Tytuł: W stronę Swanna
Autor: Marcel Proust
Wydawnictwo: MG
ISBN:9788377791585
Cena: 44,90 zł
Ilość stron: 480
Wydany na 100-lecie pierwszego wydania tom W stronę Swanna, to prawdziwa perła dla
czytelników Marcela Prousta, pragnących zetknąć się z tym jednym z największych
dzieł literackich XX wieku. W
poszukiwaniu straconego czasu było pracą życia dla francuskiego pisarza,
który niestety początkowo zetknął się z niezrozumieniem. Jego monumentalnego
dzieła nikt nie chciał wydać, uważając, że jego quasi-autobiograficzna forma
nie wpisuje się w oczekiwania czytelników i w żaden sposób nie może mierzyć się
z arcyciekawymi fabułami, w którym wikłają się wątki, a akcja odpowiada
zapotrzebowaniom odbiorców. Metoda strumienia świadomości jawiła się wydawcom
jako coś zupełnie nie na miejscu, coś enigmatycznego, zarezerwowanego jedynie
dla wąskiej grupy docelowej, coś, czego nikt nie będzie chciał czytać.
Niezwykłe losy tej książki przedstawia jej tłumacz, Tadeusz Boy-Żeleński,
upatrując w niej prawdziwe arcydzieło najwyższej próby. Jej odbieganie od
przyzwyczajeń czytelniczych nie stanowiło według niego wady, lecz zaletę –
świadczyło bowiem o jej nietuzinkowości, nowatorskości i próbie przeskoczenia
barier stworzonych przez nawyki odbiorów. Proust musiał zmagać się jednak nie
tylko z niechęcią potencjalnych wydawców, ale też z rzeczywistością wojenną i
ocierającą się o niego śmiercią.
Już po wydaniu, jego quasi-pamiętnik przysparzał mu nie
mniej kłopotów – czytelnicy niefortunnie próbowali odczytywać w kolejnych
postaciach konkretne osoby, podczas gdy każdy z bohaterów stanowił syntezę
kilku osobowości, które jedynie złączone spełniały twórcze oczekiwania pisarza.
Mając świadomość niezwykłych losów tej książki, jej lektura
staje się o wiele bogatsza i pełniejsza. Dziś nie sposób wyjść z podziwu dla
niekwestionowanego talentu Prousta, który opisując wydarzenia powszednie,
nadawał im znamion niezwykłości.
Malował on rzeczywistość w sposób niepowtarzalny, a jego
quasi-kronikarska formuła pozwalała na portretowanie metodą natychmiastowości,
bez zastanowienia – strumieniem świadomości.
Taki sposób kreowania rzeczywistości, jest jednym z
najbardziej przeze mnie cenionych w literaturze: zindywidualizowany odbiór,
personalizowanie doświadczeń, oddawanie głosu sobowtórowi autora.
Choć lektura ta wymaga cierpliwości i poświęcenia jej wielu
godzin – nie będzie to, na przekór tytułowi, czas stracony. Autor odda nam z
nawiązką obfitość doświadczeń, mnogość wzruszeń, siłę napięć.
Czytając tę książkę, można poczuć się jak podglądacz cudzych
myśli, trwały współtowarzysz przeżyć i archiwista myśli rozproszonych w ulotnej
pamięci.
Proust posiadł niebywałą biegłość w uchwycaniu tego, co
efemeryczne, a warte zapisania.
Przez pierwszy tom jego wynurzeń, prześledzimy prawdziwą
plejadę rozmaitości. Autor rysuje bowiem przekrojowy portret społeczeństwa,
wkracza w sferę miłości różnie rozumianej: od tradycyjnie ukonstytuowanych związków
do homoerotyzmu, dalekiego od nierzadkiej wulgarności w jego opisywaniu.
Choć nie można mówić tu o jakiejkolwiek akcji, większość
obserwacji poczynił autor w rodzinnym Combray,
które zarysowuje z wielką dokładnością, nie pomijając w swojej relacji znaczącego
czasu dzieciństwa i wczesnej młodości, budujących jego tożsamość, w kierunku
których zwraca się z wielką nostalgią i sentymentem.
Jego rozważania niewolne są od własnych opinii i refleksji
na temat ludzkiej kondycji, nie ucieka Proust od filozofowania, rozważania
alternatyw, budowania własnych portretów spotkanych osób. Zdaje się, że autor
konstytuował własną osobowość w akcie werbalizacji doświadczeń wewnętrznych, co
czyni książkę tę niebywale atrakcyjną.
Choć W stronę Swanna
to dopiero pierwszy tom, głęboko wierzę, że dopiero zaczytując się w ostatnim
objawi nam się wielkość cyklu. Lektura kompletna z całą pewnością będzie
wysiłkiem, za to wysiłkiem wydobywającym głębię zapisków i przemyśleń pisarza,
którego nie chciano docenić za zmysł obserwacji i łatwość w relacjonowaniu
codzienności w sposób daleki od powszedniości.
Ciąg skojarzeń, strumień świadomości – idealna forma
przekazu, która sprawiła, że Proust zapamiętany został jako jeden z
najwybitniejszych twórców literatury, całkowicie oddany swojemu dziełu,
poświęcający mu życie.
Książkę tę rewelacyjną czyni kunszt słowa, nie zaś to, co
stanowi siłę powieści, której autor jawnie się przeciwstawiał. Serpentyny
skojarzeń, meandry słowne, nici powiązań, siatka kunsztownej prozy, brak
kontroli nad samonapędzającym się biegiem nieujarzmionych myśli i przeczuć.
Co najlepsze: mimo mijających właśnie stu lat od pierwszego
wydania, to monumentalne dzieło nie straciło na aktualności, nie przybrało
formy skamienieliny ani mumii – to wciąż doskonały tekst, który czyta się z
prawdziwą przyjemnością.
Polecam!
5, arcydzieło, literatura powszechna, Marcel Proust, quasi-pamiętnik, strumień świadomości, W poszukiwaniu straconego czasu, Wydawnictwo MG
Proust ciągle znajduje się na mojej liście "muszę kiedyś przeczytać". Długa jest ta lista, nie wiem, czy do starości zdążę. :)
OdpowiedzUsuńTo arcydzieło czeka i u mnie na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńCzyli kolejny majstersztyk do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń