Tytuł: Inferno
Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 978-83-7508-712-3
Cena: 44,90 zł
Ilość stron: 592
Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate
Dan Brown wiele lat temu zdobył
sobie tak wielkie uznanie, że dziś jego książki stają się jednymi z najbardziej
wyczekiwanych pozycji roku.
Nie inaczej stało się z Infernem, tekstem o tyle intrygującym,
że w sposób jawny korespondującym z jednym z najwybitniejszych dzieł stworzonym
przez człowieka – Boską Komedią.
Tekst ów od pokoleń inspiruje artystów różnych sztuk, czyniąc Dantego
nieśmiertelnym. Jego Inferno
zdefiniowało średniowieczne pojęcie piekła, po to, by po setkach lat ustalić
piekło ponowoczesności, zdanej na łaskę genetyków lubujących się w teoriach
transhumanizmu.
Po raz kolejny w zapobieżeniu
tragedii wynikającej z ludzkich pragnień ocalenia świata, będzie musiał pomóc
Robert Langdon – wybitny znawca symboli, uniwersytecki wykładowca, a przy tym
nieustraszony wybawiciel ludzkości, czego dowiódł już nie raz.
Mężczyzna zostaje zwerbowany przez Światową Organizację Zdrowia do powstrzymania szalonego naukowca, upatrującego szansę na pomoc ludzkości w wytworzeniu groźnego wirusa, mającego drastycznie zmniejszyć ilość populacji, podobnie jak kiedyś czarna śmierć. Genetyk ów, to wyznawca idei transhumanizmu, a przy tym wybitny znawca Boskiej Komedii, przybierający postać Cienia odzianego w ptasią maskę lekarską, noszoną w czasach dżumy.
Swój misterny plan ocalenia świata od zagłady, oparł na tekście Piekła. Wydaje się, że jedyną osobą, która jest w stanie zlokalizować miejsce ukrycia wirusa, jest Langdon. Niestety, podczas akcji doznaje on amnezji, na skutek tego nie wie, jakim sposobem znalazł się we Florencji ani też komu powinien zaufać. Na jego drodze staje pielęgniarka, cudowne dziecko – Sienna Brooks, która według niego, jest jedyną osobą, która będzie w stanie mu pomóc.
Razem stają w obliczu wielu niebezpieczeństw i uciekają przed pościgiem. Dokąd poprowadzi ich Dante? W który krąg piekieł przyjdzie im zstąpić?
Brown z charakterystyczną dla siebie plastycznością kreuje dantejskie obrazy i katastroficzną wizję świata. Słowami zdaje się malować to, co wiele lat temu wyrazili Dante i Botticelli. Przejmujące obrazy silnie korespondują z wieloma tekstami kultury, a kolorytu dodaje wszystkiemu Symfonia Dantejska Liszta pobrzmiewająca w tle wydarzeń.
Mężczyzna zostaje zwerbowany przez Światową Organizację Zdrowia do powstrzymania szalonego naukowca, upatrującego szansę na pomoc ludzkości w wytworzeniu groźnego wirusa, mającego drastycznie zmniejszyć ilość populacji, podobnie jak kiedyś czarna śmierć. Genetyk ów, to wyznawca idei transhumanizmu, a przy tym wybitny znawca Boskiej Komedii, przybierający postać Cienia odzianego w ptasią maskę lekarską, noszoną w czasach dżumy.
Swój misterny plan ocalenia świata od zagłady, oparł na tekście Piekła. Wydaje się, że jedyną osobą, która jest w stanie zlokalizować miejsce ukrycia wirusa, jest Langdon. Niestety, podczas akcji doznaje on amnezji, na skutek tego nie wie, jakim sposobem znalazł się we Florencji ani też komu powinien zaufać. Na jego drodze staje pielęgniarka, cudowne dziecko – Sienna Brooks, która według niego, jest jedyną osobą, która będzie w stanie mu pomóc.
Razem stają w obliczu wielu niebezpieczeństw i uciekają przed pościgiem. Dokąd poprowadzi ich Dante? W który krąg piekieł przyjdzie im zstąpić?
