poniedziałek, 30 czerwca 2014

Ujarzmienie - Jeff VandeMeer


Tytuł: Ujarzmienie
Autor: Jeff VanderMeer
Wydawnictwo: Otwarte
ISBN: 9788375153002
Ilość stron: 400
Cena: 36,90zł
Premiera: 2 lipca

Ujarzmienie Jaffa VanderMeera to drugi tom trylogii biorącej pod lupę Strefę X – wciąż niezbadaną  i niebezpieczną.
Oto do zgłębiania jej sekretów powołana zostaje kolejna osoba- mężczyzna, tytułujący się Kontrolerem, śledczy po przejściach, któremu Southern Reach darowuje kolejną, a jednocześnie ostatnią szansę na odbudowanie kariery. Jego poczynania nie są jednak wolne od kontroli: władzę nad nim sprawuje tajemniczy Głos, domagający się szczegółowych raportów i sprawiający wrażenie, znajdującego się tuż obok. Rodriquez, przesłuchując biolożkę i próbując odnaleźć w jej zeznaniach ślady czegoś dotąd niezbadanego, orientuje się, że szansa, którą mu ofiarowano może okazać się zgubna. Kontroler na własnej skórze przekonuje się o istnieniu sił manipulacyjnych i hipnotyzujących. Prowadzenia badań nie ułatwia mu napięta relacja z Grace, wicedyrektorką mającą wdrożyć go w szczegóły śledztwa, której wcale nie uśmiecha się współpraca z nowym szefem. Oboje skrywają przed sobą tajemnice i karmią się półprawdami, co szybko prowadzi do kolejnej katastrofy.
Ich sytuacja staje się alarmistyczna, bowiem Strefa X niespodziewanie zaczyna się rozrastać, za nic mając ustalenia ludzi ją badających.
VanderMeer przekonuje pierwszorzędnie prowadzoną akcją, splotem wątków i tajemnic wykonanym bez zarzutu, bohaterami, skrywającymi niejeden sekret, lukami narracyjnymi na niedopowiedzenia i niewyjaśnione elementy, które z całą pewnością zostaną rozwikłane w kolejnym tomie. Lektura tej powieści to czysta przyjemność, połączona ze strachem o własne życie: oto fikcja zaczyna zacierać granice z rzeczywistością, to co na papierze, wymyka się poza granice książki, czyniąc Ujarzmienie jeszcze mocniej fascynującym.

Po świetnej części pierwszej, dostajemy jeszcze lepszą kontynuację, która wytrąca nas z codzienności i każe jeszcze raz poddać w wątpliwość zaufanie do świata. Jaką masz pewność, że nie jesteś śledzony i obserwowany, a Twoje poglądy sztucznie preparowane? W dobie Internetu mamy wręcz pewność, że inwigilowani jesteśmy nieustannie, na ile jednak się nad tym zastanawiamy? Podobne pytania kiełkują w naszej głowie po refleksyjnej lekturze Ujarzmienia. Wydawać by się mogło, że narracja VanderMeera dotyczy czegoś zupełnie innego, świata nieistniejącego, ciągle jednak miałam wrażenie, że jest niebezpiecznie zbliżony do tego co znamy, a cała fabuła zbudowana na oczywistej aluzji i potencjalności. Jeśli zaabsorbowała Was część pierwsza – ta wręcz Was zahipnotyzuje. I taki – jak sądzę – jest jej cel: pokazać jak łatwo ulegamy manipulacjom i jak daremne są nasze próby ucieczki przed wpływem sił, dążących do zawładnięcia naszymi myślami.
Rewelacyjna szata graficzna autorstwa Piotra Mogilnickiego wchodzi w dialog zarówno z warstwą fabularną, jak i z przesłaniem: wskazuje na umysł jako ośrodek hipnozy i manipulacji, sił zdolnych całkowicie go zmienić. Świetna propozycja!

Zapraszam także na  stronę nad podziw klimatyczną, gdzie oprócz grafiki znajdziecie muzykę uderzająco korespondującą z tekstem. Całość, to perełka, gwarantująca niezwykle emocjonującą przygodę! Jeśli będziecie czytać tę książkę i w tle puścicie sobie poniższą ścieżkę dźwiękową, odbierzecie ją o wiele pełniej. Gorąco zachęcam.
klik

Recenzja poprzedniego tomu:

http://shczooreczek.blogspot.com/2014/05/unicestwienie-jeff-vandermeer.html
 


czwartek, 26 czerwca 2014

Sarah Jio – Dom na plaży


Tytuł: Dom na plaży
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324025664
Ilość stron: 304
Cena: 34,90 zł
Premiera: 17 lipca 2014

Jestem zachwycona! Sarah Jio została przeze mnie zapamiętana jako autorka Marcowych fiołków, o których bardzo długo było głośno, a do których wciąż nie zdołałam dotrzeć. Odtąd – jej książki będę kupowała w ślepo, wierząc, że czytelnicy nie mogą się mylić i każda kolejna będzie przynosiła tak wiele emocji, jak Dom na plaży.
Słodko-gorzka historia miłości, o jakiej każdy z nas marzy. Niespodziewanej, namiętnej, zdolnej do poświęceń, romantycznej.

