czwartek, 27 listopada 2014

Wielka księga humoru. Hania Humorek – Megan McDonald, Peter H. Reynolds


Tytuł: Hania Humorek. Wielka księga humoru
Autor: Megan McDonald, Peter H. Reynolds
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-237-7031-2
Ilość stron: 474



Hani Humorek chyba nikomu nie trzeba już przedstawiać. Ta mała, rezolutna dziewczynka, to jeden z największych wulkanów energii i pomysłów znany mi ze współczesnej literatury dziecięcej. Czytanie najmłodszym [i sobieJ] każdej kolejnej książeczki poświęconej jej życiu, to wielka frajda, a zebranie trzech najbardziej poprawiających humor części w jedną, to już prawdziwa bomba radości.
W tomie tym utrwalone zostały części  Hania Humorek. W osiem i pół dnia dookoła świata, Hania Humorek idzie na studia oraz Hania Humorek. Mały detektyw.
Wielkim plusem książki są duże litery i odstępy między nimi – dzięki temu dziecko samodzielnie będzie mogło sprawnie przeczytać sobie całą książkę, nie tylko szkoląc tę umiejętność, ale też przeżywając niezwykłe przygody wraz z małą bohaterką i jej przyjaciółmi – bez pośredniczącego udziału rodziców.
Hania nie tylko stawi czoła kłopotom ze znajomymi, nie tylko przemierzy cały świat w niespełna dziewięć dni, ale też odnajdzie porywaczy psów, rozszyfruje zagadkę zbyt trudną dla organów ścigania, a także przeniesie się w świat uniwersytecki, gdzie zasmakuje studenckiego życia.
Dowcipna, pełna humoru i gwarantująca przednią zabawę – idealna na prezent gwiazdkowy.

Polecam!

niedziela, 23 listopada 2014

Targi Książki w Katowicach, czyli jak to z tymi nartami było...:)



Jako że doskonale wiedziałam jak będzie wyglądała sytuacja targowa pod względem wystawców i ewentualnych promocji - rozczarowana nie jestem, tylko nieco zażenowana i rozbawiona absurdem całości. Już sam widok horrendalnych rozmiarów banneru promującego imprezę wystarczył mi za cały komentarz do wydarzenia i jego organizacji.
Gdy jednak obok nielicznych stoisk literackich (z dominującym działem dziecięco-młodzieżowym) ujrzałam  ogromnych rozmiarów dział sportowy... no cóż, byłam zaskoczona. To chyba najszerzej komentowany aspekt wydarzenia.

Ale, ale! Podobało mi się znacznie bardziej niż  w Krakowie! Zdziwieni?
Katowice mają swój urok - nie chodzi o promocje (których brak) czy nawet spotkania z autorami (których niewiele), ale tę świadomość, że wszystko można obejść na spokojnie, że nikt mnie nie zgniecie, że z każdym można porozmawiać, bo jest czas, że mimo wszystko przyjeżdża tylu fantastycznych i życzliwych ludzi, z którymi aż chce się rozmawiać. I niech mój stos rzeczy zdobytych/nabytych/pożyczonych/wymienionych mówi sam za siebie! ( jest obłędny!)

Absolutnym hitem TK w Katowicach było dla mnie stoisko Oli Kmiecik, która z miłości do literatury tworzy prawdziwe skarby - kolczyki (małe, duże, wkrętki, wiszące), wisiory, bransoletki, zakładki. Poniżej jedynie próbka jej talentu, po więcej zapraszam serdecznie na jej stronę
www.bialy-mak.pl

Gorąco polecam!




Najmocniejszymi stronami targów były dla mnie (powiem dość nieskromnie) panele ŚBK z niezwykle kulturalną wymianą zdań, spotkanie potargowe i nasza wymiana książek - bardzo pozytywny odzew, mnóstwo chętnych, nowe inspirujące znajomości, świetnie spędzony czas (Magdalenardo - dzięki jeszcze raz!) i wielka radość z każdej podchodzącej do stoiska osoby (tak się spodobało, że 13 grudnia widzimy się znów - tym razem w Zabrzu. Już teraz zapraszamy do przybycia i śledzenia naszego profilu na Facebooku, gdzie na bieżąco będą się pojawiać informacje - na pewno poszerzymy ofertę, dziękujemy za wszystkie sugestie i tak wielkie zainteresowanie:)).

