Tytuł: Mroczna wieża
Autor: C.S. Lewis
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788363621193
Ilość stron: 272
Cena: 34,90 zł
Każda kolejna premiera książki
Lewisa jest dla mnie ogromnym wydarzeniem. Jego teksty czytam z prawdziwym
namaszczeniem, czując, że mam właśnie wgląd w umysł niezwykłego erudyty, z
którym za pośrednictwem książki mogę dowolnie wymieniać się myślami i
spostrzeżeniami, a w towarzystwie którego podczas spotkania twarzą w twarz nie
mogłabym wydusić ani słowa, onieśmielona przebywaniem w bliskości jednego z
największych intelektów humanistycznych. I nieważne jest czy właśnie czytam
kolejną jego powieść, czy też traktat naukowy. Każdorazowe spotkanie z Lewisem
jest ucztą – duchową i intelektualną.
Niewyobrażalna jest dla mnie jego
zdolność pisania o rzeczach podniosłych z tak ujmującą prostotą. Zawsze mam
wrażenie, że daleki jest on od wywyższania się i chełpienia swoją wiedzą - prawdziwym jego pragnieniem jest dotarcie
do odbiorcy, zainfekowanie go pewnym sposobem widzenia świata i umysłowością. Mnie
zaraził już dawno, dawno temu i odtąd pozostaję niewzruszona na wszelkie
antidota serwowane przesz kulturę masową.
Mroczna wieża to zbiór sześciu dotąd niepublikowanych tekstów
Lewisa, które miały zostać zniszczone przez jego brata, gdy ten palił prywatne
zapisy twórcy. Wśród nich znalazły się ocalałe fragmenty, które teraz mamy
możliwość czytać. Niezwykła jest historia tych tekstów, w większości niekompletnych.
Cieszę się, że zostały zachowane, ubolewam jednak, że część z nic nie ma
zakończenia, zostaje urwana w połowie akcji, powodując we mnie wielki żal i nierzadko
frustrację z powodu niemożności poznania finału opowieści zajmujących.
Nie są to traktaty filozoficzne
ani religijne, lecz teksty utrzymane w konwencji fantastycznej, w których
motywami przewodnimi stają się czas i przestrzeń – zagadnienia, którym Lewis
poświęcał wiele miejsca także w innych swoich zapiskach. Oprócz nich, autor
pochyla się nad kwestiami nakładania się na siebie rzeczywistości i snu, a w związku
z tym także i granicami percepcji człowieka.
Tytułowa Mroczna wieża, to utwór w tym tomie najdłuższy. Tytuł ów nadany
został mu przez sekretarza Lewisa, dzięki któremu czytane dziś przez nas teksty
ocalały. Jest wielce prawdopodobne, że stanowi ona kontynuację trylogii międzyplanetarnej,
w sposób jawny bowiem nawiązuje do wielu wątków oraz postaci. Przedmiotem
opowieści jest wynalazek naukowca z Cambridge, który ma w założeniu umożliwiać wejrzenie
w przeszłość lub przyszłość. Zwany chronometrem, staje się obiektem
zainteresowania znajomych wynalazcy, którzy wspólnymi siłami starają się
zrozumieć co widzą, gdy weń spoglądają. Wydarzenia i miejsca przez siebie
obserwowane, roboczo nazywają Innym Czasem. Przestrzeń ta zdaje się niezwykle
frapująca, ale też niepokojąca – rzeczywistość przez nią obserwowana w sposób
nie do wyjaśnienia połączona jest tą, w której się znajdują, potęgując wrażenie
załamania czasu i przestrzeni. Choć koledzy znajdują się coraz bliżej
rozwiązania, niestety nie dowiemy się co wspólnie uradzili na podstawie obserwacji
– mikropowieść, nigdy niedokończona przez Lewisa urywa się. Nie sposób przewidywać
jak potoczyłyby się dalsze losy bohaterów. Ważniejsze zdają się chyba ogólne
rozważania nad kwestią podróży w czasie, a także tym, co zostaje w naszych
umysłach, jak silnie pamięć zdolna jest gromadzić wspomnienia innych bytów. Problemy
te, zdaje się nierozstrzygalne, stanowią centrum debat bohaterów i – jak się
zdaje – samego Lewisa.
Kolejne opowiadanie, bardzo
krótkie, to Niewidomy od urodzenia. Traktuje
ono o mężczyźnie, który poddany został właśnie operacji przywracającej wzrok i teraz
stara się pojąć istotę światła. Pyta o nie bliskich, szuka własnych odpowiedzi,
dąży do rozwiązań, tak naprawdę nigdy nie dowiadując się czym owa natura
światła jest. Zyskuje za to pewność, że ludzie rzeczywistość jedynie
podglądają, nie wnikają w jej istotę, nie dociekają znaczeń, raczej bezmyślnie
powtarzają zasłyszane slogany, sami nie zastanawiając się nad tym, co
reprezentuje sobą każda kolejna rzecz. Choć jest to opowiadanie bardzo skondensowane,
zawiera wiele ważnych treści. Lewis zdaje się w nim krytykować człowieczą
niezdolność do zachwytu nad światem, pęd, który nie pozwala nam na przyjrzenie
się otaczającemu nas środowisku i samodzielne dociekania na temat jego wartości.
Mądra, gorzka i skłaniająca do refleksji historia.
Kraina imitacji, równie krótka, to ubrana w strojne piórka groteski
opowieść i sposobach postrzegania samego siebie. Utrzymana w zupełnie innym
tonie niż pozostałe historie, stanowi zabawną odskocznię.
