Tytuł: W moich brzuchu mieszka jakieś zwierzątko
Autor: Grzegorz Kasdepke
ISBN: 978-83-608-5019-0
Wydawnictwo: Dwie siostry
Rok wydania: 2012
Grzegorz Kasdepke, to jeden z
nielicznych pisarzy, których doskonale pamiętam, jako autorów wielu tekstów ze
szkolnego podręcznika. Od szkoły podstawowej zaśmiewałam się w głos czytając
jego przezabawne historie, które wyjaśniały otaczającą rzeczywistość i prawie
zawsze były nią inspirowane. Dla twórczego umysłu bowiem, wystarczy jedno
drgnienie, mała sytuacja, a w głowie już rodzi się pomysł na kolejną dowcipną
książkę. Nie inaczej rzecz miała się z publikacją W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko, którą Kasdepke napisał
zainspirowany zasłyszaną historią: oto na jednym ze spotkań autorskich podeszła
do niego młoda mama i opowiedziała mu, jak to jej córeczka dokonała
niesłychanego odkrycia: w jej brzuchu mieszkało jakieś burczące zwierzątko!
Niewiele trzeba było, by ten rewelacyjny pomysł przelać na papier.
Niewiele trzeba było, by ten rewelacyjny pomysł przelać na papier.
Bohaterka najnowszej ksiązki
pisarza, to dziewczynka, która dokonuje podobnego odkrycia, co jej rzeczywisty
pierwowzór. Zastanawia się, co to za stworzonko żyje w jej brzuszku, rozmawia z
nim, odburkuje. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się z mamą, tatą, bratem, ciocią,
wujkiem – wszyscy jednak uważają, że coś jej się pomyliło.
Niestrudzona dziewczynka nie
dawała jednak za wygraną – próbowała odkryć czy jej towarzysz to lew, pies,
kotek czy może rybka: każdą potencjalną istotę odrzucała, gdy kończyła kolejny
posiłek: wiedziała bowiem, co zwierzątka lubią zjadać, a czego nie.
Źródło |
Jak skończyła się przygoda z tym
niezwykłym zwierzątkiem, zamieszkującym brzuszek dziewczynki i odburkującym jej
do czasu, gdy ta niczego nie zjadła?
Przekonajcie się sami:)
Kasdepke stworzył niezwykle zabawną, urokliwą książkę, która pod kołderką humoru, przedstawi młodemu czytelnikowi cały atlas zwierząt i wyjaśni co to za stworzonko mieszka w brzuszku i dlaczego tak dziwne burczy. Rewelacyjna opowiastka, czyta się ją w parę chwil, zaśmiewając się przy tym do rozpuku.
Nie sposób nie wspomnieć także o
fenomenalnej szacie graficznej, nadającej całej historii znamion optymizmu,
będącej uciechą dla oka i radością dla każdego czytającego.
O,musze przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKasdepke to już klasa sama w sobie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wypożyczyliśmy naszego pierwszego Kasdepke. Malutki jeszcze jest za malutki, żeby wszystko zrozumieć, ale i tak oboje mamy radochę:)
OdpowiedzUsuńMam w domu dwóch urwisów, których książka na pewno zainteresuje :)
OdpowiedzUsuń