Pamiętam jak w zeszłym roku wróciłam z katowickich targów śmiertelnie wynudzona i załamana poziomem - w tym roku, wróciłam tak pozytywnie naładowana, że nie do końca wiem co robić z tą energią:)

Do Katowic przybył kwiat polskiej blogosfery książkowej:
Katarzyna Kurowska - http://moje-recenzje-ksiazek.blog.onet.pl/
Agnieszka - http://mcagnes.blogspot.com/
Magdalenardo - http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com  
Ilona - http://ostatni-czytelnik.blogspot.com
Marta - http://archer81.blogspot.com/
Karolina - http://tanayahczyta.wordpress.com/
Anna - http://www.anianotuje.pl/ 
Zuzia - http://ksiazki-sardegny.blogspot.com
Monika - http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/ 
Izabela - http://jasubiektywnie.blogspot.com/ 
Agnieszka - http://zielonacytryna.blogspot.com/
Aleksandra - http://www.kronikinomady.pl/
Marlena - http://obsesjaczytania.pl/
Natalia - http://natala-czyta.blogspot.com/
Magda - http://czytamybokochamy.blogspot.com/
Sylwia - http://slowaduzeimale.blogspot.com/
Artur - http://sfuriatowani.blogspot.com/

Ewa - http://www.kulturantki.pl/
Aleksandra oraz
 Dagmara - http://pokoj-ksiazkoholiczki.blogspot.com/ 
Jagoda - http://poczytalna-umyslowo.blogspot.com/
Marlena - http://cien-nocy.blogspot.com/
Agata Adelajda - http://setna-strona.blogspot.com/
Anna - http://recenzentka.blox.pl/html
Magdalena - http://z-nosem-w-ksiazce.blogspot.com/
Janek - http://www.tramwajnr4.pl/
Anna - http://anek7.blogspot.com/ 

Miranda oraz Szyszka - http://kawazcynamonem.wordpress.com/
Paulina - http://never-without-books.blogspot.com/
Dominika - http://soldier-of-reading.blogspot.com/
Jakub - http://q-wslowazaplatany.blogspot.com/
Karolina - http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/
Izabela - http://magiaksiazki.blogspot.com/

Ania - http://shczooreczek.blogspot.com
Magdalenardo - http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com 

Monika - http://prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com/
i ja, Ania.

W imieniu całej załogi ŚBK i (jak sądzę) blogerów obdarowanych paczkami od naszych sponsorów, chciałam serdecznie podziękować za to co znalazło się wśród drobnych upominków dla naszych miłych gości:
przede wszystkim podziękowanie dla Sławka i portalu Granice.pl za ogromne zaplecze książkowych nowości, a także dla innych sponsorów za notesy, zakładki, paczuszki herbaty od Power Rubicon Coffe z Katowic, "Książki" Magazyn do Czytania od Agory. Dziękujemy za "Książki" od Biblioteki Analiz, kłaniamy się Centrum Usług Drukarskich z Rudy Śląskiej, ślemy buziaki za zakładki od Księgarni Victoria z Zabrza oraz długopisy. Jesteście wspaniali - dziękujemy za wsparcie i ogromną życzliwość!

A poniżej krótka fotorelacja, zdjęcia podkradłam Sardegnie, Tanahah i Archer:)












wtorek, 18 listopada 2014

Targi Książki w Katowicach - zaproszenie!:)



Masowo pochłaniasz książki? Uwielbiasz czytać i pisać o tym, co przeczytałeś? Twoja biblioteczka powoli zaczyna przekraczać granice mieszkania?
Chciałbyś spotkać się z podobnymi sobie pasjonatami i osobiście poznać autorów ulubionych publikacji? Jeśli tak - zapraszamy do Katowic!