Anne to młoda kobieta, która na dniach ma zostać żoną Gerarda. Ich małżeństwo zostało zaaranżowane już  w dzieciństwie. Ich rodziny przyjaźniły się od zawsze, a młody mężczyzna był człowiekiem zamożnym i wymarzonym partnerem dla wielu dziewczyn, toteż bohaterka nie wahała się ani chwili z przyjęciem jego oświadczyn. Kochała go jak brata, a jako, że nie znała innych uczuć, uważała, że to wystarczy. Ziarno niepewności zasiała w niej jednak przyjaciółka Kitty oraz opiekunka – Maxine. W dniu odbywającego się przyjęcia zaręczynowego, Anne decyduje się na wyjazd wraz z Kitty na wyspy Pacyfiku, gdzie służyć będą żołnierzom umiejętnościami zdobytymi w szkole pielęgniarskiej.
Wyjazd jedynie pogłębia jej wątpliwości w stosunku do związku z Gerardem, a poznanie Westry’ego ostatecznie przypieczętowuje jej obiekcje. Dziewczyna zakochuje się, poznając w końcu co to namiętność i troska o drugiego, wynikająca z miłości nie do okiełznania. Młodzi odnajdują przy brzegu Pacyfiku chatkę, którą postanawiają odremontować. Gdy w niej dojrzewa ich miłość, dowiadują się o ciążącej na niej klątwie, sięgającej pamięcią czasy Paula Gauguina, który niegdyś w niej zamieszkiwał i tworzył. Choć Anne przejmuje się zasłyszaną opowieścią, Westry zdaje się ją ignorować. Do czasu, gdy nad miejscem stacjonowania ich obozu zaczynają zbierać się ciemne chmury: para staje się świadkiem morderstwa, które wyjaśnione ma zostać dopiero po wielu latach, niosąc sprawiedliwość i przełamując klątwę.

Wciąż jestem tak rozemocjonowana, że  nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, zdolnych nazwać to to, co dzieje się ze mną na parę chwil po lekturze. Wzruszająca, ściskająca za serce, oszałamiająca.
Wyraziści bohaterowie, kontrastująca ze sobą wojna i przepiękny krajobraz wysp Bora-Bora, karmazyn krwi i biel hibiskusów, dobro i zło. Wyspa, która odmienia, wojna, która niszczy i buduje. Przyjaźń i zazdrość. Klątwa i wiara. Tęsknota i nadzieja. Tak wiele w książce tej połączeń zbudowanych na opozycji, tak wiele wątków, które splatają się ze sobą, tworząc niezwykle emocjonującą opowieść o miłości, rodzącej się w cieniu wojny, w oddaleniu od zobowiązań pozostawionych w domu rodzinnym. Podczas lektury nic nie było w stanie mnie od niej oderwać – żadne obowiązki, żadne plany, żadne zadania do wykonania. Jio całkowicie mnie uwiodła, zakręciła wokół palca i dosłownie przykleiła do snutej przez siebie narracji. Nie było takiej mocy, która mogłaby mnie od tej ksiązki oderwać. Ostatnie kilkadziesiąt stron śledziłam gorączkowo – kartki przewracałam z zawrotną szybkością, mój wzrok obłąkańczo przesuwał się po kolejnych słowach, połowę z nich pomijając, bo nie byłam w stanie doczekać się zakończenia, choć gdzieś w głębi serca je przeczuwałam. Pal sześć! Byłam go pewna, a mimo to z niecierpliwością i lękiem brnęłam przez ostatnie stronice, targana identycznymi emocjami, co bohaterowie: tęsknotą, nadzieją, ale też obawą przed rozczarowaniem. Niewyobrażalny ładunek emocjonalny. I choć moja buzująca od wciąż żywego napięcia opinia, może skłaniać Was do odczytania jej, jako tekstu o kolejnym romansidle jakich wiele – nie dajcie się zwieść. To rewelacyjna historia miłości ulokowana w rzeczywistości ciągłego zagrożenia, w realiach wojennych, podejmująca en passant wiele wątków o cięższej materii, takich jak macierzyństwo i konieczność oddania dziecka obcym ludziom, przemoc i okrucieństwo dowódców, morderstwa, zdrady, depresja poporodowa, podążanie za wyborami rodziców,  nieszczęśliwe, bo zaaranżowane związki. Wiele w niej tajemnic, a i sposób narracji urzeka – przywodzi na myśl Miłość w czasach zarazy, równie cierpliwą i wierną. Żałuję jedynie, że autorka nie zdecydowała się na rozbudowanie niektórych wątków – z całą pewnością byłoby to dla książki korzystne i wartościowe.
Myślę, że dobrze znacie stan kaca książkowego – uważajcie zatem na tę książkę – ona go gwarantuje. I jeśli jeszcze nie znacie Jio – nie wahajcie się ani chwili – pędźcie do księgarni i kupcie wszystko, co tylko jest. Warto!
Chyba nie muszę wspominać jak bardzo chciałabym się znaleźć na Bora-Bora?




