Autor: Rhonda Byrne
ISBN: 978-83-7534-030-3
Wydawnictwo: Nowa Proza - dziękuję! Tu możesz zajrzeć do książki.
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 276
Siła. Magnetyzm.
Przyciąganie. Trzy słowa, które wystarczyłyby za dokładny opis najnowszej
książki Rhondy Byrne, autorki głośnego Sekretu.
Gdy kilka lat temu światowy rynek książki oraz rynek filmowy oszalał na punkcie
produkcji, obejrzały ją miliony osób na całej kuli ziemskiej. Swój fenomen
zawdzięczała intrygującej kampanii reklamowej, tytułowi, który znamionował
odkrycie jakiejś dotąd zaciemnianej prawdy oraz towarzyszącemu temu okresowi
pragnieniu odsłaniania kolejnych tajemnic. Byrne, niesiona falą popularności,
pokusiła się o napisanie kontynuacji bestsellerowego Sekretu, nadając mu tytuł równie zwięzły, i równie przejrzysty – Siła.
Autorka wielokrotnie powtarza, że jej największym pragnieniem i celem,
który chce osiągnąć wydając swoje ksiązki, jest niesienie radości miliardom
ludzi na całym świecie. Pisarka, zapiera się, że praprzyczyną jej twórczości,
skądinąd wcale nie oryginalnej, nie będącej żadnym novum, wcale nie jest pragmatyczne, przyziemne i całkowicie
naturalne oraz zrozumiałe pragnienie wzbogacenia się, lecz silna potrzeba
podzielnia się swoim doświadczeniem i wiedzą, która umożliwiła jej całkowite
przewartościowanie życia, nadając mu zupełnie nowy bieg, bieg w rytmie
szczęścia i spełnienia.
Co tu kryć – Byrne nie
odsłania przed czytelnikiem żadnej tajemnej i pilnie strzeżonej wiedzy – stara
się jedynie po raz kolejny, jak wielu przed nią, wskazać na najważniejszą „siłę”
rządzącą naszym życiem, determinującą je i wywierającą na nie niebywały wpływ.
O jaką siłę chodzi? Jeszcze się nie domyślacie?
MIŁOŚĆ.
MIŁOŚĆ.
Miłość, będącą siłą
sprawczą i napędową wielu ludzkich działań i przedsięwzięć. Miłość, stanowiącą
o człowieczeństwie, miłość, która określa człowieka i jest powodem dla jego
istnienia. Miłość, która otacza nas zewsząd, i od której nie sposób się
odseparować.
Byrne, przypomina jak
wiele od niej zależy, jak znacząco wpływa ona na ludzkość i jak ją
ukierunkowuje.
Podczas lektury tej książki, dzieje się coś niebywałego: cały czas miałam wrażenie, że czytam banały, że nie dowiaduję się niczego nowego, że Byrne poszła w sztampowość i przewidywalność, że próbuje wzbogacić się na ładnym wydaniu i złożeniu w całość tego, o czym wszyscy doskonale wiemy, tego, co zostało przepracowane po wielokroć i nie stanowi żadnego zaskoczenia: temat zaczytany i wyeksplorowany do granic wytrzymałości, a mimo to – czytałam dalej. Jak zahipnotyzowania, lekturę pochłonęłam w mig, jednym nieprzerwanym ciągiem, na jednym oddechu. Jest coś w sile przyciągania, co na samą myśl o niej sprawia, że doczepiamy się do czegoś [tutaj: do stronic] niczym magnes.
Ta książka czyta się sama, zabrakło mi jednak przy jej lekturze chwili na zastanowienie się, na jakąś powtórną refleksję i zadumę nad tym, co powinna tego typu lektura prowokować – tutaj mimo specjalnie wyodrębnionych fragmentów – nie ma na to czasu.
Podczas lektury tej książki, dzieje się coś niebywałego: cały czas miałam wrażenie, że czytam banały, że nie dowiaduję się niczego nowego, że Byrne poszła w sztampowość i przewidywalność, że próbuje wzbogacić się na ładnym wydaniu i złożeniu w całość tego, o czym wszyscy doskonale wiemy, tego, co zostało przepracowane po wielokroć i nie stanowi żadnego zaskoczenia: temat zaczytany i wyeksplorowany do granic wytrzymałości, a mimo to – czytałam dalej. Jak zahipnotyzowania, lekturę pochłonęłam w mig, jednym nieprzerwanym ciągiem, na jednym oddechu. Jest coś w sile przyciągania, co na samą myśl o niej sprawia, że doczepiamy się do czegoś [tutaj: do stronic] niczym magnes.
Ta książka czyta się sama, zabrakło mi jednak przy jej lekturze chwili na zastanowienie się, na jakąś powtórną refleksję i zadumę nad tym, co powinna tego typu lektura prowokować – tutaj mimo specjalnie wyodrębnionych fragmentów – nie ma na to czasu.
Siła przyciągania – na
pewno.
Nie liczmy jednak na
nowość, nie liczmy na zaskoczenie. Utrzymana w tonie Sekretu publikacja, stanowić może zarówno uzupełnienie poprzedniej
lektury, jak i całkowicie odrębny tekst, niewymagający znajomości pierwszego.
Dla zabicia czasu, dla odświeżenia sobie pewnych znanych faktów – czemu nie.
Z całą pewnością na korzyść książki przemawia jej wydanie – piękne, barwne, cieszące oko.
Komu podobał się Sekret, temu spodoba się i najnowsza książka Byrne. I to właśnie jej dotychczasowym czytelnikom polecam tę pozycję w pierwszej kolejności. Reszcie – wedle uznania.
Z całą pewnością na korzyść książki przemawia jej wydanie – piękne, barwne, cieszące oko.
Komu podobał się Sekret, temu spodoba się i najnowsza książka Byrne. I to właśnie jej dotychczasowym czytelnikom polecam tę pozycję w pierwszej kolejności. Reszcie – wedle uznania.
Jak tylko zobaczyłam, co recenzujesz to pomyślałam sobie "o nie, mam nadzieję, że to nie będzie pozytywna recenzja." Miałam wątpliwą przyjemność przeczytać "Sekret" - jak dla mnie stek bzdur i żerowanie na ludzkiej łatwowierności.
OdpowiedzUsuńNowości się nie spodziewam, ale Sekret mam na półce i chętnie przeczytałabym również i tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJa "Sekret" na własne życzenie dostałam niegdyś w prezencie. Rzecz w tym, że do tej pory nie chciało mi się go przeczytać. Chyba to w końcu zrobię, bo widząc Twój post uznałam, że to znak, że powinnam w końcu nadrobić zaległości w lekturze... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrówka ;)
Sol
Muszę poszukać "Sekretu" ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "Sekret", obejrzałam film i to mi wystarczy. Nie mam ochoty na więcej książek w podobny, stylu.
OdpowiedzUsuń