W dniach 21-23 listopada w Spodku odbędą się 4. Targi Książki w Katowicach.
Podczas imprezy będzie można spotkać i wymienić parę zdań z rodzimymi pisarzami, m.in. Danutą Noszczyńską, Martą Fox czy Zbigniewem Białasem.
Dodatkową atrakcją imprezy będą liczne panele dyskusyjne (szczególnie serdecznie zapraszam na ten przgotowany przez Śląskich Blogerów Ksiązkowych, dotyczący komunikacji na blogach), a także Wymiana Książek organizowana także przez nas - jeśli więc macie książki, do których już nigdy nie wrócicie, albo które zalegają od dawna na Waszych półkach i nie zapowiada się byście mieli je przeczytać w najbliższym czasie - przynieście je ze sobą i zamieńcie na coś o wiele bardziej interesującego. Uwaga: wymieniamy wyłącznie beletrystykę dla dorosłych (ewentualnie dla starszej młodzieży)!
Dokładne godziny i miejsce podane są na plakacie - już dziś serdecznie wszystkich zapraszamy!

Po Targach mamy nadzieję spotkać się z Wami na mniej oficjalnej części w kawiarni City Rock (zachęcam do dołączania do wydarzenia na Facebooku)



Więcej informacji o Tragach i wydarzeniach towarzyszących znajdziecie na stronie organizatora.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Niechciani – Yrsa Sigurdardottir


Tytuł: Niechciani
Autor: Yrsa Sigurdardóttir
Wydawnictwo: Muza
ISBN: 9788377587775
Ilość stron: 336
Cena: 34, 99 zł


Niechciani to kolejna mrożąca krew w żyłach książka spod pióra islandzkiej mistrzyni kryminału – Yrsy Sigurdardóttir.

Historia opowiedziana przez autorkę rozpoczyna się, gdy w sposób tragiczny ginie była żona Ódinna- pracownika państwowego urzędu kontroli. Od tego wydarzenia ich córeczka – Run – trafia pod jego stałą opiekę. Niestety dziewczynka i ojciec nie dogadują się specjalnie dobrze. W nawiązaniu bliższych relacji i uporaniu się bohaterki z traumą po śmierci mamy, ma im pomóc sesja psychoterapeutyczna, której poddawana jest Run.

Relacje ojca z córką stanowią – jak by się mogło zdawać – jedynie tło dla innych, wiodących zdarzeń. Poza tym wszystkim życie zawodowe toczy się dalej – Ódinn otrzymuje w pracy kolejne zadanie do wypełnienia – jego celem ma być ustalenie wydarzeń sprzed wielu lat – wydarzeń, które miały miejsce w Krókur – zamkniętym domu wychowawczym, znajdującym się na odludziu i mającym bardzo złą sławę. Świat obiegła plotka jakoby chłopcy byli w niej nieodpowiednio traktowani.
Pikanterii dodaje wszystkiemu sprawa tragicznej śmierci dwójki wychowanków ośrodka, którzy udusili się spalinami w samochodzie. Wiele wskazuje na to, że nie był to wypadek, a śmierć miała być zgotowana komuś innemu… Ódinn próbując dociec prawdy, uwikła się w historię, w której niejedno zostało zaciemnione.

By dodatkowo podkręcić rozwój akcji, narracja prowadzona jest dwutorowo – autorka raz zabiera nas w wydarzenia z przeszłości, powoli odtwarzając ich przebieg, po czym przenosi do teraźniejszości, gdzie wciąż toczy się śledztwo, a głównego bohatera dręczy nie tylko kiepska relacja z córką, ale też demony przeszłości, atakujące go pod postacią urojeń.
Jakby tego było mało, sprawa z przeszłości w przedziwny sposób łączy się ze współczesnością. Być może tragiczna śmierć żony Ódinna, ma jakiś związek ze sprawą, którą także i ona wcześniej badała…

Sigurdardóttir w sposób niezwykle plastyczny opisała przestrzeń pełną lęków i obaw – nie tylko jak przez mgłę ukazała dramatyczne wydarzenia przeszłości, rzutujące na teraźniejszość, ale też doskonale zarysowała sieć relacji, łączących wszystkich bohaterów. Obłęd i symptomy szaleństwa jedynie zaostrzają apetyt czytelnika, który coraz bardziej daje się opanować atmosferze strachu i niepewności.

