Yrsa Sigurdardottir kilka lat
temu szturmem wdarła się na polski rynek horroru, kryminału i thrilleru. Jej
książki z miejsca stały się bestsellerami, a na wspomnienie lektury Weź moją duszę czy Spójrz na mnie wielu czytelników przeszywa dreszcz. Autorka to
osoba o wielu zdolnościach: potrafi zbudować atmosferę grozy w powieści, w
której następuje jej powolna eskalacja, ale też napisać historię dla dzieci,
przy której te drobne istoty odnajdą poczucie bezpieczeństwa, tak rzadko
spotykane w jej tekstach dla dorosłego odbiorcy. Dzisiaj jest ona
najsłynniejszą pisarką islandzką, której sława zatacza coraz szersze kręgi. Nie
jest to popularność niezasłużona: Sigurdardottir to laureatka nagród
podkreślających wysoki poziom tworzonych przez nią historii. Nie dziwi więc, że
także i polski czytelnik, który – co od lat obserwuję – docenia gatunki grozy,
znajduje u islandzkiej pisarki poszukiwane przez siebie emocje związane z
lekturą.
Jak się okazuje, spisane przez
powieściopisarkę historie stanowią także doskonały materiał na filmy oraz
serial – już za jakiś czas będziemy mogli skonfrontować nasze wyobrażenia o
bohaterach z realizacją kinową. Zapowiada się świetny materiał do obejrzenia!
Zanim to jednak nastąpi, warto
pochylić się nad tekstami Sigurdardottir.
Statek śmierci, to powieść wykorzystująca nośny motyw sięgający
mitologii - statku widmo kursującego bez celu i według jednego z
najpopularniejszych wyjaśnień - bez załogi.
Pojawienie się go na morzu od
zawsze kojarzyło się z towarzyszącą mu aurą tajemniczości i niepewności.
Funkcjonują dziś trzy zasadne i równorzędne znaczenia związku wyrazowego statek widmo – dwa z nich, wywodzące się
z legend żeglarskich uznają za niego zarówno statek żeglarski z zaświatów,
którego załogę stanowią duchy, jak i statek, którego załoga nie jest w możności
dostania się na ląd – na skutek klątwy czy też czarów. Jest bowiem skazana na
wieczną tułaczkę na pokładzie [patrz: Latający
Holender].
Sigurdardottir wykorzystała w
swej powieści znaczenie trzecie – odnoszące się do realnie istniejących
statków, z których najpopularniejszym była Mary
Celeste, a które dryfują po morzu czy też oceanie bez załogi.
Ów chwytliwy topos statku widmo
otwiera powieść, która okazuje się o wiele bardziej tajemnicza, niż zdawać by
się mogło na początku.
Oto do portowego brzegu w
Reykjaviku przybija luksusowy jacht, na który oczekują członkowie rodzin
pasażerów, którzy powinni znajdować się na pokładzie. Szybko okazuje się, że
nie ma tam nikogo – zdaje się, że załoga składająca się z siedmiorga ludzi – w
tym dwójki małych dziewczynek – rozpłynęła się w powietrzu. Ich rejs z Lizbony
miał być wspaniałą przygodą, a okazał się jedynie wstępem do dramatu, którego
nikt nie potrafi wyjaśnić – w śledztwie pojawia się zbyt wiele sprzecznych
informacji, nieprawdopodobnych tłumaczeń i niewygodnych faktów. Co gorsza, do
czasu wypłynięcia na brzeg pierwszego ciała organy ścigania nie mają żadnego
punktu zaczepienia. Jak się jednak okazuje, odnalezienie zwłok wcale sprawy nie
ułatwi – pierwszy z rozpoznanych członków załogi, wcale nie zginął bowiem
poprzez utonięcie. Wszystko wskazuje na to, że na statku doszło do starcia z
bezlitosnym mordercą. Czy był nim członek załogi, czy może pasażer na gapę?
Jakie motywy nim kierowały? Czy w ogóle doszło do morderstwa? Gdzie podziało
się pozostałe sześć osób?
Znana z poprzednich powieści
Sigurdardottir Thora trafia do śledztwa jako pełnomocnik krewnych zaginionej
rodziny. To ona zdaje się najbliżej odkrycia tego, co naprawdę wydarzyło się
podczas kilkudniowego rejsu na otwartych wodach.
Sigurdardottir po raz kolejny
wykazała się darem prowadzenia narracji mrożącej krew w żyłach oraz malowania
postaci wyposażonych w bardzo indywidualny rys. Najciekawszą dla mnie bohaterką
jest Lara – kobieta wyposażona w swoistą nadwrażliwość, umożliwiającą jej
wczesne wyczuwanie potencjalnych zagrożeń, co na nic się jednak nie zdaje w
obliczu niebezpieczeństwa, które dosięgło jej rodzinę. Frapujące staje się
również naddanie pewnych cech samemu jachtowi – on to, według członków załogi,
generuje lęki i przeczucia nadchodzącego zagrożenia. Mimo bogactwa i
prawdziwego luksusu, ewokuje on strach i nieuzasadnione poczucie braku
bezpieczeństwa, co z kolei potęguje wrażenie niesamowitości.
Niczym gęsta mgła lepi się od czytelnika narastające przerażenie i „to, co niewyjaśnione”.
Niczym gęsta mgła lepi się od czytelnika narastające przerażenie i „to, co niewyjaśnione”.
Będąc otoczonym tak stężonymi
wrażeniami, czytelnik całkowicie poddaje się towarzyszącej lekturze atmosferze
grozy. Ciemność, mrok, mgła, wzburzone morze – te elementy świata
przedstawionego doskonale współgrają z narracją i czynią ją niebywale
zajmującą.
Brawa dla Sigurdardottir!
Gnajcie do księgarni – w rejs
takim jachtem warto wybrać się jedynie w wyobraźni. I do tego zachęcam.
4, horror, Islandia, kryminał, literatura powszechna, statek, Sztukater, śmierć, thriller, widmo, Wydawnictwo MUZA, Yrsa Sigurdardottir, zabójstwo
Boszsz, czy tylko ja jeszcze nie czytałam tej książki? Mam wielką na nią ochotę, nawet archer obiecała mi ją pożyczyć, sama nie wiem, czemu ciągle zwlekam:/ A historia Mary Celeste jest intrygująca, mrożąca krew w żyłach - tym chętniej poczytam o Statku Śmierci.
OdpowiedzUsuńNie była to dla mnie najlepsza książka w dorobku Sigurdardottir, ale i tak rzeczywiście robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nie wiedziałam, że kroi nam się wersja filmowa powieści Islandki. Świetna wiadomość!
Zachęciłaś mnie do tej lektury, uświadomiłaś mi, że dawno nie miałam żadnego kryminału w ręku, a szkoda, lubię od czasu do czasu trochę podwyższyć swoją czytelniczą adrenalinę :) PS. W życiu nie słyszałam o tym statku!
OdpowiedzUsuńO ile dwie inne książki tej pisarki (Spójrz na mnie i Pamiętam cię) zrobiły na mnie duże wrażenie, o tyle przy Statku śmierci bardzo się wynudziłam i nie czułam już tej grozy, tajemniczości, ani dreszczyku emocji, co przy poprzednich jej powieściach. Pomimo wszystko, jak tylko pojawi się kolejna nowość tej pisarki w księgarniach z pewnością pobiegnę po nią od razu :)
OdpowiedzUsuńZnam 2 książki autorki, więc i przyjdzie kolej na te :)
OdpowiedzUsuń