Źródło zdjęcia


PS Dziś w Znaku promocja 3za2. Może akurat się skusicie?:)

środa, 25 czerwca 2014

Ofiara – Pierre Lemaitre


Tytuł: Ofiara
Autor: Pierre Lemaitre
Wydawnictwo: MUZA
ISBN: 9788377587140
Ilość stron: 352
Cena: 34,99 zł


Pierre Lemaitre „kupił” mnie za sprawą drugiego tomu trylogii opisującej losy komisarza Camille’a Verhoevena – Alex. Wówczas, śledząc poczynania mężczyzny, mającego 145 cm wzrostu, zastanawiałam się jaki wpływ na jego wielkie dokonania ma nieustanne pragnienie udowodnienia światu, że na przekór gabarytom, potrafi wiele osiągnąć.
Akcja Ofiary rozgrywa się w cztery lata po tragicznej śmierci żony inspektora. Po tym czasie, bohater powoli stara się uporać z bolesną stratą, odnajdując ukojenie w ramionach kochanki, Anne Forestier.
Niestety, ktoś próbuje wykorzystać jego związek i wiążącą się z nim podatność na zranienia – kobieta pewnego fatalnego ranka zostaje pobita, gdy staje się przypadkowym świadkiem napadu na sklep jubilerski. O jej znalezieniu się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze zadecydował wyjątkowo niekorzystny splot przypadków, które z wielką skrupulatnością odnotowuje Lemaitre. Bohaterka miała w sobie na tyle silnej woli, by do ostatniej chwili walczyć o przeżycie – będąc ledwo świadomą, zdecydowała się na próbę ucieczki z miejsca zdarzenia. Tym czynem jeszcze bardziej rozeźliła sprawców, którzy obrali ją sobie za kolejny cel – przez następne godziny po napadzie, nie ustawali w  dążeniach do tego, by ją zabić, osaczając ją za równo w szpitalu, jak i po ucieczce z niego – w domu.
Camille postanawia prowadzić śledztwo na własną rękę: nie przyznaje się przed szefostwem do relacji łączącej go z ofiarą, narażając się nie tylko na dyscyplinarne usunięcie z policji, ale też karę więzienia.
By dowiedzieć się kto czyha na jego ukochaną, Verhoeven jest w stanie odwołać się nawet do znajomości z mordercą swojej żony. Odsuwając w cień nienawiść, lokuje w nim zaufanie, wiedząc, że jest on jego ostatnią szansą na ratunek.
Tym, co wysuwa się w powieści tej na plan pierwszy jest jej warstwa narracyjna – Lemaitre z niesamowitą drobiazgowością relacjonuje przebieg wydarzeń, poświęcając nawet najmniejszym szczegółom bardzo wiele uwagi. Pierwsze rozdziały stanowią przejmujące otwarcie – czytelnik klatka po klatce, sekunda po sekundzie, obserwuje poczynania napastników i ofiary. Przypomina to nagranie puszczone w zwolnionym tempie, podczas którego przyglądamy się każdemu wydarzeniu z zaskoczeniem. Charakterystyczna narracja, w większości prowadzona w czasie teraźniejszym zwiększa dynamikę tekstu, sprawia, że od mozolnego i szczegółowego opisu przechodzimy do zapisu na zwiększonych obrotach.
Mimo dbałości autora o stopniowanie napięcia, wprowadzenie wątków z przeszłości i zbudowanie postaci o mocnych rysach, książce tej daleko do rewelacyjnej części poprzedniej. Niemalże przez całą lekturę, nie potrafiłam się w nią wgryźć. Namęczyłam się strasznie, z nadzieją wypatrując rychłego końca, który – trzeba przyznać – okazał się najmocniejszym fragmentem książki. Ostanie kilkadziesiąt stron rzeczywiście buzowało od napięcia, niepewności, suspensu, a jednak nie zdołały one ocalić obrazu całości. Pomimo zmyślnie skonstruowanej fabuły, zapewnienia ciekawego rozwiązania i precyzyjnego splotu wydarzeń, Lemaitre tym razem mnie nie porwał. To przedziwne, bo analizując tekst Ofiary „na chłodno”, dostrzegam ogrom jej zalet i to jak bardzo jest przemyślana oraz dopracowana. Wszystko to odbywa się jednak na płaszczyźnie rozumowej, a zabrakło tego, co w sensacji najważniejsze – emocjonalnego zaangażowania.
Czuję niedosyt, lecz Lemaitre’a nie skreślam. Nie po Alex.


