Tytuł: Adaś Marzyciel
Autor: Marcin Szelągowski
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 28
Rok wydania: 2012
ISBN: 9788377222379
Czy ktoś kiedykolwiek zagroził
Wam, że jeśli nie przestaniecie marzyć, to… zostaniecie uśpieni?
Czy kiedykolwiek mieliście obawę, że Wasze marzenia to jedynie efekt uboczny ciężkiej choroby, którą natychmiast należy zwalczyć, by uniknąć dalszych komplikacji zdrowotnych?
Taką diagnozę po wizycie u doktora Proktora i stwierdzeniu przez niego u chłopczyka choroby zwanej wiecznym marzycielstwem, usłyszał Adaś. Na szczęście wydało się, że był to cięty żarcik lekarza, jednak oficjalna terapia okazała się wcale nie być lepsza: bohaterowi przepisano receptę informującą o tym w jakich dawkach powinien codziennie przyjmować gwoździki, by pozbyć się tej groźnej choroby. W wypadku braku poprawy, lekarz przestraszył go terapią uderzeniową : łup-łup-łup.
Adaś Marzyciel, to króciutka historia chłopca, który nie pozwolił stłamsić swoich marzeń i za wszelką cenę starał się je ocalić. Z gwoździków zrobił lepszy użytek, niż ten zaplanowany przez jego opiekuńczą Babcię i doktora Proktora: stworzył arcydużą drabinę, prowadzącą wprost na Księżyc, gdzie oczekiwać miała na niego o wiele większa przygoda, przygoda dyktowana spełnieniem najskrytszych pragnień, w towarzystwie podobnych sobie osób.
Jeśli, podobnie jak Adasiowi, zdarza Wam się jeszcze patrzeć w niebo i snuć marzenia, nie dawajcie za wygraną! Dusza marzyciela jest w Was jeszcze do ocalenia, nie dajcie się poddać terapii uderzeniowej, którą funduje Wam współczesny świat, mamiąc pieniądzem i nakazując twardo stąpać po ziemi i, broń Boże, nie iść za głosem serca.
Czy kiedykolwiek mieliście obawę, że Wasze marzenia to jedynie efekt uboczny ciężkiej choroby, którą natychmiast należy zwalczyć, by uniknąć dalszych komplikacji zdrowotnych?
Taką diagnozę po wizycie u doktora Proktora i stwierdzeniu przez niego u chłopczyka choroby zwanej wiecznym marzycielstwem, usłyszał Adaś. Na szczęście wydało się, że był to cięty żarcik lekarza, jednak oficjalna terapia okazała się wcale nie być lepsza: bohaterowi przepisano receptę informującą o tym w jakich dawkach powinien codziennie przyjmować gwoździki, by pozbyć się tej groźnej choroby. W wypadku braku poprawy, lekarz przestraszył go terapią uderzeniową : łup-łup-łup.
Adaś Marzyciel, to króciutka historia chłopca, który nie pozwolił stłamsić swoich marzeń i za wszelką cenę starał się je ocalić. Z gwoździków zrobił lepszy użytek, niż ten zaplanowany przez jego opiekuńczą Babcię i doktora Proktora: stworzył arcydużą drabinę, prowadzącą wprost na Księżyc, gdzie oczekiwać miała na niego o wiele większa przygoda, przygoda dyktowana spełnieniem najskrytszych pragnień, w towarzystwie podobnych sobie osób.
Jeśli, podobnie jak Adasiowi, zdarza Wam się jeszcze patrzeć w niebo i snuć marzenia, nie dawajcie za wygraną! Dusza marzyciela jest w Was jeszcze do ocalenia, nie dajcie się poddać terapii uderzeniowej, którą funduje Wam współczesny świat, mamiąc pieniądzem i nakazując twardo stąpać po ziemi i, broń Boże, nie iść za głosem serca.
Ta króciutka historia, to mądra
opowieść o tym, że za wszelką cenę powinniśmy dążyć do spełnienia swoich
pragnień, bowiem tylko życie zgodnie z nimi, może zapewnić nam prawdziwe
szczęście.
Wraz ze zrealizowanym marzeniem, przyjdzie sukces, a wraz z sukcesem, poczucie spełnienia i wszelkie potrzebne do życia środki. Wystarczy nie rezygnować i na przekór wszystkim zbudować swoją drabinę na Księżyc.
Wraz ze zrealizowanym marzeniem, przyjdzie sukces, a wraz z sukcesem, poczucie spełnienia i wszelkie potrzebne do życia środki. Wystarczy nie rezygnować i na przekór wszystkim zbudować swoją drabinę na Księżyc.
Polecam tę historię wszystkim
marzycielom: i tym, którzy starannie pielęgnują swoje marzenia, trzymają pod
korcem i za nic nie chcą ich uwolnić, jak i tym, którzy dążą do ich spełnienia,
wytyczając sobie wciąż nowe cele. Każdy z Was znajdzie w tej bogato
ilustrowanej książeczce odbicie siebie i swojego życia.
Wyobraziłam sobie jak czytam tę książkę mojemu dziecku. Gdybym takowe miała :-)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
UsuńOkładka mnie zauroczyła:) Wspaniała lektura!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
A w środku równie piękne ilustracje!
UsuńNo cóż, tym razem nie dla mnie osobiście, ale na prezent dla małego dzieciaczka jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedy zaczęłam czytać Twoją recenzję pomyślałam sobie: "To książka o mnie". :) Marzenia... Piękna sprawa, piękny temat na książkę. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak! A tutaj dodatkowym atutem jest długość książeczki - to jest czysta kwintesencja;)
UsuńZdecydowanie zaliczam się do grona marzycielek, dlatego lubię kiedy jakaś książka wzbudza we mnie przeświadczenie, że wszystko jest możliwie, a nasze najskrytsze pragnienia jak najbardziej mogą się spełnić... Może przeczytam tę książkę ze swoją młodszą siostrą:)
OdpowiedzUsuńZachęcam:)
UsuńBrzmi wspaniale, chociaż już chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za tą książką, kiedy będę szukała prezentu dla młodszego rodzeństwa. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzetelna i interesująca recenzja. Bardzo ciekawie opisałaś tę zaledwie 28 stronicową książkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńGybyśmy chorowali tylko na marzycielstwo? To byłoby piękne.
OdpowiedzUsuńz marzeń nigdy się nie wyrasta. z takich książeczek, chyba również
OdpowiedzUsuń:)