Tytuł: Król złodziei
Autor: Cornelia Funke
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788323776352
Cena: 24,99 zł
Ilość stron: 272
Ostatnie dwa dni spędziłam w doborowym towarzystwie - znów
dzięki Cornelii Funke, która tym razem porwała mnie do tętniącej życiem
Wenecji.
W niej to Bo i Prosper – chłopcy, którzy stracili matkę i którzy chcąc uniknąć rozdzielenia przez ciotkę
Esterę, wyruszają do miasta znanego z opowieści mamy, jawiącego się jako kraina
z baśni – trafiają na grupę sierot dowodzoną przez tajemniczego Króla Złodziei,
skrywającego swą twarz za maską. Dołączają się do nich i wraz z nimi spędzają
długie dnie i noce w opuszczonym weneckim kinie. Miejsce to staje się ich
ostoją i punktem wyjścia do wielkich przygód, których w ich przekonaniu
inicjatorem będzie właśnie Scipio – Król Złodziei. Okazuje się jednak, że w
świecie dzieci, nic nie jest takie proste – nawet w barwnym mieście skrzydlatych
lwów. Szybko na trop złodziejaszków trafia Wiktor – detektyw wynajęty przez
ciocię Esterę, która pragnie odzyskać Bo. Wisienką na torcie staje się
zlecenie, jakie zostaje rabusiom zaproponowane przez tajemnicze indywiduum.
Ich spotkanie się stanie się początkiem największej przygody, przenoszącej ich bezpośrednio w świat tajemnic z przeszłości.
Ich spotkanie się stanie się początkiem największej przygody, przenoszącej ich bezpośrednio w świat tajemnic z przeszłości.
Wartka akcja, wspaniała sceneria i niezwykła lekkość pióra –
trzy elementy, które zawsze pojawiają się w książkach Funke. Powieść owiana
jest aurą tajemniczych postępków i postaci, które robią wszystko, by się nie
ujawnić. Autorka ta ma nieprawdopodobny zmysł, jeśli chodzi o pisanie dla
dzieci i młodzieży. Tworzy tak, że nie nudzi się nawet dorosły, pisze z
polotem, w sposób niepozbawiony głębszego zamysłu, wyposażając swoje teksty w
wartości uniwersalne. Plastyczne opisy, malownicze weneckie zakątki, magia
wyzierająca z każdej stronicy, wir zdarzeń, prawdziwa maestria! Funke we
wspaniały sposób pokazuje znane prawdy – o ulotności dzieciństwa, o chęci
powrotu do niego, gdy jest się już dorosłym i o pragnieniu stania się dorosłym,
gdy jest się małolatem. Król złodziei,
to literacki smakołyk, który uczy doceniać każdy etap życia, a także przypomina,
jakie dążenia i emocje rządziły nami, gdy ledwo sięgaliśmy głową ponad stół.
Książką tą Funke debiutowała – i to jak! Doskonałe preludium do jej dalszej twórczości, będące przedsmakiem tego, co czeka nas dalej, obsypane nagrodami i będące gwarantem dobrze zainwestowanego czasu w lekturę.
Świadectwem dopieszczenia tej książki są rewelacyjne
ilustracje Emilii Dziubak – dla mnie będące znakiem jakości.
Czytałam już dawno temu, ale wciąż miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki Cornelii Funke: Atramentowe serce i Króla złodziei i przy obu miło spędziłam czas ;)
OdpowiedzUsuńHm... całkiem ciekawa pozycja xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuje i zapraszam do siebie.
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Ale pięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńDo Wenecji to ja zawsze chętnie się udam, nawet jeśli tylko na kartach książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czuję się zachęcona, więc z pewnością sięgnę. Obym tylko natknęła się na tę książkę w księgarni.
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba w poprzednie wakacje - przede wszystkim uwielbiam Funke, a ta jej książka (choć wydana już tak dawno temu a teraz mamy dopiero ponowne wydanie) mi bardzo się podobała. Zakupiłam ją sobie, mam w biblioteczce i będę do niej wracać ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat z lektur Funke mam za sobą Atramentowe serce, które baaardzo mnie urzekło. Muszę koniecznie wrócić do Atramentowej Trylogii a i przy okazji odwiedzić z pisarką Wenecję i Króla złodziei :)
OdpowiedzUsuńehh i naszła mnie ochota na Wenecję :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia dodałaś :) O książce słyszałam, Cornelię Funke zresztą bardzo sobie cenię :) Na pewno kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuń