Tytuł: Czerwone liście
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat KsiążkiISBN:
9788379434305
Ilość stron: 400
Kristina, Connie, Jim i Albert to czwórka przyjaciół,
wspólnie zamieszkująca uniwersytecki kampus w Nowej Anglii. Mimo że od początku
studiów są właściwie nierozłączni, tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Oficjalnie
Jim spotka się z Cristiną, a Albert z Connie, jednak tajemnicą poliszynela
jest, że ten układ jest jedynie prowizoryczny – tak naprawdę ów miłosny kwadrat
przyjmuje zupełnie inne konfiguracje, zasłaniając się jedynie grą pozorów.
Przyjaciele na przekór podejrzeniom i podwójnemu życiu,
udają przed sobą, że wszystko jest w porządku i sprawiają wrażenie otaczających
się troską i serdecznością młodych ludzi, od zawsze wspólnie spędzających czas
i doskonale się znających oraz rozumiejących. Nic bardziej mylnego.
Kristina Kim była niezwykle piękną, radosną, młodą kobietą stojącą
u progu dorosłości.
Wydawać by się mogło, że ma wszystko i swoją pełnią próbuje obdarować
wszystkich wokół: dziewczyna była gwiazdą studenckiej drużyny koszykówki, opoką
i pomocą dla nastolatek spodziewających się dziecka w domu Czerwone Liście, miała stałego partnera, przyjaciół i – jak myślano
– ustabilizowane życie.
Tak naprawdę jednak, w głębi serca bohaterka zmagała się z
demonami przeszłości, które niestrudzenie za nią kroczyły, nie dając jej nawet
chwili wytchnienia.
Na kilka dni przed swoimi dwudziestymi pierwszymi
urodzinami, dziewczyna spotyka na swej drodze detektywa Spencera Patricka O’Malleya,
z którym decyduje się umówić – jest bowiem osobą, przy której wreszcie, po
latach gier i udręki poczuła się swobodnie.
Do spotkania jednak nigdy nie doszło.
Krótko po Święcie Dziękczynienia, Kristina zostaje znaleziona
martwa pod zaspą śniegu na terenie kampusu, a nikt z jej przyjaciół nie jest
tym zdziwiony. Jej śmierć była największym szokiem właśnie dla detektywa, który
niemalże parę chwil wcześniej rozmawiał z tą piękną i pogodną dziewczyną.
Detektyw Spencer bardzo szybko dowiaduje się, że żadne z trójki
jej (ponoć prawdziwych) przyjaciół nie dość, że nie zgłosiło jej zaginięcia
mimo kilkudniowej nieobecności, to jeszcze w ogóle nie zainteresowało się tym,
gdzie dziewczyna się znajduje przez te wszystkie dni bez kontaktu ani tym, w
jaki sposób zginęła.
Żadne z nich nie chce współpracować podczas przesłuchań – wypowiadają
się półsłówkami, zaciemniają prawdę o swoich relacjach, reagują bez emocji na
niemalże każde pytanie dochodzeniowa.
Podczas śledztwa wychodzi jednak na jaw wiele sekretów,
rządzących życiem czwórki przyjaciół – tajemnic tak głęboko ukrytych, że sami
zainteresowani przestali się już nad nimi zastanawiać.
Jedno jest pewne: ich relacja w każdym, nawet
najdrobniejszym szczególe była okraszona kłamstwem.
Paullina Simons popełniła tę książkę na długo przez sagą o
losach Tatiany i Aleksandra, będącą źródłem jej międzynarodowej popularności. Wykreowała
obraz pełen napięć, niewiadomych, sekretów z przeszłości, enigmatycznego
zachowania głównych bohaterów, w którym każdy nowy, z trudem wykryty ślad
prowadził do kolejnych postaci, który miast rozjaśniać sytuację i prowadzić
śledztwo ku jasnym rozwiązaniom, jedynie przysłaniał prawdę, komplikował to, co
i tak było wystarczająco zamotane.
Mimo widocznej pracy włożonej w pisanie Simons, stawiająca pierwsze kroki w powieściach
sensacyjno-kryminalnych, nie wypada tak dobrze, jak przy swoich pozostałych powieściach.
Podczas lektury ciągle towarzyszyły mi mieszane uczucia
czytelnicze – z jednej strony doceniam sposób zarysowania opisywanej
rzeczywistości, z drugiej wiele w tekście tym przestojów i nużących fragmentów,
w żaden sposób nie wpływających na podkreślenie jakości ksiązki jako sensacji,
lecz jedynie usypiających – nie czujność, lecz odbiorcę. Przydługi wstęp także
robi swoje – zanim autorka przeszła do meritum, nakreśliła sytuację pierwszego
spotkania detektywa z Kristiną – wówczas jeszcze pełną życia – mającą (jak się
domyślam) spotęgować późniejszy szok prowadzącego śledztwo. A jednak coś nie
zagrało, proporcje zostały zaburzone i rzutowało to na całość książki.
Fanom Simons polecam, bo lektura tej powieści będzie dla
nich wejrzeniem w pierwsze pisarskie kroki stawiane przez autorkę. Tym jednak,
którzy żądni są naprawdę mocnych wrażeń radzę zmienić oczekiwania w stosunku do
tej publikacji i dopiero później zajrzeć jej pod okładkę. Tylko wówczas
unikniecie rozczarowania.
Jak dla mnie - najsłabsza z powieści autorki. Co nie zmienia faktu, że i tak ją uwielbiam:)
____________________________
Recenzje innych książek Simons:
Relacja ze spotkania autorskiego: