Zaskakująco mocno podobała mi się
ta książka! Lekka obyczajówka, to dokładnie to czego było mi trzeba. Z lekturą
zwlekałam niesłychanie, bo i okładka jakoś mnie nie zachęcała, i opis wskazywał
na coś trywialnego i mocno schematycznego.
I właściwie niewiele się
pomyliłam – jest banalnie, jest przewidywalnie, ale przy tym wszystkim,
paradoksalnie jest ciekawie!
Przedmiotem opowieści są
perypetie grupy trzydziestolatków, których kiedyś, w czasach college’u łączyła
przyjaźń, a którzy dziś spotykają się na weselu jednej z koleżanek.
Większość z nich ma już
poukładane życie osobiste i zawodowe, część jednak wciąż wiedzie życie singli
(wcale nie z wyboru) lub sparowanych, lecz nieszczęśliwych.
Bee, podczas próby rozlokowania
gości przy stole, ma nie lada problem, gdy dochodzi do grupy osób, które na przyjęcie
postanowiły przyjść bez partnerów. Większość z nich się zna i posadzenie ich
koło siebie nie stanowiłoby problemu, dwie osoby są jednak dla reszty
całkowicie obce i Beth nie do końca wie, jak ułożą się między nimi relacje. Nie
chce nikogo skrzywdzić – ani sadzać byłych kochanków koło siebie, ani za
daleko. Każda wersja rozmieszczenia wydaje się nietrafiona. Ostatecznie, jej
decyzja poniesie za sobą niespodziewane konsekwencje…
Teoria, według której wesela, to
czas, w którym najwięcej singli znajduje swoje drugie połówki nie wydaje się
być bezzasadna. Podobnie sytuacja ma się z dawnymi partnerami – przyjęcia to
dobry czas, by ich olśnić, nawiązać ponowny kontakt, wzbudzić zazdrość,
rozmówić się.
Na przyjęciu Bee, będzie między
innymi Hannah – szefowa castingów w Nowym Jorku, ubiegająca się o możliwość
zaangażowania Natalie Portman. Kobieta już jakiś czas temu rozstała się ze
swoim ukochanym, jednak złamane serce jeszcze nie zostało uleczone. Gdy
dowiaduje się, że Tom pojawi się na weselu z nową partnerką jest zdruzgotana,
choć początkowo nie daje tego po sobie poznać. W swojej głowie układa
scenariusze ich ponownego spotkania, w których dominuje wersja o ich wielkim
zejściu się. Jej towarzyszem na weselu ma być Rob – dawny przyjaciel, który nie
kwapi się do przyjazdu. Konfrontacja ze starymi znajomymi, podobnie jak
opuszczenie domu, wydaje się ponad jego siły.
Na przyjęciu zjawi się także
Vicky – kobieta, będąca dekoratorką sieci sklepów spożywczych, borykająca się z
głęboką depresją, wszędzie wożąca ze sobą lampę przeciwdepresyjną, mającą
zagwarantować jej w miarę dobre samopoczucie.
Wesele zgromadzi prawdziwą plejadę osobistości, charakterów i emocji, a konfrontacje do jakich dojdzie okażą się katartyczne i, mimo że nieoczekiwane – konieczne.
Wesele zgromadzi prawdziwą plejadę osobistości, charakterów i emocji, a konfrontacje do jakich dojdzie okażą się katartyczne i, mimo że nieoczekiwane – konieczne.
Język powieści, co w
obyczajówkach jest wręcz pożądane, jest bardzo przejrzysty. Dialogi proste,
stylizowane na naturalne. Lekka tematyka i prostota wykonania, sprawia, że
książkę czyta się właściwie jednym tchem, a jej lektura sprawia prawdziwą
przyjemność i radość. Nie jest to literatura najwyższych lotów, lecz jako
pozycja, mająca przynieść rozrywkę na jedno popołudnie sprawdzi się doskonale.
To książka z serii tych, które przynoszą pożądane odprężenie, poprzez ukazanie
życia takim, jakim jest – ze wszystkimi skomplikowanymi relacjami i
konsekwencjami jakie niosą ze sobą nasze, często nieprzemyślane decyzje.
Polecam!
4, depresja, literatura powszechna, miłość, powieść obyczajowa, przyjaźń, single, ślub, uczucia, wesele, Wydawnictwo M, związek
Ja też zwlekam z tą lekturą , ale muszę się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz;)
UsuńBardzo sympatyczna książka - dobrze się czyta i odpręża :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Czasem człowiekowi trzeba takiej lektury:)
UsuńIdealna lektura na lato, że? :) Jestem na tak, jeśli znajdę trochę wolnego czasu ^^
OdpowiedzUsuńA tak, tak - można i w tych kategoriach ją rozpatrywać:)
Usuńtaką książkę chętnie zabrałabym ze sobą na urlop :)
OdpowiedzUsuńSprawdziłaby się doskonale:)
UsuńKsiążką od jakiegoś czasu jest na mojej liście. Kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńBez pośpiechu:)
Usuń