Książka ta – mimo narastającej atmosfery grozy – nie straszy tak mocno jak poprzednie teksty autorki. Tutaj raczej autorka robi to w sposób niezwykle subtelny, opisuje rzeczywistość tak, byśmy sami potęgowali swoje lęki, byśmy w swoim tempie poddawali się nastrojowi pełnemu zagadek, których nie chcielibyśmy poznać.  Nie ma więc strachu pełną gębą – są za to ustępy skonstruowane tak umiejętnie, że lepiej nie czytać ich nocą: od razu poczujecie czyjś oddech na karku.

Wielkim plusem jest także finał – rozwiązanie zagadki każe całkowicie inaczej spojrzeć na całość książki – to, co wydawało się niepozorne okazało się kluczowe, a to czego byliśmy pewni, zdaje się zupełnie nie mieć znaczenia.

Cóż, nie bez przyczyny Sigurdardóttir została okrzyknięta nową królową w swoim gatunku – jeśli jeszcze nie znacie jej prozy, koniecznie skosztujcie.
Ale uwaga! Sprawdźcie czy wszystkie drzwi i okna są dobrze zamknięte!

Recenzje innych książek Yrsy:

http://shczooreczek.blogspot.com/2012/10/pamietam-cie-yrsa-sigurdardottir.html
http://shczooreczek.blogspot.com/2013/11/statek-smierci-yrsa-sigurdardottir.html


niedziela, 16 listopada 2014

Wisława Szymborska – Czarna piosenka


Tytuł: Czarna piosenka
Autor: Wisława Szymborska
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-3232-7
Ilość stron: 96
Cena: 34,90 zł


Czarna piosenka, to niepublikowany dotąd tom poezji Wisławy Szymborskiej, tworzony przez nią w latach młodości, podczas II wojny światowej i krótko po niej.
Choć dla wielu (i dla samej autorki, jako że perfekcjonistką była) wydawać może się on nie dość dobry do wydania, podczas lektury miałam zgoła odmienne przeświadczenie.

Mimo że zawarte w nim teksty są trudne, bok dotyczące wojennej rzeczywistości, to podczas ich czytania działo się ze mną to, co dzieje się jedynie podczas obcowania ze słowem, które idealnie układa mi się na języku i pozwala na doznanie katartycznej mocy poezji – czułam nieopisany pokój, cisza dudniła mi w uszach, teksty przenosiły mnie w inny wymiar.

Wielu uważa tę Szymborską za nieopierzoną, jej ton za niedopełniony, ja zaś znacznie intensywniej odebrałam utwory zawarte w tym tomie, niż w jakimkolwiek innym.
Wiele w nim noblistki, jaką doskonale znane, a właściwie wcale jej tu nie ma. Paradoksy tworzą się nie tylko w przestrzeni formalnej wiersza, ale też wychodzą poza niego.

Znajduję w tomie tym fragmenty, mogące zostać wpisane w poetykę ściśniętego gardła, znajduję wiersze, które ranią, odnajduję ustępy, których nie mogę jeszcze zrozumieć.

Cieszy mnie niewymownie fakt wydania tej książki – stanowi ona niejako dopełnienie całej twórczości Szymborskiej, pokazuje ją sprzed niechlubnego okresu socrealistycznego, sprzed najbardziej tradycyjnych i utrwalonych w zbiorowej świadomości form literackich.
To coś zupełnie innego, a jednocześnie w jakiś sposób zapowiadającego przyszłość – nie w tematyce, lecz w formie.

