Tytuł: W krzywym zwierciadleAutor: Maciej StuhrWydawnictwo: ZwierciadłoUdostępnione przez: SztukaterISBN: 9788363014612
Ilość stron: 224
Maciej Stuhr przez wiele lat przez niektórych traktowany był
z lekką pobłażliwością, jako ten, który wybił się dzięki znanemu nazwisku i
zapleczu w postaci znajomości sławnego ojca.
Od dawna udowadnia jednak, że talent ma zapisany w genach, a
jego dokonania, to nie tylko rewelacyjne skecze objawiające pełnię jego
predyspozycji komediowych, ale też doskonałe kreacje filmowe czy ostatnio – felietonowe.
Pisząc do „Zwierciadła” miał on oczywiście pewne obawy
- czy uda mu się raz w miesiącu wydobyć
z siebie myśl, która zapisana nie straciłaby na wartości, czy lepiej pisać ku
uciesze publiki, czy też ku jej refleksji oraz zadumie, czy pisanie w ogóle
musi mieć jakiś cel nadrzędny poza czynnością samą w sobie. Pytania można by
mnożyć, pewne jest jedno: Stuhr pisze i robi to dobrze.
W moim przekonaniu najlepiej sprawdzają się jego felietony zabarwione nutką komizmu, w nich czuje się bowiem prawdziwego ducha felietonisty.
W moim przekonaniu najlepiej sprawdzają się jego felietony zabarwione nutką komizmu, w nich czuje się bowiem prawdziwego ducha felietonisty.
Na wolumin W krzywym
zwierciadle składa się całe spektrum tekstów. Jedne refleksyjne, inne [w
szczególności jeden!] rozbawiające mnie do rozpuku, inne zaś nużące: w myśl prośby
Stuhra nie pomnę jednak które to. Co prawda nie spotykamy się face to face, ale nie wiadomo jakie
znaczenie będzie miało to sformułowanie za kilka lat, a nie chciałabym, by
autorowi zrobiło się wedle jego obaw przykro – panie Macieju, proszę pisać
dalej!
Choć teksty te wielu osobom mogą wydać się znajome, przez lata publikowane były bowiem na łamach czasopisma, to jednak mając je zebrane w jednym miejscu, z o wiele większą przyjemnością się do nich sięga. Przegląd książki umożliwia wyłonienie najczęściej poruszanych przez Stuhra tematów, wgląd w jego pisarski rozwój, przyjrzenie się zmianom zachodzącym w jego światopoglądzie i sposobie wyłaniania z codzienności myśli znaczących.
Prawdziwą przyjemnością jest śledzenie jego felietonowych
poczynań, od raczkowania, aż do coraz ważniejszych, błyskotliwych tekstów.
W publikacji tej znajdziemy krótkie formy publicystyczne, w których Stuhr pochyla się nad stanem polskiej kultury, wskazuje palcem na konkretnych polityków i ich poczynania, analizuje Polskę i świat w dobie kryzysu, okiem profety zagląda do roku 2040, obśmiewa teleturnieje sprzedające prywatność, boleje nad kierunkiem w jakim zmierza język polski zdominowany przez kulturę zachodu, prezentuje peerelowski słowniczek dla młodszego niż jego pokolenia, angażuje się w tworzenie krótkiego kursu felietonopisarstwa, rozważa znaczenie pasji w życiu każdego z nas, bada ją od strony semantycznej, docieka sensów ukrytych i wreszcie – zastanawia się nad tym co dotyka go tu i teraz, a także pozostawia nam, czytelnikom, wolną przestrzeń do stworzenia własnego felietonu.
W publikacji tej znajdziemy krótkie formy publicystyczne, w których Stuhr pochyla się nad stanem polskiej kultury, wskazuje palcem na konkretnych polityków i ich poczynania, analizuje Polskę i świat w dobie kryzysu, okiem profety zagląda do roku 2040, obśmiewa teleturnieje sprzedające prywatność, boleje nad kierunkiem w jakim zmierza język polski zdominowany przez kulturę zachodu, prezentuje peerelowski słowniczek dla młodszego niż jego pokolenia, angażuje się w tworzenie krótkiego kursu felietonopisarstwa, rozważa znaczenie pasji w życiu każdego z nas, bada ją od strony semantycznej, docieka sensów ukrytych i wreszcie – zastanawia się nad tym co dotyka go tu i teraz, a także pozostawia nam, czytelnikom, wolną przestrzeń do stworzenia własnego felietonu.
Żeby było ciekawiej, książka ta nie jest jedynie zbiorem
tekstów drukowanych uprzednio w „Zwierciadle”, lecz także miejscem, w którym
Stuhr zdecydował się zadebiutować jako autor opowiadania (mającego być czytanym
jak scenariusz filmowy – oczami wyobraźni) sensacyjnego, inspirowanego szeroko
pojętą kulturą polską (szczególnie zaś najnowszą – często – niechlubną).
Znajdziemy w nim nawiązania do wielu dziedzin, w niej wspomina Stuhr o
Różyczce, cytuje teksty Dody, poddaje obróbkom tytuły książek Kalicińskiej i
wiele, wiele innych.
Wykazuje się przy tym niebywałą czujnością i zdolnością do
czerpania natchnienia ze wszystkiego i przerabiania tego na swoją modłę.
Dobre, trochę prześmiewcze, trochę kłujące w oczy, trochę do
zadumy.
Polecam szczególnie miłośnikom wysublimowanego humoru i
czułości na punkcie kultury, szczególnie wysokiej. Polecam ludziom
zaniepokojonym stanem polskich gustów odbiorczych, szukającym sensu w oglądaniu
i czerpaniu radości z programów tworzonych według oklepanych schematów,
strwożonym wizją ludzkości ogłupianej czczą, tanią i często wulgarną rozrywką. Słowem
– jeśli na sercu leżą Ci losy polskiej kultury – sięgnij, zmierz się z
poglądami Stuhra i odpowiedz. To taka satyra na nasze czasy.
4, felieton, humor, kino, kultura, Maciej Stuhr, muzyka, opowiadanie, polityka, Polska, satyra, Sztukater, teatr, Zwierciadło
Nie lubię niczego, co ma związek z polityką, a tym bardziej analizą systemów... Niestety bardzo mnie ten temat drażni, a nazwisko nie wystarczy :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia natomiast lubi owe publikowane wcześniej na łamach czasopisma teksty, bo często mi o nich wspominała i chętnie kupię jej tę książkę :)
Jeśli będę miała okazję to przeczytam. Wolę jednak Stuhra w filmach niż w książce.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za tym aktorem, ogólnie jakoś nie podchodzą mi wszyscy polscy autorzy :/
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na tę pozycję, a po Twojej recenzji mój apetyt wzrósł
OdpowiedzUsuńOstatnio dowiedziałam się o istnieniu tej książki, koniecznie muszę po nią sięgnąć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na oku, nie dość, że wielbię "Zwierciadło", to jeszcze samego Macieja Stuhra nie da się nie lubić :D
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura ;)
OdpowiedzUsuńMaciej Stuhr już dawno "wyrósł z nazwiska ojca". Uważam go za jednego z najlepszych artystów w Polsce. Przyznam, że nie za wiele widziałam jego ról filmowych, ale uwielbiam jego skecze i uwielbiam go jako konferansjera.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Stuhra więc... muszę to przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuń