mogę być raniona , nie rozumiana , nie czuć się czasami że ten świat nie jest dla mnie .Czuć miłość której pragnę od kiedy pamiętam .
Jak mała dziewczynka która szuka księcia aby zrobił dla niej wszystko .
Agnieszka
veyna19842interia.pl
Zadanie 7: Życzenia urodzinowe z motywem głównym - książką:
OdpowiedzUsuńMałe myszki szepnęły mi niedawno do uszka,
że urodziny ma zakochana w książkach dziewuszka!
Szybko się zorientowałam, że tu chodzi o Ciebie,
Dlatego ślę moc życzeń, dzięki którym poczujesz się jak w Niebie!
Zacznijmy więc od początku droga kobietko:
Po pierwsze życzę Ci, abyś w życiu zawsze miała z górki i lekko,
Po drugie abyś szczęśliwa była niezmiennie
I uśmiechała się codziennie promiennie!
Po trzecie życzę Ci przygody bajkowej
Na miarę tej Alicji z Krainy Czarów Carrroll'owej!
Po czwarte pamiętaj, że "Życie należy do ludzi, którzy wierzą w marzenia",
Dlatego w tej kwestii nie możesz NIGDY mieć lenia!
Więc spełniaj jak Karolcia Marii Kruger swoje pragnienia :)!
Jak sobie coś postanowisz, to zawsze dąż do celu,
Choć z pewnością spotkasz przeciwników wielu,
Ale w końcu wszystko, co złe, przeminie
I jak Voldemort u J.K. Rowling zginie!
Pamiętaj jeszcze o jednym, koleżanko droga,
Rzeczywistość jest tak piękna jak wykreowana w książkach !
Jeszcze raz sto lat!
Niech Twój tort urodzinowy ma przepyszny smak! :))
Paulina
e-mail: paulina.galek@gmail.com
Super candy, książki uwielbiam więc nie może mnie tutaj zabraknąć :).
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że nie muszą być dzieła sztuki więc ja skromnie odpowiem na pytanie numer 7 :).
Książki czytasz nie od dziś
A, że ciągle jest Ci ich mało
To na Twoje urodziny trochę książkę się nam uzbierało
Więc składamy Ci życzenia
I zapraszamy do owocnego literatury pogłębienia.
Zadanie 3, obrazek nr 3:
OdpowiedzUsuńObrazek - nogi wystające z książki. Te nogi to chyba...ja. Moją pasję do czytania książek pielęgnuję w sobie od czasów dzieciństwa. Książki ogólnie zawsze były w naszym domu obecne - oboje rodzice czytali mi przed snem, szczególnie mój tata lubił mi czytać historyjki o zwierzętach. Bardzo lubiłam te momenty, gdyż tata miał duże poczucie humoru i nie tylko czytał książeczki, ale dokładał trochę od siebie, podśpiewywał i modulował głos. Czasami z tatą nagrywaliśmy się na kasety za pomocą magnetofonu, opowiadając razem jedną historię, którą zaczynał tata. Np Była sobie pewnego razu mała, czarna pudlica i mieszkała sobie w Kwidzynie... I wtedy ja dopowiadałam następną część historii, itd. Lubiłam też czytać baśnie: braci Grimm i Andersena. Jednak pamiętam, że jakoś nie mogłam się przekonać do czytania lektur szkolnych, nie wiem może reguła przekory zadziałała. W czwartej klasie pani od polskiego zadała nam nową lekturę: "W pustyni i w puszczy". Pamiętam jak dziś, zaczęły się ferie zimowe, poszłam wcześniej spać, aby wystartować z czytaniem i mieć to z głowy. I tak zaczęłam czytać, że czytałam do 4 rano!! Pierwszy raz w życiu czytałam książkę przez całą noc...Rano byłam oczywiście nieprzytomna, ale uświadomiłam sobie, że książki stanowią wspaniałą odskocznię od codziennych problemów. Od tego dnia książki są moimi przyjaciółmi i ta przyjaźń trwa nieprzerwanie po dziś dzień. Kiedy mam dobrą książkę w ręku to nie mogę się od niej odkleić i wyglądam właśnie tak jak na obrazku - totalnie pochłonięta lekturą, tylko nogi swobodnie fikają.