Anioły opiekuńcze, to historia, przy której bawiłam się przednio. Pewien naukowiec zastanawia się nad kwestią wielce go trapiącą – oto rozważa co zrobić z potrzebami seksualnymi człowieka w obliczu nieuchronnie nadciągającym czasie kolonizacji innych planet. Jak w obliczu międzyplanetarnych podróży zaspokoić naturalne potrzeby kosmonautów, jak zadbać o ich prawidłowe funkcjonowanie w każdej sferze. Lewis udziela przewrotnej odpowiedzi na spędzające sen z powiek naukowca rozważania. Jakie – nie zdradzę, ale gwarantuję, że się ubawicie;)
Nieznane formy wracają do tonu poważnego. Przedmiotem opowieści
jest historia człowieka, który po wylądowaniu na Księżycu, ma za zadanie poznać
losy ekspedycji wcześniejszych, po których nagle, w niewyjaśnionych okolicznościach,
słuch zaginął. Jego wyprawa jest tyleż wciągająca, co groźna. Nad czytelnikiem
ciąży wrażenie zbliżającego się niebezpieczeństwa, potęgując napięcie i klimat
nieprawdopodobności. Zakończenie wcale strachów nie przerzedza. Wręcz
przeciwnie – powoduje pewne skołowanie i dezorientację, sieć domysłów zagęszcza
się, nie pozwalając na jasne rozwiązania.
Po dziesięciu latach jest jedną z historii najbardziej mnie urzekających, przy której najsilniej żałowałam, że nie posiada zakończenia. Jest to właściwie jedynie zarys opowieści niedokończonej przez wzgląd na brak pomysłów autora co do rozwinięcia akcji.
Opowiada ona o Menelaosie i Helenie w dziesięć lat po upadku Troi. Historia inspirowana jest legendą o dwu Helenach – prawdziwej oraz imitacji stworzonej przez bogów. Choć losy bohaterów nie zostały rozstrzygnięte, odnoszę nieodparte wrażenie, że narracja poprowadzona zostałaby, podobnie jak w poprzednich opowiadaniach, w taki sposób, by skupić się na relacjach fikcji i rzeczywistości, wyobrażeń i prawdy, snu i jawy. Żałuję, że Lewis nie zdecydował się na dokończenie tej opowieści, ma ona bowiem ogromny potencjał.
Po dziesięciu latach jest jedną z historii najbardziej mnie urzekających, przy której najsilniej żałowałam, że nie posiada zakończenia. Jest to właściwie jedynie zarys opowieści niedokończonej przez wzgląd na brak pomysłów autora co do rozwinięcia akcji.
Opowiada ona o Menelaosie i Helenie w dziesięć lat po upadku Troi. Historia inspirowana jest legendą o dwu Helenach – prawdziwej oraz imitacji stworzonej przez bogów. Choć losy bohaterów nie zostały rozstrzygnięte, odnoszę nieodparte wrażenie, że narracja poprowadzona zostałaby, podobnie jak w poprzednich opowiadaniach, w taki sposób, by skupić się na relacjach fikcji i rzeczywistości, wyobrażeń i prawdy, snu i jawy. Żałuję, że Lewis nie zdecydował się na dokończenie tej opowieści, ma ona bowiem ogromny potencjał.
polecam!
4+, C.S. Lewis, czas, fantastyka, jawa, literatura powszechna, przestrzeń, przeszłość, przyszłość, sen, Wydawnictwo Esprit
czytam aktualnie "Zaskoczony radością" i nabieram ogromnego podziwu do Lewisa, ciagle mi go malo!!
OdpowiedzUsuńMam to samo! Cieszę się, że Cię wkręcił!:)
UsuńCzytałam o tej książce wiele pozytywnych, ale też i negatywnych recenzji... a C.S.Lewisa kocham miłością bezgraniczną i lekko się obawiam tej książki, ale, ale... dopóki się sama nie przekonam, nie ma co gdybać :D
OdpowiedzUsuńNegatywnych? Ja nie czytałam żadnej takiej, a byłabym ciekawa co zostało skrytykowane.
UsuńJakże ja uwielbiam Cię czytać! Gdy ktoś tak pięknie posługuje się językiem polskim, czytanie go stanowi gigantyczną przyjemność. I nawet nie jest ważne, że Lewisa nie czytuję, bo wciąż mi z nim nie po drodze i pewnie jeszcze długo nie będzie (choć i Ty, i Isadora jesteście jego wielkimi fankami, a ja ufam waszym osądom). Dziękuję za tę recenzję, bo uprzyjemniła mi dzień :)
OdpowiedzUsuńJeju, ale mi miło czytać takie słowa! Aż mi serce rośnie - dziękuję! Czasem mam wrażenie, że nikt tu tak naprawdę nie czyta, tylko wizytują i przeglądają.
UsuńTo ja dziękuję za komentarz - on "zrobił" mi dzień!:)
Mimo że niedokończone i niedopracowane - to wciąż genialny Lewis, jak się nie zachwycać?
OdpowiedzUsuńOtóż to!:) Odnoszę wrażenie, że jesteśmy jego największymi fankami w blogosferze i wybaczamy każde "wpadki":)))
Usuńwstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora i chyba pora to w końcu zmienić :)
OdpowiedzUsuńBezapelacyjnie!!:)
UsuńJakoś 'Opowieści z Narnii' mi nie przypadły, ale spróbuje tej książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inna historia:!)
UsuńCzytałam i przepadłam!!!;) Świetna książka, bez dwóch zdań. Naprawdę. A to niedokończenie i niedopracowanie dodaje im nawet uroku i tajemniczośći;)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę! Ale, ale... czasem frustruje!:)
UsuńKiedyś z pewnością przeczytam...
OdpowiedzUsuńKsiążka znana mi dotychczas tylko z blogosfery, jednak przyjdzie dzień , kiedy się zanurzę w utwory tego autora :)
OdpowiedzUsuń