Brown z charakterystyczną dla siebie plastycznością kreuje dantejskie obrazy i katastroficzną wizję świata. Słowami zdaje się malować to, co wiele lat temu wyrazili Dante i Botticelli. Przejmujące obrazy silnie korespondują z wieloma tekstami kultury, a kolorytu dodaje wszystkiemu Symfonia Dantejska Liszta pobrzmiewająca w tle wydarzeń.
Inferno oparte na takim samym jak poprzednie teksty autora
schemacie fabularnym, niczym pod tym względem nie zaskakuje. Daleko książce tej
do fenomenalnych według mnie Aniołów i
Demonów oraz Zaginionego Symbolu.
Twórca pisze w sposób tendencyjny, nie wnosząc do swoich dzieł niczego nowego,
zmienia jedynie scenerie.
Brown to autor, który jest
doskonały w typie literatury, którą tworzy, toteż kurczowo trzyma się wytworzonych
przez siebie samego sprzedających się motywów i rozwiązań fabularnych.
To pisarz, który niczym już
raczej nie zaskoczy – każda kolejna publikacja wychodząca spod jego pióra zdaje
się bliźniaczo podobna do poprzednich, stąd też czytelnicy mogą czuć się bezpiecznie
– dostaną dokładnie to, czego się spodziewają – ni mniej, ni więcej.
Mimo tej sztampowości Brown jest
fenomenem na rynku książki – nie nudzi się i pewnie jeszcze długi czas tak się
nie stanie, a każda kolejna jego książka obwarowana jest tak potężną kampanią
reklamową na całym świecie, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Autor Kodu Leonarda da Vinci zdobył sobie uznanie w oczach fanów właśnie
dzięki jednolicie prowadzonej narracji bez zaskoczeń [bo choć te występują, to
tak naprawdę są quasi-zaskoczeniami, każdy tylko na nie oczekuje, co przekreśla
ich właściwą funkcję].
Ja, mimo że czytając Interno troszkę się wynudziłam [pierwsze
200 stron mocno mnie zaintrygowało, później napięcie zaczęło spadać, pomimo że
powinno być odwrotnie], wciąż pozostaję pod ogromnym wrażeniem pracy badawczej,
jaką musiał wykonać Brown, by połączyć wszystkie fakty historyczne, spleść je z
tekstami kultury i z wieloma interpretacjami, a później zmiksować z fikcją,
wytwarzając tekst, który się po prostu dobrze czyta i który nie jawi się jako
przerysowany i pseudointelektualny. Autor pozostaje mistrzem zacierania granic
między fikcją a rzeczywistością i po raz kolejny tym właśnie kupi sobie
czytelników.
Dla mnie jego powieść stała się
impulsem do niecierpliwego wertowania Boskiej
komedii i głębszego zainteresowania się innymi dziełami nią inspirowanymi. To, czego mi brakowało, to tłumaczenie dialogów odbywanych po włosku - niestety, nie wszystkiego udało mi się domyślić.
Z wielką ciekawością śledziłam te momenty narracji, w której Langdon popisuje się swoją wiedzą na temat oglądanych tekstów kultury. Znów pozazdrościłam mu erudycji i inteligencji, ale też żałowałam go za jego naiwność. To taka postać, która jednocześnie budzi mój podziw i współczucie - i tak od początku do końca.
Z wielką ciekawością śledziłam te momenty narracji, w której Langdon popisuje się swoją wiedzą na temat oglądanych tekstów kultury. Znów pozazdrościłam mu erudycji i inteligencji, ale też żałowałam go za jego naiwność. To taka postać, która jednocześnie budzi mój podziw i współczucie - i tak od początku do końca.
Polecam tę lekturę wszystkim
miłośnikom pióra Browna oraz tym, którzy namiętnie śledzą losy twórców zainspirowanych
nieśmiertelnym tekstem Dantego. Nie otrzymacie nic wbijającego w fotel, ale za
to przyjemnie spędzicie czas w otoczeniu dzieł najwyższej próby.
Plastyczne opisy Browna i
malownicze umiejscowienie akcji podziałają na waszą wyobraźnię, gwarantując niezwykłe
doznania. Podczas lektury z książki unosi się zapach historii i starego papieru
– poczujecie się jak w monumentalnym muzeum, po brzegi wypełnionym wspaniałymi
eksponatami.