Ukazanie rzeczywistości wojennej, jej realiów, obaw i lęków toczących ludzi, muszących się z nią zmagać stanowi kolejny głos w dyskusji nieco już odległej. Może nie najważniejszy, ale jednak wartościowy.
I choć inedita pozostały nimi z jakiegoś powodu – uważam, że często dobrze się dzieje, gdy docierają do ludzi – i tak jest w tym wypadku.

Niczego jej to nie odejmuje, a jedynie pokazuje początek jej literackiej drogi, jakże cennej.


sobota, 15 listopada 2014

Książka do kolorowania – Herve Tullet


Tytuł: Książka do kolorowania
Autor: Herve Tullet
ISBN: 9788328103832
Wydawnictwo: Egmont
Cena: 34,99 zł
Ilość stron: 208


To co mam Wam dziś do zaproponowania, może wydać się Wam dziwne, ale… mnie sprawiło wielką frajdę i – jak sądzę – doskonale nada się na prezent świąteczny (pora się rozglądać!) dla dzieciaków pasjonujących się kolorowaniem, gryzmoleniem, dobieraniem barw,  mieszaniem ich, krócej – tworzeniem.
Książka do kolorowania, to nic innego jak… książka z kolorowankami.
Ale, ale! Nie jest to wydany na kiepskim papierze zbiór znanych i oklepanych szablonów, prawie wcale nie poruszających wyobraźni.
Jest to doskonałej jakości, duża książka, w skład w której wchodzą niesztampowe wzory do wypełnienia barwami, uzupełnione słowem. Część z nich przypomina kleksy, gryzmoły, mazy, wariacje po przypadkowym rozlaniu farby na papier, część zaś to doskonale znane szablony, m.in. zwierzątka czy owoce.
Dzięki publikacji tej dziecko dowie się, co stanie się po złączeniu odpowiednich barw, będzie w stanie uporządkować kolory według tonacji, łączyć rozsypane elementy, zmyślnie tworzyć nowe wzory i połączenia.



Sposób formułowania wypowiedzi, rozbudza ciekawość odbiorcy, zachęca go do własnych badań, działań i eksperymentów, pobudzając kreatywność i twórcze myślenie. Ponadto to doskonałe ćwiczenia pobudzające sprawność obu półkul mózgowych, świetna nauka poprzez zabawę, doskonała stymulacja, zachęta do tworzenia oryginalnych rozwiązań i lekcja szybkości, umiejętności analizowania barw i ich znaczenia, wychodzenia poza schematy myślowe i prototypowe rozwiązania, a także… koordynacji (część ćwiczeń odbywa się przy zamkniętych oczach, ha!) oraz alfabetu i matematyki. Mało tego – mały odbiorca nauczy się kolorów poszczególnych flag państw (a  może stworzy własne?), znaków drogowych, nada miastu barw, stworzy miasta przyszłości.
Dziecko raz będzie architektem, budowniczym, projektantem,  innym razem kierowcą samochodu wyścigowego, to znów człowiekiem, próbującym wydostać się z labiryntu, a czasami także i sobą samym, piszącym graficzny list do św. Mikołaja.
Żeby nie było nudno (czy to w ogóle możliwe?), w książeczce tej dziecko spotka się także z superbohaterami, kosmitami, czerwonym kapturkiem i… kroworybą oraz krowowężem.

I drodzy rodzice, nie myślcie, ze w tej książce maluje się tylko kredkami czy farbkami – co to, to nie. Barwy uzyskuje się także dzięki trawie, ziemi, czekoladzie, truskawkom i wszystkim innym, co tylko przyjdzie nam do głowy.