Recenzja poprzedniego tomu:

http://shczooreczek.blogspot.com/2014/02/alex-pierre-lemaitre.html

wtorek, 24 czerwca 2014

Moje pory roku – Laura Izabela Jurga


Tytuł: Moje pory roku
Autor: Laura Izabela Jurga
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788363621896
Ilość stron: 244
Cena: 29,90 zł

Moje pory roku Laury Izabeli Jurgi, to opowieść o dzieciństwie, dorastaniu i dorosłym życiu kobiety, która udowodniła sobie i innym, że niepełnosprawność wcale nie wyklucza możliwości zdobycia wyższego wykształcenia, dobrze płatnej pracy, grona przyjaciół, a przede wszystkim – spełniania marzeń i dbania o samorozwój.  Ciężko nazwać tę książkę powieścią, autobiografią czy pamiętnikiem. To syntetyczne świadectwo życia osoby świadomej swojej wartości, osoby która udowodniła, że potrafi się o siebie zatroszczyć i żyć, zapominając o tym, co różni ją od innych, bo to tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Jurga urodziła się z czterokończynowym niedowładem, który nastąpił w wyniku dziecięcego porażenia mózgowego. Od najmłodszych lat wymagała ona specjalistycznej opieki i rehabilitacji. Jej rodzina, musiała znaleźć złoty środek między jak najbardziej fachową opieką, a czułością i miłością, które nierzadko nie pozwalały na pewne działania niezbędne w leczeniu.
Osoby z niepełnosprawnością dziś mają znacznie lepsze warunki do szukania pomocy niż jeszcze kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu. Wówczas pewne fachowe terminy wypowiadane przez lekarzy brzmiały jak obce słowa, a wiedza o tym, co się pod nimi kryje nie była dana każdemu. Dzisiaj: Internet, szeroki dostęp do fachowej literatury gwarantują szybką możliwość dowiedzenia się wszystkiego o wszystkim. Kiedyś tak nie było.
I takie czasy pamięta autorka książki, która wraz ze swoją rodziną, sama musiała zawalczyć o siebie w czasach dla rozwoju trudnych. Będąc świadomą swoich niedoskonałości i ułomności ciała, od początku czerpała z życia to, co najlepsze, zawstydzając niejedną osobę, która ma możliwości, a zupełnie ich nie wykorzystuje. Bo zastanówcie się ile znacie pełnosprawnych osób, którym brakuje odwagi, by wyruszyć za granicę i poznawać świat; którym brakuje odwagi, by rozpocząć pracę w zawodzie, o którym nie mają zielonego pojęcia; którzy nie potrafią postawić wszystkiego na jedną kartę, by spełnić swe marzenia; którzy chowają w sercu urazy, bo brakuje im głębokiej wiary w sens wszystkich spotykających nas doświadczeń, nawet tych najbardziej bolesnych?
Życie Jurgi zawstydzi niejedną zdrową osobę. Zawstydzi i niejako zmusi do cieszenia się z darów, które każdego dnia otrzymujemy: zdrowia, rodziny, godnych warunków do życia, dobrej pracy, bezinteresownych znajomych, wspierających bliskich, pięknej pogody.
Ta książka, miejscami smutna, zmusza do podjęcia dialogu z samym sobą na temat wykorzystanych i niewykorzystanych szans. Na temat smutku, który się w nas gnieździ, choć nie ma ku temu najmniejszego powodu. Na temat strachu, który nas paraliżuje, a nie powinien.
Uczy ona wrażliwości i docenienia tego co mamy, a co wydaje nam się oczywiste i należne: nóg, które mogą nas zaprowadzić dokąd tylko zechcemy (jeśli zechcemy); rąk, które umożliwiają nam sięgnięcie po wszystko; oczu, dzięki którym widzimy cuda tego świata; uszu, pozwalających je słyszeć i ust, pozwalających je wychwalać. Tym, co może z tej książki zaczerpnąć każdy czytelnik jest pokora. Wobec Boga, życia, doświadczeń. A także inspiracja – do zmian i wiary w siebie i swoje możliwości. Na przekór niepowodzeniom, które mają hartować ducha. I jeszcze jedno – niezmienna wiaraw tkwiące w człowieku dobro, które należy za wszelką cenę wydobyć.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Zagubione niebo – Katarzyna Grochola


