Seria Uczta Wyobraźni,
to dla mnie gwarancja literatury fantastycznej, przy której spędzę naprawdę
dobry czas. Sięgam po nią bez namysłu, wielokrotnie bowiem zostałam zaskoczona fenomenalnymi
pomysłami twórców, których publikacje ukazują się w ramach tejże.
Sutanna Clarke przenosi nas do Europy w początkach XIX
wieku, gdzie Napoleon zaprowadza nowy porządek.
W tym samym czasie, w Anglii, w każdą trzecią środę miesiąca,
gromadzą się adepci magii, którzy nie tyle ją praktykują, ile zapamiętale studiują
poświęcone jej księgi.
Dochodzą ich jednak słuchy o tajemniczym Gilbercie Norrellu,
który jako jeden z nielicznych zajmuje się magią w praktyce, a oprócz tego jest
posiadaczem imponującego księgozbioru wypełnionego magicznymi księgami.
Zaniepokojeni dżentelmeni decydują się na spotkanie z owym magiem, co okazuje
się pomysłem zupełnie nietrafionym. Podstępny Norrell zdobywa bowiem tytuł
jedynego maga królestwa i wraz z przyjacielem, niejakim Jonathanem Strangem
doprowadza do odrodzenia tajemnej sztuki magii. Wieść o potędze Norrella zatacza
coraz szersze kręgi i szybko bohater zostaje zobligowani do wsparcia Anglii w
walce przeciwko Napoleonowi. Magia ma jej zapewnić pewne zwycięstwo.
Mimo że początkowo nie jest on traktowany poważnie, do jego rozgłosu
przyczynia się przywrócenie do życia narzeczonej sir Waltera Pole’a. Wydarzenie
to staje się przełomowym dla maga rządnego sławy i uznania oraz respektu.
Współpraca Norrella i Strange’a początkowo układa się
pomyślnie, szybko jednak dochodzi do komplikacji, na skutek których ten drugi
postanawia odłączyć się od swojego mistrza i działać na własną rękę. Norrell
nie pozostawia sprawy bez odwetu – knuje przeciwko Strange’owi, chcąc dowieść,
że jedynie on jest w mocy parać się prawdziwą magią.
Czytelnicy mają okazję śledzić losy tych dwu barwnych postaci, a wielowątkowość fabuły będzie jedynie podkreślać złożoność spraw magicznych. Losy tej dwójki składają się na powieść niebywale rozbudowaną, rozrastającą się w nieprzewidzianych kierunkach. Clarke obdarowuje swojego czytelnika historią tyleż długą, co frapującą. Każdy epizod urasta tutaj do rangi osobnej historii o wielkim znaczeniu, czyniąc opowieść arcyciekawą.
Zachwyciła mnie drobiazgowość Clarke i jej pieczołowitość w
dbaniu o szczegóły. To one w dużej mierze decydują o oryginalności tej powieści
i jej wielkiej sile oddziaływania.
Co wydaje się może nieco niewiarygodne – te wszelkie
drobiazgi i błahostki okazują się ważne i konieczne, na co dowód otrzymamy w
zwieńczeniu powieści.
Choć jest to powieść fantastyczna, nie brakuje w nie odwołań
do wydarzeń historycznych, licznie opisywanych na kartach tej obszernej książki.
To taka nieco posępna, nieco tajemnicza, baśniowa opowieść, wobec której nikt
nie pozostanie obojętny. Niezwykle ważnym elementem są w niej liczne przypisy.
Co zwraca uwagę to pietyzm z jakim pisarka oddała różnice
charakterologiczne postaci.
Za sprawą tej powieści powołała ona do życia całą plejadę
barwnych osobowości, stanowiących ogromny plus tej książki. To oni nadają jej
smaczku i specyfiki.
Clarke posiadła niebywały dar operowania słowem, ona to,
podobnie jak powołani przez nią do życia bohaterowie – czaruje, a efekt jej
magicznych zdolności mamy okazję czytać i nim się zachwycać.
Polecam.
Okładka jest straszna i chyba dosyć typowa dla literatury fantastycznej :)
OdpowiedzUsuńStraszna w znaczeniu brzydka czy budząca grozę?:) Nie do końca wiem, co jest typowe dla literatury fantastycznej w Twoim przekonaniu:)
UsuńKsiążkę czytałam i do tej pory miło wspominam lekturę. To nie byle gratka dla miłośników fantastyki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również mi się spodobała. Często sięgam po fantastykę i muszę przyznać, że ta książka wyróżnia się oryginalnością pomysłu na fabułę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie. Mam niedobór fantastyki :)
OdpowiedzUsuń