I nie było już nikogo
to książka, z której wyrosła moja fascynacja Agathą Christie. Nie pamiętam już
ile razy do niej wracałam, ale robię to każdorazowo z wielkim namaszczeniem – nawet
znając clue, a może właśnie
szczególnie dlatego, każda kolejna lektura staje się pełniejsza: już od
pierwszych stron mogę śledzić kunszt pisarski, obserwować jak skrywała małe
podpowiedzi w kolejnych rozdziałach, tak zmyślnie jednak, by właściwie nie było
szans na domyślenie się, kto jest sprawcą.
Książka ta, ze względu na poprawność polityczną,
funkcjonowała pod kilkoma tytułami: Dziesięciu
Murzynków (wcześniej Dziesięciu
małych Murzynków), Dziesięciu małych Żołnierzyków, Dziesięciu małych Indian i wreszcie –
I nie było już nikogo. Jako że zmiana tytułu, pociągała za sobą także
zmianę treści rymowanki, na bazie której morderca dokonuje kolejnych czynów,
nie sposób nie wybrać swojej ulubionej. Moją jest właśnie wersja ostatnia, a wieńcząca
wyliczankę strofa A ten jeden, ten ostatni
/tak się przejął dolą srogą/ że aż z żalu się powiesił/ I nie było już nikogo krąży
w mojej głowie od wielu lat.
Akcja otwiera się, gdy ośmiu ludzi, dostaje zaproszenie od
tajemniczego Pana Owena, który zachęca ich do przybycia na wyspę. Na pozór nic
ich nie łączy – nigdy wcześniej się nie spotkali, nie wiedzą też, kim jest gospodarz,
który zresztą na wyspie wcale się nie pojawia. Zamiast niego, dwójka służących,
według wcześniejszych instrukcji, puszcza nagranie, na którym Owen oskarża
wszystkich swoich gości o zbrodnie, do których nigdy się nie przyznali, i
których nigdy im nie udowodniono. Po tym zdarzeniu przybyli rozchodzą się do
swoich pokojów, gdzie znajdują dziecięcy wierszyk o kolejno znikających
ludziach. Jeszcze ten samej nocy niewinny tekst zaczyna nabierać nowego
znaczenia.
Morderca ciąg zabójstw ułożył w rytm wyliczanki, co nadaje
książce zarówno makabry, jak smaczku. Podobny zabieg często przyświecał
motywacjom bohaterów książek Christie – czerpali oni z mądrości ludowych,
rymowanek znanych z młodości i wrzucali je w nowe konteksty, całkowicie
zmieniając ich znaczenie i rozumienie.
Choć na pozór książka ta wydawać się może jedynie bardzo
sprawnie napisanym kryminałem, tak naprawdę otwiera drugie dno – psychologiczne
i filozoficzne. Wyspa, na której znaleźli się bohaterowie, to nie tylko
dosłowne miejsce odseparowane, na którym zmuszeni są oni do życia z tymi, z
którymi zostali na niej ulokowani (a raczej: uwięzieni), ale też metafora
człowieka w świecie – samotnej wyspy, indywidualności, składającej się wraz z
innymi na cały obraz świata (ludzkości), świadomości, duszy, która w zetknięciu
z ostatecznym musi zmierzyć się z demonami przeszłości i przyznać się do
popełnionych czynów. Bycie uwięzionym na wyspie (czytanym jako zmuszenie do
przebywania z sobą samym w warunkach bardzo specyficznych) zmusza do
zdefiniowania własnych przewin, wyartykułowania dokonanych przestępstw,
stanięcia w prawdzie przed sobą samym, do czego obliguje duszna i parna
atmosfera bycia z sobą sam na sam, bez możliwości ucieczki, a do tego
potęgowana poczynaniami osoby odpowiedzialnej za zmuszenie nas do przyjazdu na
wyspę – budzenia uśpionych wyrzutów sumienia, zasiewania ziarna wątpliwości.
Agatha Christie to nie tylko
Królowa Kryminałów, ale też królowa badania ludzkiej psychiki. W dziesiątkach
swoich tekstów, zaprezentowała niebywały talent do śledzenia ludzkich
motywacji, głębokiego gruntowania ich w przeszłości, w relacjach, zmyślnego
przeplatania z zazdrością, żądzą i zemstą.
I nie było już nikogo to jedna z jej najlepszych książek, którą polecam każdemu, szczególnie tym, którzy na geniuszu tej autorki jeszcze się nie poznali.
I nie było już nikogo to jedna z jej najlepszych książek, którą polecam każdemu, szczególnie tym, którzy na geniuszu tej autorki jeszcze się nie poznali.
A kto lubi – niech sięgnie także
i po grę, z czterema alternatywnymi zakończeniami.
Agatha Christie, kryminał, morderca, morderstwo, Publicat, rymowanka, sensacja, wina, Wydawnictwo Dolnośląskie, wyspa, zabójca, zabójstwo
Z chęcią przeczytam, tym bardziej, że nie do końca rozumiem fenomenu tej autorki.
OdpowiedzUsuńNajlepsza Christie jaką czytałam! Też muszę do niej wrócić. :)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna jak napiszę, że kocham Agathę Christie <3
OdpowiedzUsuńMOJA ULUBIONA !!!
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona książka Christie i, o ile dobrze pamiętam, druga, po którą sięgnęłam. :)
OdpowiedzUsuńW planach mam wszystkie dzieła autorki, także niewątpliwie dojdę i do tej :)
OdpowiedzUsuńJeden z najlepiej skonstruowanych kryminałów, jaki miałam zaszczyt czytać !!
OdpowiedzUsuń