Wakacje prowokują we mnie
sięganie po lektury lekkie, niewymagające, przynoszące ulgę w zmęczeniu, a przy
tym wcale nie nużące, bo zabawne.
Czytanie historii z utartymi i
zakodowanymi w kulturze modelami bohaterów i relacji, to czynność, której
najbardziej lubię się oddawać podczas letniego wypoczynku: wtedy nie tęsknię do
ważkości podejmowanych tematów, nie irytuje mnie sztampowość i kolejne
powielanie znanych wątków, podanych w nowym sosie. Z lubością oddaję się
lekturze ogródkowej, jak zwykłam ją nazywać, relaksuję się. Do takich z całą
pewnością należy najnowsza powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej – W szpilkach od Manolo.
Początek był bez szału:
zwiastował melodramatyczno-romansowy sztafaż, typowy dla literatury kobiecej, którą
książka ta – według klasyfikacji wydawcy – reprezentuje [tu odezwała się moja
wrogość do takich podziałów i sztucznie wytyczanych ram]. Było niemrawo, nieco
nudno i nagle – coś zaskoczyło. Akcja nabrała rozpędu, można powiedzieć – zanadto.
Główna bohaterka, od 35-letniej singielki, pracującej w wielkiej korporacji, przeszła
transformację w kobietę tworzącą związek z policjantem i angażującą się w
otwarcie nowego biznesu, jakim jest klubokawiarnia. Tempo w jakim rozwinął się
ów związek, trochę mnie przerosło. Nie zdążyłam przyzwyczaić się do nowo
rodzącego się uczucia, a już wylądowałam z bohaterami w łóżku, by po kilku
stronach czytać miłosne wyznania. Jak dla mnie – za szybko, ale winę za to
składam na karb objętości książki, której autorka przypuszczalnie nie chciała
przegadać. I tak umieściła w niej wiele- przyjaciółeczki rzucające na prawo i
lewo inwektywami, nadopiekuńczą mamę, biurowego przystojniaka, wredną szefową i
jako wisienkę na torcie: przyjaciela-pederastę.
Bohaterka nudne życie narzekać nie może, bowiem wraz z owymi zmianami, na jej życie zaczął czyhać porywacz, chociaż ona niczego nieświadoma, wciąż miała założone na nosie różowe okulary towarzyszące tej fazie zauroczenia.
Bohaterka nudne życie narzekać nie może, bowiem wraz z owymi zmianami, na jej życie zaczął czyhać porywacz, chociaż ona niczego nieświadoma, wciąż miała założone na nosie różowe okulary towarzyszące tej fazie zauroczenia.
Liliana, bo tak na imię ma owa
kobieta, jest osobą nieznoszącą stagnacji i dążącą do natychmiastowych rozwiązań,
na skutek czego jeszcze bardziej wikła sobie życie.
Na szczęście u jej boku staje
cały zastęp obrońców, złożony z wiernych przyjaciółek, rodziców i Michała. Jak
potoczą się losy bohaterki? Czy romans, w który się wdała nie jest kolejną
wielką pomyłką?
Lingas-Łoniewska znakiem
rozpoznawczym swoich opowieści uczyniła łączenie wątków romansowych z
sensacyjnymi, co wychodzi jej nad wyraz dobrze – także i tym razem.
Nie jest to, rzecz jasna, literatura
wysokich lotów, ale na letnie popołudnia – jak znalazł. Zabawna, lekka, ciepła –
taka jaka powinna być idealna lektura na wakacje. To książka, mogąca ze
śmiałością pretendować do miana komedii kryminalnej z wątkiem romansowym w tle
[a może komedii romantycznej z wątkiem sensacyjnym?]. I, jako pierwsza ze wszystkich
publikacji Lingas-Łoniewskiej, mająca naprawdę przyzwoitą okładkę. Oczywiście,
jest to tradycyjny chic-lit ze wszystkimi jego elementami, włączając również
motywy umieszczone na pierwszej stronie. Niemniej polecam – fanom tego typu
literatury z pewnością przypadnie ona do gustu, choć reszcie może wydać się
banalna.
4, Agnieszka Lingas-Łoniewska, chic-lit, komedia, literatura polska, miłość, romans, uczucie, Wydawnictwo Novae Res
Czytałam do tej pory same dobre recenzje dotyczące tej książki. Chyba będę musiała się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńWow, zostałam tru mile zaskoczona przez tą książkę. Nawet mi się podobała : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuje i zapraszam do siebie.
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Pod koniec miesiąca wybieram się nad morze i podejrzewam, że zabiorę ze sobą właśnie "W szpilkach od Manolo". Podróż pociągiem przez ponad 10 godzin musi być umilona taką niezobowiązującą, acz dość interesującą lekturą.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych recenzji tej książki, ale jakoś nie nabrałam ochoty. Jestem też przeciwniczką szybko rodzącej się miłości w książkach. Jeżeli jest to erotyk to zdaję sobie sprawę, że ludzie szybko lądują razem w łóżku. Ale od książek z innego gatunku oczekuję nieco realizmu, subtelności. Wiem, że nie o to chodzi w tej książce, ale też jakoś tematyka mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńMnie też w wakacje wzieło na takie przyjemniejsze lekturki :) Jak zdarzę to jeszcze przeczytam w te wakacje.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKochana, niedługo zajmę się Twoim blogiem, chwilowo mam małe zamieszanie.
OdpowiedzUsuńZmieniłam nazwę bloga: http://anty---materia.blogspot.com/