Pozdrawiam
kodle
Podesłałam zdjęcie do zadania nr 5.
OdpowiedzUsuńMój email to elima@poczta.fm
Pozdrawiam i dziękuję za zabawę ;)
Prawie bym przegapiła ostateczny termin! Dobrze, że w porę sobie przypomniałam...
OdpowiedzUsuńNo więc na początek zadanie 4 ;)
Kiedy przenoszę się do świata literatury to tak jakbym przenikała do niego nie tylko myślami, duchem, ale i całym ciałem. Wraz z bohaterami wędruję po wykreowanych przez autora/autorkę ścieżkach, śmieję się razem z nimi, a także w niektórych momentach płaczę i odczuwam cierpienie. Oddech mi przyśpiesza kiedy akcja nabiera tempa i np. należy uciekać, a kiedy akcja dobiega końca, uspokajam się razem z bohaterami. Mam wśród nich swoich ulubieńców - niczym przyjaciół, a także tych, których nie mogę ścierpieć. Czytając książkę nie widzę liter i zdań - widzę obrazy. Widzę słońce, które grzeje mnie w twarz; deszcz, który ochładza mi skórę; czuję zapachy roślin dookoła. Momentami tak bardzo się zatracam, że gdy odłożę książkę na bok, mam wrażenie, że wynurzam się spod wody. Wtedy ten prawdziwy świat jakby po włączeniu przycisku "play" rusza do przodu i zaczynają do mnie docierać obrazy i dźwięki, które wcześniej chyba ktoś wyłączył. Nagle wszystko ożywa.
Zadanie 6 :)
Pytanie bardzo ciężkie, gdyż mam wiele takich książek, do których chciałabym przeniknąć ;) No ale postaram się wybrać jedną. Hmmm...
No ok, po półgodzinnym namyślę doszłam do wniosku, że chętnie przeniosłabym się do świata w "Eragonie", a konkretnie do Du Weldenvarden, do Ellesméry - stolicy elfów. I, jak zapewne się domyśliłaś, pragnęłabym być jednym z elfów, ale już obojętnie jakim. Teraz dlaczego? Po pierwsze uwielbiam elfy! Ich piękno, połączenie z naturą, gracje, głos (taki melodyjny), język, wewnętrzny spokój i wszystko inne. To moja ulubiona fantastyczna rasa. Ale dlaczego właśnie do świata w książce Paoliniego? Ponieważ tamta kraina elfów najbardziej mnie urzekła. Ich tworzenie rzeczy śpiewem, kontakt z naturą, siła i piękno. Tak, zdecydowanie właśnie tam chciałabym się znaleźć. :)
No nic, to by było na tyle :D
Pozdrawiam serdecznie,
Ruczek! :)
Już się zgłaszałam, ale co tam... jeszcze jedno zadanie nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńZadanie nr 2
- Nie widzi, że kolejka? - warknął na mnie wyfiokowany babsztyl, do którego poczułam żywiołową antypatię od progu.
Rozejrzałam się wokół i odparłam zgodnie z prawdą, że nie widzę. Babsztyl wykonał nieokreślony ruch ręką i przybrał cierpiętniczą minę.
- Tam czekają. Dalej. Jak mówię, że kolejka, to kolejka.
Wykrzesałam z siebie najpiękniejszy z możliwych uśmiechów.
- Ale ja tylko na chwileczkę. Chciałam zamienić kilka słów z Emily.
- To pani nie do Austen? - rozpromieniła się znienacka Dama z Okienka.
- Nie, ja do Emily, Emily Bronte.
- Widział to kto... - zadumał się babsztyl i znienacka postanowił zrobić się nieco milszy.
- Wejdzie. Korytarzem do samego końca, po schodach na drugie piętro, w lewo, jeszcze raz w lewo, w prawo i prosto. Numer 437. Następny!
Poszłam korytarzem do samego końca, po schodach na drugie piętro, w lewo, jeszcze raz w lewo, w prawo i prosto. Nieśmiało zapukałam do drzwi z numerem 437 i nie usłyszawszy odpowiedzi, pchnęłam je delikatnie.
Bogowie!