Wiele przygód czeka dzieciaki, które obdarowane zostaną tą książką. To wspaniała podróż szlakami dziecięcej, wybujałej wyobraźni i fantazji, której nie możecie swoim pociechom nie zafundować.
Gwarantuję popis inwencji!
Polecam gorąco.

czwartek, 13 listopada 2014

Czerwone liście – Paullina Simons


Tytuł: Czerwone liście
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379434305
Ilość stron: 400


Kristina, Connie, Jim i Albert to czwórka przyjaciół, wspólnie zamieszkująca uniwersytecki kampus w Nowej Anglii. Mimo że od początku studiów są właściwie nierozłączni, tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Oficjalnie Jim spotka się z Cristiną, a Albert z Connie, jednak tajemnicą poliszynela jest, że ten układ jest jedynie prowizoryczny – tak naprawdę ów miłosny kwadrat przyjmuje zupełnie inne konfiguracje, zasłaniając się jedynie grą pozorów.
Przyjaciele na przekór podejrzeniom i podwójnemu życiu, udają przed sobą, że wszystko jest w porządku i sprawiają wrażenie otaczających się troską i serdecznością młodych ludzi, od zawsze wspólnie spędzających czas i doskonale się znających oraz rozumiejących. Nic bardziej mylnego.

Kristina Kim była niezwykle piękną, radosną, młodą kobietą stojącą u progu dorosłości.
Wydawać by się mogło, że ma wszystko i swoją pełnią próbuje obdarować wszystkich wokół: dziewczyna była gwiazdą studenckiej drużyny koszykówki, opoką i pomocą dla nastolatek spodziewających się dziecka w domu Czerwone Liście, miała stałego partnera, przyjaciół i – jak myślano – ustabilizowane życie.
Tak naprawdę jednak, w głębi serca bohaterka zmagała się z demonami przeszłości, które niestrudzenie za nią kroczyły, nie dając jej nawet chwili wytchnienia.
Na kilka dni przed swoimi dwudziestymi pierwszymi urodzinami, dziewczyna spotyka na swej drodze detektywa Spencera Patricka O’Malleya, z którym decyduje się umówić – jest bowiem osobą, przy której wreszcie, po latach gier i udręki poczuła się swobodnie.
Do spotkania jednak nigdy nie doszło.
Krótko po Święcie Dziękczynienia, Kristina zostaje znaleziona martwa pod zaspą śniegu na terenie kampusu, a nikt z jej przyjaciół nie jest tym zdziwiony. Jej śmierć była największym szokiem właśnie dla detektywa, który niemalże parę chwil wcześniej rozmawiał z tą piękną i pogodną dziewczyną.

Detektyw Spencer bardzo szybko dowiaduje się, że żadne z trójki jej (ponoć prawdziwych) przyjaciół nie dość, że nie zgłosiło jej zaginięcia mimo kilkudniowej nieobecności, to jeszcze w ogóle nie zainteresowało się tym, gdzie dziewczyna się znajduje przez te wszystkie dni bez kontaktu ani tym, w jaki sposób zginęła.
Żadne z nich nie chce współpracować podczas przesłuchań – wypowiadają się półsłówkami, zaciemniają prawdę o swoich relacjach, reagują bez emocji na niemalże każde pytanie dochodzeniowa.
Podczas śledztwa wychodzi jednak na jaw wiele sekretów, rządzących życiem czwórki przyjaciół – tajemnic tak głęboko ukrytych, że sami zainteresowani przestali się już nad nimi zastanawiać.
Jedno jest pewne: ich relacja w każdym, nawet najdrobniejszym szczególe była okraszona kłamstwem.

Paullina Simons popełniła tę książkę na długo przez sagą o losach Tatiany i Aleksandra, będącą źródłem jej międzynarodowej popularności. Wykreowała obraz pełen napięć, niewiadomych, sekretów z przeszłości, enigmatycznego zachowania głównych bohaterów, w którym każdy nowy, z trudem wykryty ślad prowadził do kolejnych postaci, który miast rozjaśniać sytuację i prowadzić śledztwo ku jasnym rozwiązaniom, jedynie przysłaniał prawdę, komplikował to, co i tak było wystarczająco zamotane.

