Do powieści postapokaliptycznych
i antyutopii zawsze podchodzę jak do jeża, a perspektywa Nowego Edenu,
tworzonego w fikcyjnej przestrzeni, nigdy nie budzi we mnie większych emocji.
Daleka jestem od podniecania się wizjami świata po wybuchu, po końcu. Nowa Ziemia jednak stanowi książkę, o
której głośno było we wszystkich możliwych mediach, które prezentowały ją jako
niepomiernie wartą uwagi, a przy tym daleką od popadania w banał. Podobnego
zdania byli znajomi, którzy co rusz na ów tytuł mnie namawiali. Nie dałam się
przemóc, dopóki nie pojawił się tom drugi. Wówczas mój upór ustąpił miejsca
ciekawości, która jednak wciąż mieszała się z pragnieniem, by książka ta nie
wzbudziła we mnie tak zwanych mieszanych uczuć czytelniczych. Pragnęłam czegoś,
co zadowoli mój coraz wybredniejszy gust, co pozwoli mi przekonać się do
postapokalipsy prezentowanej w książkach. I po części tak się stało.
Nowa Ziemia otwiera trylogię Świat
po Wybuchu, oddającą historię ludzkości po wielkich, zaplanowanych
eksplozjach, mających na celu wprowadzić nowy ład, Nowy Eden, pozostawiając
przy życiu jedynie najsilniejszych, schronionych w kopule i poddawanych modyfikacjom,
mającym zapewnić wzmocnienie. Nazywa się ich Czystymi.
Pozostali, ci którym nie udało
się dostać do Kopuły, ale też nie zginęli, zostali zmutowani. Złączyli się z
tym, co było najbliżej nich w czasie wybuchu, generującego olbrzymią dawkę
gorąca. Jedną z ocalałych jest Pressia, dorastająca dziewczyna, wychowywana
przez dziadka. Kończąc szesnaście lat, stała się celem dla werbującej młodych
ludzi organizacji militarnej. Postanawia więc uciekać. Podobną decyzję, w
całkiem innym świecie – bo w sterylnej Kopule – podejmuje Partidge. W wyniku
wybuchu stracił mamę i brata, pozostając pod opieką ojca tyrana, pragnącego
zaprowadzić na zregenerowanej ziemi nowy ład. Póki co jednak, jako jedna z
najważniejszych jednostek – sieje postrach.
Losy Pressi i Partridge’a splatają
się na długo zanim ci spotkają się osobiście, jednak dopiero ich poznanie się
zmieni losy zarówno Czystych, jak i Zmutowanych.
Zaskoczyło mnie zdumiewające
rozwinięcie apokaliptycznej wizji, ów zwrot w stronę relacji syn-ojciec,
matka-córka, badający wpływ środowiska rodzinnego na późniejsze zachowania
człowieka i podejmowane przez niego decyzje. Julianna Baggott nie tylko kreuje
świat po Armaggedonie, ale jeszcze wkrada się niczym złodziej do przestrzeni
rodzinnej, badając stosunki w niej panujące. Oprócz wizji zagłady i życia po
Wybuchu, serwuje bogato zastawiony stół relacji międzyludzkich, na którym
podano miłość, przyjaźń, nienawiść i chęć zemsty w proporcjach bardzo dobrze
wymierzonych.
Język powieści jest żywy, potoczysty, dialogi starannie
dopracowane, a sieć relacji tak zmyślnie zbudowana, że nie sposób oprzeć się wrażeniu,
jakoby całość stanowiła doskonałą układankę.
Baggott urzekła mnie tym, że nie zatraciła umiejętności budowania
poruszających obrazów w zamian za pełną dramaturgii ucieczkę w realia świata po
wybuchu. Zarysowana przez nią rzeczywistość idealnie łączy obie przestrzenie,
niczego żadnej nie ujmując.
Nowa Ziemia jest
urzekającym preludium do całej serii, zapowiadającym moc wrażeń. Autorka zdaje
się konstruować trylogię na miarę czasów obezwładnionych pragnieniem
zaprowadzania nowego porządku, siejącym zniszczenie i burzącym to, co znane. Baggott
ma świadomość, że dziś liczy się silniejszy i sprytniejszy, a prawo do
przeżycia oferowane jest jedynie nielicznym i doskonale tę wiedzę wykorzystuje,
budując świat niebezpiecznie podobny do naszego: to swoista zapowiedź tego, co może nas czekać, jeśli nie zaprzestaniemy
pogoni za władzą i zmianami. Precyzyjne połączenie naszej rzeczywistości z wizją postapokaliptyczną budzi z marazmu i
ostrzega, że koniec znanego nam świata jest blisko, a postaci znane dotąd z
filmów sci-fi stają się szaleńczo realne.
4+, antyutopia, EGMONT, fantastyka, literatura powszechna, miłość, młodzież, postapokalipsa, poświęcenie, przepowiednia, przyjaźń, rodzice, rodzina
Jeśli chodzi o antyutopie to ja zawsze chętna, więc z pewnością sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam na nią chrapkę :)
OdpowiedzUsuńTroche nie jestem w temacie, bo nie znam poprzednich częsci,a le po twojej recenzji wywnioskowałam, ze musi być dobra :)
OdpowiedzUsuńTo jest pierwsza część...
UsuńMam mieszane uczucia co do tej pozycji. Doceniam inwencję twórczą i niezwykłą wizję świata stworzoną przez autorkę. Ale mimo to ciężko mi się książkę czytało. Momentami mnie wciągała, a potem zaczynały się dłużyzny przez które nie chciało mi się przechodzić. Poza tym te opisy mutacji sprawiały, że momentami robiło mi się słabo. Ja chyba po prostu nie jestem fanką powieści postapokaliptycznych, za to lubię filmy z gatunku SF. Jeśli kiedyś to zekranizują, chętnie obejrzę.
OdpowiedzUsuńZekranizują, bo producenci "Zmierzchu" już wykupili prawa;)
UsuńMasz rację, były momenty dłużyzn, ale jednak doceniam pomysł - po kilku powieściach postapokaliptycznych, które mnie dosłownie wyczerpały, to było coś innego. Ale: druga część zdecydowanie lepsza!
Jestem ciekawa tej serii. Z chęcią przeczytam pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się strona ;) sporo informacji
OdpowiedzUsuńi estetycznie przedstawione. Pozdrawiam
My website; reklama w necie