Przede mną, jak okiem sięgnąć, roztaczał się pejzaż wrzosowiska. Ciężkie, skłębione chmury wisiały nad nim, grożąc zapowiedzią burzy, gdzieś jednak w tle, na horyzoncie, przebijało się światło zachodzącego słońca. W twarz uderzył mi wonny powiew. Przymknęłam powieki, oddychając pełną piersią, a oczy zaszły mi łzami. Byłam w Haworth. I ona, ona też musiała tutaj gdzieś być.
Ruszyłam przed siebie. Wrzosy miękko poddawały się stopom, wydając cichy szelest. Siedziała tam, skulona pod drzewem, z książką otwartą na kolanach. Nie czytała jednak. Patrzyła gdzieś daleko, wypatrując rzeczy niewidzialnych. Drobna, bardzo szczupła, z maleńką, serduszkowatą twarzą otoczoną falującymi lokami i stanowczym, ostrym nosem o wrażliwych nozdrzach. Kiedy spojrzała na mnie, w jej migdałowych oczach dostrzegłam zdumienie, a wokół ust figlarny rys, zdradzający utajone poczucie humoru.
- Tak? - powiedziała z tym trudnym do podrobienia, szczekliwym i niewyraźnym akcentem z Yorkshire.
Zaczęłam coś bełkotać o tym, jak bardzo jestem zaszczycona i że jestem jej gorącą wielbicielką, i sama zawstydziłam się tego niemądrego gadulstwa. Ponieważ nic lepszego mi do głowy nie przyszło, po prostu zamilkłam. Emily jednak nie na darmo była znawczynią pokrętnych meandrów duszy ludzkiej. Roześmiała się i wyciągnęła do mnie rękę. Lody pękły.
- Wielu ludzi tu przychodzi - zwierzyła się bez najmniejszej przechwałki w głosie.
- Nie mogę im tego odmawiać, wiem, że tego potrzebują, że to wyjątkowa okazja i niektórzy starają się o nią latami... ale czasami czuję się tak, jakbym pokutowała w czyśćcu. Zawsze ceniłam sobie samotność, a mam jej teraz tak mało... - westchnęła.
- Przykro mi - powiedziałam.
- Nie ma powodu. Na swój sposób sama tego chciałam. Chciałam stworzyć coś nieśmiertelnego, co mnie przeżyje, co będzie ważniejsze niż moje życie, niż ja sama.
- I tak jest. Ludzie ciągle zachwycają się Cathy i Heathcliffem.
c.d.n.
Zadanie nr 2 - ciąg dalszy
OdpowiedzUsuń- To dziwne, wiesz? Zawsze się bałam Heathcliffa. Był tak pierwotny, a jednocześnie okrutny. A Cathy - zła, próżna, na swój sposób tak samo okrutna jak on. Wiedziałam, że spod mojego pióra spływa coś niemal wulgarnego, dzikiego. Nie byłam w stanie nad tym zapanować. Słyszałam ich, widziałam... na tym wrzosowisku. Byłam przekaźnikiem, zapisywałam to, czego byłam świadkiem. Niczym - przyciszyła głos, w którym znienacka pobrzmiały tony córki pastora - medium albo coś... jeszcze gorszego.
Nie chciałam jej pytać, czy miała w życiu swojego Heathcliffa. Wiedziałam. To nie było odpowiednie pytanie.
- Napijesz się czekolady? - rzekła znienacka, porzucają swój gorzki ton.
- Tutaj? - zdziwiłam się.
- Tutaj wszystko jest możliwe.
Było. Możliwe jak spotkanie z Emily Jane Bronte, która zmarła w 1848 roku. Właściwie nie powinnam się temu dziwić. A czekolada była pyszna.
Mijały minuty, kwadranse i godziny. Spacerowałyśmy po wrzosowisku, pod kopułą chmur, które nigdy nie miały przejść w burzę, w promieniach słońca, które nigdy nie miało zajść. Opowiadała mi o niezapomnianych chwilach w ojcowskiej bibliotece, kiedy ukradkiem notowała swoje pomysły na marginesach książek. O siostrach, o trudnym chlebie nauczycielskim, o upokarzającej biedzie ("nie potrafiłam czuć się bardziej szlachetna albo chociaż mniej grzeszna...") i o tym, jak bardzo chciała żyć. Zapadnięte piersi i pergaminowa, niemal przezroczysta skóra to pamiątka po chorobie, która już jej nie dręczy.
