Tytuł: W krainie czarów
Autor: Sylwia Chutnik
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-2560-2
Ilość stron: 264
Cena: 34,90 zł
Jestem jak Alicja z deficytem czarów, która rośnie lub kurczy się nerwowo, jeśli coś dzieje się w jej życiu nie tak. Tchórzliwa dziewczynka w za małych butach i za dużej sukience[i].
Przekorny tytuł nadany przez Sylwię Chutnik jej najnowszej
książce, zaczerpnięty z jednego z zawartych w niej opowiadań, odsyła nas do
myślenia o przestrzeniach magicznych, zdolnych do dostarczania wszystkiego,
czego zapragniemy, mającego moc zmieniania rzeczywistości w tę wyśnioną wersję.
Tymczasem, autorka zabiera nas w nieciekawe przestrzenie Warszawy, Śląska i
Zagłębia, wchodząc tam, gdzie w czary już dawno przestano wierzyć. Kroczymy śladami
rodzin, toczonych tragediami śmierci bliskiej osoby, przy której blakną
wszystkie słowa, niezdolne do opisania, zdawać by się mogło, nierzeczywistej
sytuacji; śladami kobiet sfrustrowanych, styranych, nienawidzących swojej
codzienności; prostytutki, która już dawno przestała wierzyć, że uda jej się znaleźć
inną pracę, w której (sic!) dobrze by się czuła; przyjaciółek „bawiących się” w
relacje lesbijskie; niedoszłego księdza, który poszukując bliskości Boga, usuwa
ze swojej ścieżki ludzi, którzy przeszkadzają mu w jej osiągnięciu; kobiety w
różnym wieku, skrywające się przed bombardowaniami w piwnicy i innych, mniej
lub bardziej doświadczonych przez los, kosztujących życia w jego najbardziej
gorzkich smakach, bez lukrowej posypki i mdlącej słodkości. Postaci, na które nie spojrzelibyśmy na co
dzień lub zrobilibyśmy to z odrazą lub niechęcią, tutaj stają się barwne i
przyciągające wzrok. Nabierają kolorów, wyrazistości i sensu.
Chutnik cechuje wyjątkowy zmysł obserwatorski i celność nazywania, nierzadko gorzka ironia w relacjonowaniu i budowaniu opisów, mających nieść zrozumienie i poznanie „obdrapanych światów”, od zarania ukierunkowanych na porażkę i wykluczenie z przyczyn wszelakich, od choroby poczynając, na starości kończąc. Nie ma tutaj bohaterów pogodnych, cieszących się pełnią życia czy jednoznacznie dobrych – są ich zniekształcone odbicia, które wielokrotnie chcąc czynić dobro, czynią zło. Wiele w zbiorku tym melancholii, smutku, zgorzknienia, niechęci, smutku i… współczesności.
Najlepsze i najbardziej klimatyczne opowiadania z całego zbiorku to dwa ostatnie: Muranooo oraz Piwnica, oba podejmujące temat wojny, w tym likwidacji getta warszawskiego . Pierwsze z nich, niekonwencjonalne w rysowaniu śladów wojny, zostało docenione i przeniesione na deski Teatru Dramatycznego w Warszawie przez Lilach Dekel-Avneri, drugie natomiast dzięki swojej sile oddziaływania i formie (zapis scenariuszowy, z podziałem na role, didaskaliami itd.) z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie mogło liczyć na to samo w niedalekiej przyszłości.
Polecam Waszej uwadze ten zbiór opowiadań – warto się nad nim pochylić, warto stanąć w obliczu braku zrozumienia.
Chutnik cechuje wyjątkowy zmysł obserwatorski i celność nazywania, nierzadko gorzka ironia w relacjonowaniu i budowaniu opisów, mających nieść zrozumienie i poznanie „obdrapanych światów”, od zarania ukierunkowanych na porażkę i wykluczenie z przyczyn wszelakich, od choroby poczynając, na starości kończąc. Nie ma tutaj bohaterów pogodnych, cieszących się pełnią życia czy jednoznacznie dobrych – są ich zniekształcone odbicia, które wielokrotnie chcąc czynić dobro, czynią zło. Wiele w zbiorku tym melancholii, smutku, zgorzknienia, niechęci, smutku i… współczesności.
Najlepsze i najbardziej klimatyczne opowiadania z całego zbiorku to dwa ostatnie: Muranooo oraz Piwnica, oba podejmujące temat wojny, w tym likwidacji getta warszawskiego . Pierwsze z nich, niekonwencjonalne w rysowaniu śladów wojny, zostało docenione i przeniesione na deski Teatru Dramatycznego w Warszawie przez Lilach Dekel-Avneri, drugie natomiast dzięki swojej sile oddziaływania i formie (zapis scenariuszowy, z podziałem na role, didaskaliami itd.) z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie mogło liczyć na to samo w niedalekiej przyszłości.
Polecam Waszej uwadze ten zbiór opowiadań – warto się nad nim pochylić, warto stanąć w obliczu braku zrozumienia.