Tytuł: Zagubione niebo
Autor: Katarzyna Grochola
Wydawnictwo: Literackie
ISBN
: 978-83-08-05359-1
Ilość stron: 308
Cena: 36,90 zł


Zagubione niebo, to pierwszy przystanek na mojej drodze z Katarzyną Grocholą. Dotąd jej książki nie były dla mnie lekturą obowiązkową i w tej kwestii niewiele się zmieni, jednak – stanowią bardzo dobrą propozycję na letnie dni. Publikacja ta, to zbiór opowiadań, które doskonale sprawdzą się podczas odprężających dni na ogródku czy plaży. Tematem wiążącym wszystkie teksty w nim zawarte jest miłość – szczęśliwa, nieszczęśliwa, spełniona, spóźniona, przypadkowa, od pierwszego wejrzenia, dojrzała, szczenięca, zdolna do poświęceń, przejęta trwogą. Grochola maluje słowami całą paletę jej odcieni, podkreślając jak różne ma oblicza, jak przedziwnie może się objawiać i jak niespodziewanie może nas dotykać.
Każde z zawartych w tym zbiorku opowiadań, pozwala na ponowne zaufanie i odkrycie miłości, otaczającej nas ze wszystkich stron. Grochola nie raz sięga po świadectwa miłości bolesnej, pokazując tym samym, że nie jest ona jedynie słodkim dodatkiem do życia, lecz nierzadko tą jego częścią, która rani i zdolna jest całkowicie je odmienić. Autorka nie stara się pokazać jej nieprawdziwego oblicza – dąży raczej do ukazania jej wielkowymiarowości. Tym co niewątpliwie stanowi o wartości tego zbioru opowiadań, jest ich pochodzenie – ukazywały się one bowiem przez lata na łamach gazet dziś już zapomnianych. Zagubione niebo odświeża i zbiera w całość to, co Grochola kiedyś już powiedziała, a co po latach wciąż ma tę samą moc oddziaływania i uniwersalny wymiar. Świat się zmienia, ludzkie uczucia i sposób reagowania na nie – wcale. I o tym właśnie jest ta książka. O miłości, dobroci zdolnych się objawić w każdym wieku, o każdej porze, bez względu na nasze wcześniejsze doświadczenia. Grochola bierze czytelnika za rękę i prowadzi go przez świat sukcesów, porażek, spełnień i rozczarowań. Pokazuje samo życie i człowieczą zdolność do wybaczania, zapominania, brania odpowiedzialności za siebie i innych, umiejętność radzenia sobie z cierpieniem.
Bohaterowie jej piętnastu opowiadań, to prości ludzie, których życie nie oszczędza: wielu czytelników i czytelniczek odnajdzie w nich samych siebie i swoje rozterki. To właśnie te elementy sprawiają, że od lat po jej teksty z wielką chęcią sięgają miliony Polaków. Nie sposób się temu dziwić - jej opowiadania mają różne zabarwienie emocjonalne: jedne wzruszają, inne bawią, kolejne smucą: nadają się zatem na każdy okres życia, bez względu na samopoczucie. Grochola to dobra obserwatorka i dobra pisarka popularna: wie, jak mówić o emocjach, by inni chcieli o nich czytać. Wie jak prosto (nieraz zbyt prosto) powiedzieć o tym, co tli się na dnie serca i doskonale pokazuje nieraz zbyt wybuchowe i impulsywne reakcje, które w konsekwencji są w stanie całkowicie zmienić życie i prowadzić do niepotrzebnych nieporozumień.
Rzadko po opowiadania sięgam, bo też nieczęsto potrafią mnie one zainteresować. Tu było inaczej: każdą kolejną opowieść czytałam z chęcią i dużą przyjemnością. Choć były one przewidywalne i nieraz naiwne – taka dawka tendencyjności przydaje się latem.
Polecam tę pozycję wszystkim: na pocieszenie, osłodę, prezent, dla oddechu, dla rozrywki. Każdy powód jest dobry, by odnaleźć swoje zagubione niebo.