4, Boska Komedia, Dan Brown, Dante, Inferno, ludzkość, piekło, plaga, sensacja, symbol, WHO, wirus, Wydawnictwo Sonia Draga, zaraza, Znak
Tak, obowiązkowo muszę przeczytać bo uwielbiam książki Dana Browna a po Twojej recenzji nie mogę się doczekać już kiedy zakupię ową książkę i wreszcie przeczytam;)
OdpowiedzUsuń:)) Jestem ciekawa czy Ci się spodoba;)
UsuńJa właśnie kończę - dostałam tę książkę od mojej kochanej klasy na Dzień Nauczyciela:)
OdpowiedzUsuńTrochę się obawiałam, bo o ile "Kod" oraz "Anioły i demony" podobały mi się bardzo (szczególnie ta druga pozycja), o tyle "Zaginiony symbol" potwornie mnie wynudził. Na szczęście tu cały czas się coś dzieje i czyta mi się fajnie. Generalnie lubię książki sensacyjne, ale Browna cenię szczególnie za inspiracje kulturalne - zainteresował mnie Bellinimi, tu dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy na temat Dantego i Botticellego, że o architekturze renesansu nie wspomnę:)
I widzisz, to jest fenomen Browna - to co dla jednego jest nudne, dla innych jest wspaniałe.
UsuńKodu... nie zdzierżyłam, potwornie mnie ta książka irytowała.
I właśnie te inspiracje kulturalne również cenię u Browna;)
Ech, i tak jestem ciekawa nowej powieści Browna - przynajmniej wiadomo, czego można się spodziewać! Poza tym bardzo lubię książki, gdzie motywem przewodnim jest tajemnica związana z literackim dziełem lub dziełem sztuki sprzed stuleci:)
OdpowiedzUsuńJa też, ja też!
UsuńA Browna będę ciągle czytać, chociażby z ciekawości:)
Czasem trzeba sprawdzonej i pewnej rozrywki. Dlatego tez czytywałam książki Browna. Infero zapewne także przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMamy podobne podejście;)
UsuńZ chęcią bym ją przeczytała, ale masz rację, że Brown jest pisarzem uparcie trzymającym się stworzonych przez siebie schematów. Niemniej jednak jego powieści zawsze szybko się czyta i dostarczają rozrywki, więc nie mam nic przeciwko temu autorowi ;)
OdpowiedzUsuńJa również;)
UsuńCenię sobie dzieła, w których jest choć mały rys intertekstualności. Zawsze to wymaga jakiejś pracy umysłowej;) Czekam z niecierpliwością - kolejka w bibliotece dosyć długa;)
OdpowiedzUsuńjaoś nigdy nie ciagnęło mnie do książek tego Pana, musze kiedyś skusić na jakies dzieło, a moze mi sie spodoba i sięgne po kolejne, kot wie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Byłabym ostrożna z nazywaniem ich "dziełami". Dantego owszem, ale Brown... cóż nie sądzę:))
UsuńAle przeczytaj, bo to dobre czytadło:)
Ostatnio wszędzie przewija mi się przed oczami ten tytuł, ale na razie sobie odpuszczę, bo nie czytałam (aż wstyd się przyznać!) jeszcze żadnej książki autora a wolałabym jednak zacząć od klasyki dobrze wielu czytelnikom znanej :)
OdpowiedzUsuńMam za sobą wszystkie książki Browna (stojące na półce mojego taty;)) poza "Inferno", ale lektura tej ostatniej też na pewno mnie nie ominie. Dobra rozrywka, ciekawa akcja, no i przede wszystkim te inspiracje kulturalne - uwielbiam po przeczytaniu powieści tego autora samodzielnie pogłębiać swoją wiedzę na tematy przez niego poruszone:)
OdpowiedzUsuńObawiam się schematyczności, jaką autor powiela s swoich pwoieściach, jednak mimo wszystko umie budować nepięcie , ciekawość, wartka fabułę, dlatego dam jej szansę
OdpowiedzUsuń