niedziela, 8 grudnia 2013

Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak - : Artur Andrus, Maria Czubaszek, Wojciech Karolak


Tytuł: Boks na ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak
Autor: Maria Czubaszek, Wojciech Karolak, Artur Andrus
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN978-83-7648-950-6
Ilość stron: 320

Artur Andrus i Maria Czubaszek zachwycili poprzednim tomem rozmów, dlatego też nie dziwi, że wydali tom kolejny – tym razem jednak zwrócony głównie w stronę Wojciecha Karolaka, męża zainteresowanej.

I nie, wcale nie odniosłam wrażenia, że po sukcesie i medialnym, i marketingowym, i handlowym książki Każdy szczyt ma swój Czubaszek – ten został napisany w celu zarobienia na sprawdzonej już formie i przyciągających nazwiskach. A jeśli nawet, mimo zapewnień autorów o powodzie o wiele bardziej trywialnym, jedzeniu – nic to, bowiem publikację tę czyta się nadzwyczaj dobrze, szczególnie jeśli ktoś zna i ceni humor osób, które spotykając się ze sobą, wytworzyły prawdziwie wybuchowy koktajl śmiechu.
Jedne z najbardziej uznanych osobowości polskiej sceny kabaretowej zamknięte w jednej książce – to się nie mogło nie udać!

Mało tego, nie jest to książka jednego gatunku. To zupełnie nowa formuła, wyrywająca się schematom, wymykająca klasyfikacjom, wychodząca daleko poza słowo pisane, dryfująca w kierunku nie tylko intertekstualności (chyba że w dzisiejszych czasach popularności programów kulinarnych jedzenie można uznać za wytwór kultury), ale też  w stronę kucharzenia i tradycyjnego plotkowania.
Choć w pierwotnym zamiarze odautorskim książka ta miała w kontekście wyżej wymienionych czynności zaprezentować szerokiej publiczności czytelników relacje, panujące między Czubaszek i Karolakiem oraz w jakiś sposób przybliżyć życie tego nieschematycznego małżeństwa, tak naprawdę – co wspominałam kilka linijek wyżej – jest ona publikacją poświęconą męskiemu członowi tej pary, który miał być, jak mniemam, wypromowany przez dwu pozostałych autorów i w ten sposób pozyskać odbiorcę, który mógłby przejść obok niego obojętnie, gdyby nie okładkowe towarzystwo Czubaszek i Andrusa.

Forma książki niczym nie różni się od tej wykorzystanej przy okazji poprzedniego tomu – oto Andrus przybiera swoją drugą skórę, strój konferansjera, wymyśla pytania, inteligentnie je doprawia, a rozmówcy odpowiadają (lub nie). Czasem chętnie, czasem z opieszałością, zawsze jednak traktują pytania prowadzącego jako punkt wyjścia do opowiedzenia co nieco o swoim życiu. Czubaszek nieco w cieniu, niczym echo uzupełniające, drugi głos, chórek, za to Karolak – główny mówca. Już w sposobie referowania życia, widać sporą różnicę między nim i nią. Ona – zwięźle, bez szczegółów, bez pamięci do takich drobnostek jak daty czy nazwiska, ale za to z dosadnością. On – wylewnie, szeroko i z pasją zarysowuje swoje życie, powracając niejako na oczach czytelnika do opisywanych czasów i pamiętając przy tym niemalże każdy najdrobniejszy szczegół. Czyta się to fenomenalnie, raz po raz potakując głową i uśmiechając się, zauważając kolejne rozdźwięki między parą, która mimo pozornie zupełnego do siebie niedopasowania – tak świetnie dogaduje się od wielu lat.
O czym opowiada Karolak? Ano o tym, o czym chce usłyszeć Andrus, a nie zawsze to werbalizuje – o muzykach światowej klasy, jazzie, instrumentach, koncertach (słowem – całym sztafażu muzycznym), o filmach, podróżach, ale też – uwaga! – miłościach, problemach z używkami, sprawach większej wagi, które nierzadko nadają książce patetyczności i powagi.

Choć o Karolaku do tej pory słyszałam niewiele i pewnie nigdy specjalnie bym się nim nie zainteresowała – ta książka pozwoliła mi na poszerzenie perspektyw. Owszem, konsekwencją tego poznania nie był humor na miarę książki Każdy szczyt ma swój Czubaszek, ale wcale nie czuję się oszukana. Wręcz przeciwnie, cieszy mnie, że autorzy mimo pozornej kalki tomu pierwszego, zdołali odejść od schematów i uczynić tym samym książę tę unikatową. Gdyby z taką samą hojnością operowano humorem na podobnym poziomie – wydaje mi się, że nie byłaby ona już tak atrakcyjna, lecz właśnie – uznana za kopię, próbującą udawać oryginał.

Czy będą tomy kolejne? Zakończenie pozwala sądzić, że tak…:)




5 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej pozycji, ale najpierw pierwszy tom

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Marię Czubaszek i Artura Andrusa. pani Maria jak nikt w sarkastyczny, prawdziwy sposób nie komentuje. Podziwiam jej wielki dystans do siebie, a jej określenia Adama Hoffmana -bezcenne.
    Artura Andrusa cenie, za poczucie humory, optymizm w dawne niemierzalnej.
    Pierwszą książkę czytałam , tę zamierzam kupić, gdyż pewnie w bibliotece nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. AAA Piękny szablon. Niektórzy to umieją:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpuszczę ją sobie..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ciągnie mnie szczególnie do niej, jednak jak się nadarzy okazja to czemu nie ):

    OdpowiedzUsuń