- Nie szukaj swojego Heathcliffa - powiedziała mi przy pożegnaniu, serdecznie patrząc mi w oczy - on sam cię znajdzie. Pisz. Żyj. Chłoń każdy widok, każde słowo. I dziękuję ci, że spędzając ten dzień z tobą, znów mogłam usłyszeć własne myśli. Nie sądziłam, że jeszcze to potrafię.
Przede mną długi korytarz, a wrzosowisko staje się tylko wspomnieniem. Z trudem powstrzymuję łzy, chociaż przecież jestem szczęśliwa. Być może bardziej, niż kiedykolwiek w życiu. Z lekkim westchnieniem idę w stronę schodów, w stronę życia, w którym będę dalej śnić, kochać i cierpieć, tak jak życzyła sobie Emily, mieszkanka wichrowych wzgórz.
pozdrawiam - Karolina
deina@o2.pl
6. Nie życzę sobie bohatera, życzę sobie pisarza.
OdpowiedzUsuńZ dziennika Gandalfa
Wszystko zaczęło się od tego, że moja narzeczona zażądała prezent ślubny. Miał to być album ze zdjęciami z naszej wspólnej wyprawy na Pikachu. Drobiazg, że nigdy nie byliśmy na Pikachu, ani razem, ani osobno. Cóż poradzić, skłamałem, że zginął mi. Nie uwierzyła. Powiedziałem, że spuściłem przez przypadek w toalecie. Nie uwierzyła mi. Powiedziałem, że zabrała mi kochanka. Uwierzyła. Skończyło się karczemną awanturą i wyrzuceniem mnie z domu o suchym pysku. Łaskawie zostawiła mi jednakże talerz w małe kotki. Jednakże nie mogłem nawet z niego zjeść, bo rozbił się przy zderzeniu z moją głową. Ruszyłem do motelu. Jedyny jaki znalazłem, prowadził lemur. Tak, lemur. Różowy w czarne pasy, trochę Emo. Uwierzyłem własnym oczom, bo miałem akurat na nosie okulary. Poszedłem spać. Przyśnił mi się okropny sen, pełen bąbli w wodzie po goleniu mamroczących słowo bluźnierstwo, patrząc na mojego fejsa. Ach ciężkie jest życie 8 pasażera Nostromo….
Oto jego proza. Cudna, nieprawdaż? Bycie jego bohaterem to jak ugotowanie wody na kamień i odkrycie, że się jest kąpanym w lodowatej wodzie... I zrozumienie, że to co cIę otacza jest tak absurdalne iż pozostaje tylko jedno... żyć dalej! I już odkrywam tajemnicę. Pisarzem jest pewna Magdalena K., która ciągle nie może zrozumieć, dlaczego do cholery pisze o sobie w 3 osobie.
meglau7@wp.pl
Wybrałam zadanie nr.5
OdpowiedzUsuńmail: eliza889@gmail.com
Pozdrawiam serdecznie :)
w odpowiedzi na zadanie nr 5 wysłałam e-kail
OdpowiedzUsuńz adresu:
magdamus@gazeta.pl
Gratuluję kreatywności i konsekwencji w realizowaniu swojej pasji
Serdecznie pozdrawiam,
Magdalena
Zadanie 3
OdpowiedzUsuńKrótka rymowana historia do 2 obrazka (stosik książek na człowieku):
Chłopak narzekał, że dziewczyna czasu dla niego miała mało, bo czytała wszystko co w jej ręce wpadało.
Marzył, aby wszystko na ognisku spłonęło i aby nic na jej półkach nie zostało.
Gdy ukochana po nowe buty wybrała się śmiało to ukraść cały jej książkowy stosik mu się udało, ale po chwili pod jego ciężarem ciało mu się ugięło i słowo pisane go zasypało!
Po powrocie dziewczyna nie mogła uwierzyć jak to się stało, że po jej lubym nic nie zostało…
Motto: Wszystko by było dobrze, gdyby się ksiązki szanowało!
Pozdrawiam,
brunetka345@tlen.pl