Cóż niosą ze sobą 3 płatki kamelii?
Okładka zachwyca i przyciąga. Jest pełna subtelności i … piękna.
A piękno to w tej powieści rzecz najważniejsza i rzecz można, impuls do wszelkich wydarzeń. Zarówno piękno ciała, piękno duszy, jak i próba uchwycenia go w malarstwie.
Bohaterkami powieści są Klara Benett oraz jej przyjaciółka Veronica Angeli.
Kobiety łączy niezwykła nic porozumienia, która niespodziewanie zostaje przerwana przez przedwczesną śmierć jednej z nich.
Klara, będąca właśnie w kwiecie wieku, dowiaduje się, że jest chora na białaczkę.
Choć jej dni są policzone, dziewczyna za wszelką cenę stara się oswajać myśl o niechybnej śmierci.
8 marca 2004 roku żegna się ze światem i umiera w jednym z paryskich szpitali.
To właśnie ten moment staje się zalążkiem do odpowiedzenia jej historii.
Bohaterkę poznajemy dzięki złączeniu wspomnień trójki bohaterów, których losy splotła – Veroniki, Thomasa i Kathy.
Wydarzenia z ich życia, przywołane retrospektywnie i nie zawsze chronologicznie, tworzą swoisty obraz życia młodej artystki, stworzony tuż po jej śmierci.
Okazuje się, że jak każda niespokojna dusza, także i Klara miała swoje tajemnice, których nie chciała dzielić nawet z najlepszą przyjaciółką. Jej idealny obraz, który nosiła w głowie Veronica Angeli, nagle okazuje się posiadać skazę – i to skazę, która zmienia wszystko.
Wykorzystanie retrospekcji nie pełni funkcji wytwarzającej chaos. Wręcz przeciwnie – taki sposób pisania, całkowicie rezygnujący z linearności, czyni historię Klary jeszcze bardziej fascynującą i nieprzewidywalną, poprzez spotęgowanie wrażenia jej nieprzystawania do żadnej konkretnej rzeczywistości. Co więcej – zabiegiem towarzyszącym przeskokom czasowym są częste paralelizmy nieraz całych fraz. Dzięki temu, niejednokrotnie jakieś wydarzenie możemy odczytywać przez pryzmat kilku spojrzeń, całkowicie zmieniających percepcję konkretnej sytuacji.
Życie Klary wydaje się być wyjęte z rzeczywistości konkretnej i wtłoczone w rzeczywistość uniwersalną – wydarzenia mogłyby mieć miejsce kiedykolwiek i gdziekolwiek. Choć daty są podawane, nie narzucają one odbioru książki ukierunkowanego na jedyne możliwe istnienie czasowe.
To historia mogąca dziać się tu i teraz.
Sama autorka upatruje w konstrukcji swojej powieści podobieństw do sonetu – przy takim widzeniu owej historii brakuje jednak wyraźnego podziału na część opisową i refleksyjną, co niejako przekreślą tę hipotezę. Realizowane nie są również inne elementy charakterystyczne dla tego gatunku. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że największy czas rozkwitu sonetu przypada na epokę romantyzmu, której to cechy są w tej powieści wyraźnie zarysowane: skupienie się na historii jednostki, zwrot ku przeszłości, ważna rola sztuki, tajemniczość, elementy uchodzące za fantastyczne, a tak naprawdę mocno osadzone w rzeczywistości, wielka niespełniona miłość Klary skrzętnie skrywana przed światem, wreszcie – śmierć. Choć nie było to samobójstwo, nosi znamiona tragizmu i przerwania życia młodego człowieka, przed którym roztaczała się wizja wspaniałej przyszłości.
3 płatki kamelii to historia dla każdego – uczy bowiem trudnej sztuki umierania i radzenia sobie ze śmiercią bliskich oraz ukazuje bolesną drogę do decathexis.
Trudno uwierzyć, że powieść ta wyszła spod pióra tak młodej artystki – dziewiętnastoletnia dziś zielonogórzanka, zaczęła pisać ją mając 15 lat. Taki debiut, bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Polecam!
Jedynym minusem jest słaba korekta – w książce zdarzają się liczne błędy fleksyjne, graficzne, a także - o zgrozo! – ortograficzny!