Tytuł: Mała księżniczka
Autor: Frances Hodgson Burnett
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788323770633
Ilość stron: 291
Mała księżniczka,
to moja ulubiona książka czasów dzieciństwa i wczesnego dorastania. Ja i Sara –
główna bohaterka – spędziłyśmy ze sobą długie godziny, puszczając
wodze fantazji i wzajemnie podnosząc się na duchu. Od tamtej pory żadna inna powieść
nie miała tak silnego wpływu na moje postrzeganie rzeczywistości i przeżywanie
codzienności. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że to Francis Hodgson Burnett
ukształtowała moją wyobraźnię i nadała jej ostateczny kształt, pokazując jak
ogromną moc mają marzenia i czarowanie nieraz trudnej rzeczywistości, czyniąc
ją lżejszą i piękniejszą.
Moje stare wydanie tej ksiązki jest zaczytane i pewnie gdyby nie twarda oprawa, dawno temu nie byłoby czego po niej zbierać – tak często ją wertowałam, tak wiele razy zaglądałam jej pod okładkę, by albo czytać od nowa, albo wyłuskiwać najważniejsze dla mnie momenty.
Moje stare wydanie tej ksiązki jest zaczytane i pewnie gdyby nie twarda oprawa, dawno temu nie byłoby czego po niej zbierać – tak często ją wertowałam, tak wiele razy zaglądałam jej pod okładkę, by albo czytać od nowa, albo wyłuskiwać najważniejsze dla mnie momenty.
Wydawnictwo Egmont, wypuszczając na rynek wznowienie tej
powieści, uczyniło mnie podwójnie szczęśliwą – spełniło moje marzenie,
umożliwiając kolejny raz powrót do moich najbarwniejszych czasów czytelniczych,
a także dając mi szansę na nowe odczytanie tej powieści – tym razem z
perspektywy lat i doświadczeń.
Fakt, że wracając do niej znów świat wokół zawirował, a ja znalazłam
się w samym centrum wydarzeń, podkreśla jedynie jej uniwersalność i
ponadczasowy charakter. To jedna z tych książek, które nie tracą na aktualności
i w ogóle się nie starzeją.
Mała księżniczka
traktuje o Sarze Brewe – niepoprawnie zamożnej dziewczynce, która z dnia na
dzień staje się bezdomną sierotą. Gdy bohaterka trafia do londyńskiego
pensjonatu dla dziewczyn, ma wszystko: kochającego ojca, pokaźny majątek,
sympatię otocznia, a przy tym wszystkim zachowała skromność i pokorę. Jej
największą siłą była życzliwość wobec innych, których zawsze traktowała równo. Swoją
postawą szybko zjednała sobie większość koleżanek, jedynie u niektórych stając
się obiektem kpin. Sympatią nie darzyła jej także właścicielka pensjonatu,
która jedynie z wyrachowania i świadomości wpływów ojca Sary, godziła się na
jej w miarę przyzwoite traktowanie.
Wszystko zmieniła jednak nagła śmierć mężczyzny, pozwalająca
zarówno pannie Minchin, jak i kilku nieprzyjaznym Sarze dziewczynkom na pokazanie
prawdziwego oblicza.
Nic jednak nie było w stanie złamać tej dziewczynki o
ogromnym harcie ducha, zdolnej każdą niedogodność życia zastąpić lub obłaskawić
tym, co wyobrażone. Mimo dramatycznej zmiany sytuacji życiowej, Sara wciąż pozostawała
tą samą pogodną i serdeczną osobą, budzącą we mnie podziw i nieopisany
szacunek.
Cudowny język, typowy jedynie dla klasycznych opowieści,
pełen wdzięku, niezwykle plastyczny i współgrający z ogólnym przekazem książki,
czyni tę publikację na tyle wyjątkową, by wracać do niej nie raz, lecz wielokrotnie.
To opowieść chwytająca za serce, która nikogo nie pozostawi obojętnym. Baśń dla
dorosłych, w której zwycięża dobro i miłość, stanowiące podstawę piramidy
wartości.
Burnett nadała jej wymiar dydaktyczny: mimochodem uczy ona
bowiem szacunku do każdego człowieka, bez względu na jego status społeczny czy
materialny, pokazuje, że każdy ma równe prawa.
Mała księżniczka
to przede wszystkim afirmacja marzeń, podkreślenie ich wartości nie tylko dla
uatrakcyjniania sobie codzienności, ale też dla radzenia sobie z
przeciwnościami losu.
Wspaniała, niezwykła, zachwycająca. Synonimy mogłabym jedynie mnożyć: tę książkę musicie przeczytać! I basta.
6, bezdomność, bieda, dorastanie, dzieciństwo, dziewczynka, EGMONT, Frances Hodgson Burnett, Londyn, majątek, marzenia, pieniądze, sierota, szacunek, wyobraźnia
Też bardzo lubiłam tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiązki nie czytałam, ale na pewno nadrobię zaległości. Zapewne spotkam się z wydaniem Egmontu. :)
OdpowiedzUsuńDrugastronaksiazek.blogspot.com
Stare książki, które poznaliśmy w dzieciństwie, po latach nabierają innego obrazu - ja na przykład lubiłam wiele pozycji, ale teraz nie wydają mi się odpowiednie do mojej mentalności. Fajnie, że wydawnictwa nie produkują jedynie nowości.
OdpowiedzUsuń