Książka Sinicuik jest książką bardzo niebezpieczną. Niebezpieczną pod tym
względem, że wiele osób będzie miało ochotę przerwać lekturę, nie będąc jeszcze
nawet w jej połowie. Publikacja ta
rodzić może sprzeczne emocje, nieraz graniczące ze wzburzeniem, złością i
odrzuceniem. Błędem byłoby jednak zaprzestanie jej lektury, tylko ze względu na
pierwsze wrażenie, bowiem to właśnie finał, ostatnie kilka stron stanowi o jej
wartości i jest swoistym clue całości.
Na pierwszy rzut oka książka ta
stanowi powieść erotyczną, w której dominują opisy scen seksualnych,
orgiastycznych, momentami sadystycznych. Autorka całkowicie zrywa z
tabuistycznym podejściem do pewnych kwestii, uznawanych powszechnie za
kontrowersyjne. Wypowiada się na tematy takie jak fetysze czy perwersje. Wszystkie wydarzenia powieści ulokowane są w
starym klasztorze, co potęguje wrażenie, jakoby autorka usilnie starała się
wysunąć na pierwszy plan postawę antykościelną, a nawet – podważającą wszelkie
autorytety. W niektórych wypowiedziach roi się od sądów ubliżających wręcz
stanowi duchownemu, co nie tyle oburza, co budzi niesmak i zraża czytelnika. Co
ciekawe jednak, prawie przy każdej kwestii tego
typu, pisarka wkłada w usta narratora usprawiedliwienia, którymi są słowa
zaczerpnięte bezpośrednio z Pisma Świętego. Można więc powiedzieć, że stara się
odbić ewentualną krytykę, jeszcze przed jej pojawieniem się, zamykając
chrześcijanom usta ich własną świętą księgą. W wielu fragmentach tej książki,
pod lupę zostały wzięte aktualne problemy Kościoła na całym świecie, niestety
jednak autorka stereo typizuje, wrzuca wszystkich do jednego worka. Jednym z podejmowanych tematów jest
pedofilia, przedstawiana, owszem, jako zwyrodnienie, jednak niesprawiedliwie
generalizowana. Z tekstu jasno wyłania się obraz księdza-pedofila i tylko
takiego. Zakonnice z kolei, to kobiety przychodzące do klasztoru po to, by tam
oddawać się cielesnym przyjemnościom. Przy tych wszystkich tematach, porusza
Chojnacka również ważny problem sprzedawania siebie – sprzedawania swojego
ciała, czasu, wolności, godności. Zastanawia się przy tym również czy aby życie
z drugim człowiekiem nie jest już formą okradzenia samego siebie z
indywidualności. Pod płaszczem erotyki
przemyca więc autorka prawdy uniwersalne, do których należy problem
wykorzystywania ludzi.
Przy tym wszystkim w powieści tej
roi się od sformułowań quasi-filozoficznych, takich jak „jaźń bytu”. Język wskazuje
na niejednolitość gatunkową tego utworu.
W powieści tej autorka oprócz
Pisma Świętego powołuje się na utwory Orwella, Sade’a, Nietzschego.
Wykorzystuje przy tym te fragmenty, które traktują o wolności oraz Bogu.
Chojnacka bowiem za Nietzschem uznaje, że drogą do prawdziwej wolności człowieka jest wyzwolenie seksualne. To właśnie współżycie – bez ograniczeń, bez zafałszowania – staje się źródłem prawdziwej, nieokiełznanej wolności. A stan ten jest jedynym stanem, w którym człowiek może być prawdziwie sobą.
Chojnacka bowiem za Nietzschem uznaje, że drogą do prawdziwej wolności człowieka jest wyzwolenie seksualne. To właśnie współżycie – bez ograniczeń, bez zafałszowania – staje się źródłem prawdziwej, nieokiełznanej wolności. A stan ten jest jedynym stanem, w którym człowiek może być prawdziwie sobą.
Narracja poprowadzona jest
dwutorowo – osobą wypowiadającą się jest jedna i ta sama kobieta, jej refleksje
dotyczą jednak zarówno odległej przeszłości, jak i sytuacji obecnej. Bohaterka,
kiedyś sprzedawała siebie w jednym z klasztorów przemianowanych na dom
publiczny, by za cenę utraty swojej wolności, paradoksalnie odzyskać wolność
swojej siostry; teraz – leży w szpitalnym łóżku, w stanie śpiączki, nie mogąc
skontaktować się z nikim z zewnątrz, zdana jedynie na swoją zranioną psychikę.
Fabuła jest zamglona, stanowi niewielką część utworu, jest jedynie pretekstem
do snucia rozważań narratora nad swoim życiem.
Nastrój powieści jest mroczny i
tajemniczy, co podkreśla umiejscowienie wydarzeń w klasztorze.
Niestety, jedną z najsłabszych
stron tej książki jest korekta – w tekście niestety został nagromadzony szereg
powtórzeń, błędów fleksyjnych. Co gorsza, pomyłki te całkowicie odrywają od
samej narracji, powodują uczucie frustracji i niechęć do samej książki. Szkoda,
bo sama powieść jest wciągająca i pomimo swej kontrowersyjności – warta uwagi.
Czy polecam tę książkę? Ani nie
polecam, ani nie zniechęcam. Jeśli kogoś zainteresowała tematyka – warto spróbować.
Lubię książki budzące kontrowersje, ale póki co jakoś nie czuję się na siłach, by zmierzyć się z tą właśnie publikacją:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
okładka nie zapowiada zbyt wysokiego poziomu, a tu proszę, okładka myli
Usuńżonie dam książkę, mi wystarczy patrzenie na okładkę...
UsuńJa mam jakieś mieszane uczucia co do tej książki. Ciężko mi powiedzieć, czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńnajlepiej wypożyczyć i zacząć czytać,
UsuńTwoja recenzja tak mnie zaciekawiła, że chyba zacznę polować na tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńLektura na pewno intrygująca, ale nie należę do zwolenników podobnej tematyki, więc zdecydowanie spasuję. :)
OdpowiedzUsuńno, no, moje zona mogłaby czytać książkę, mi wystarczy patrzeć na okładkę...
OdpowiedzUsuńzbyt dużo erotyki, nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNo i chyba zbyt kontrowersyjna :p Ja również spasuję...
OdpowiedzUsuń