Mimo widocznej pracy włożonej w pisanie Simons, stawiająca pierwsze kroki w powieściach sensacyjno-kryminalnych, nie wypada tak dobrze, jak przy swoich pozostałych powieściach.
Podczas lektury ciągle towarzyszyły mi mieszane uczucia czytelnicze – z jednej strony doceniam sposób zarysowania opisywanej rzeczywistości, z drugiej wiele w tekście tym przestojów i nużących fragmentów, w żaden sposób nie wpływających na podkreślenie jakości ksiązki jako sensacji, lecz jedynie usypiających – nie czujność, lecz odbiorcę. Przydługi wstęp także robi swoje – zanim autorka przeszła do meritum, nakreśliła sytuację pierwszego spotkania detektywa z Kristiną – wówczas jeszcze pełną życia – mającą (jak się domyślam) spotęgować późniejszy szok prowadzącego śledztwo. A jednak coś nie zagrało, proporcje zostały zaburzone i rzutowało to na całość książki.

Fanom Simons polecam, bo lektura tej powieści będzie dla nich wejrzeniem w pierwsze pisarskie kroki stawiane przez autorkę. Tym jednak, którzy żądni są naprawdę mocnych wrażeń radzę zmienić oczekiwania w stosunku do tej publikacji i dopiero później zajrzeć jej pod okładkę. Tylko wówczas unikniecie rozczarowania.
Jak dla mnie - najsłabsza z powieści autorki. Co nie zmienia faktu, że i tak ją uwielbiam:)

____________________________
Recenzje innych książek Simons:


http://shczooreczek.blogspot.com/2013/08/jezdziec-miedziany-paullina-simons.htmlhttp://shczooreczek.blogspot.com/2014/07/dzieci-wolnosci-paullina-simons.html?q=simonshttp://shczooreczek.blogspot.com/2013/06/piesn-o-poranku-paullina-simons.htmlhttp://shczooreczek.blogspot.com/2013/11/jedenascie-godzin-paullina-simons.html?q=simons


Relacja ze spotkania autorskiego:

http://shczooreczek.blogspot.com/2013/05/paullina-simons-w-katowicach.html




środa, 12 listopada 2014

Bóg zawsze znajdzie Ci pracę. 50 lekcji jak szukać spełnienia – Regina Brett



Tytuł:
Bóg zawsze znajdzie Ci pracę. 50 lekcji jak szukać spełnienia
Autor: Regina Brett
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788363944667
Ilość stron: 368


Regina Brett – chodzący optymizm, inspiracja, motywacja, kobieta, która jak nikt inny na świecie, potrafi zachęcać do działania na przekór wszystkim przeciwnościom losu.
Odkąd wygrała walkę z rakiem, stała się wsparciem dla wszystkich ludzi, zmagających się z tą chorobą, ale także dla pozostałych – uczy afirmacji życia, wyciszenia, radości z tego, co mamy.
Odkąd w moje ręce trafiła jej pierwsza książka – Bóg nigdy nie mruga która – miałam takie wrażenie – powstała specjalnie dla mnie, jak magnes przyciągając mnie ze sklepowych półek swoją kuszącą, skrzącą się intensywnym kolorem okładką, czytam ją bez przerwy.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tekstów Brett – w zeszłym roku Jesteś cudem niemalże doprowadziło mnie do łez, teraz zaś pogodny uśmiech sprowokował zbiór felietonów Bóg zawsze znajdzie Ci pracę.
Publikacje tej coraz popularniejszej (i słusznie!) autorki wyzwalają głęboko skrywane emocje, zmuszają do stanięcia przed sobą w prawdzie i – to jest fenomenalne – zawsze kierują nasz wzrok na dokładnie te słowa, których w danym momencie rozpaczliwie potrzebujemy.

Tytuł najnowszej książki Brett może być mylący – nie chciałabym, żeby zwróciły na nią uwagę jedynie osoby zmagające się z bezrobociem, bo byłby to duży błąd. Tytułowa praca, to tak naprawdę nie tylko odwołanie do życia zawodowego, ale do wszelkich ról pełnionych w życiu, co sprawia, że publikacja te dedykowana jest absolutnie wszystkim.
To kopalnia złotych myśli do wydrukowania i powieszenia nad łóżkiem (jak zwykle na co drugiej stronie powklejane mam zakładki indeksujące), kolejna porcja inspiracji, lekcja pokory i pogody ducha, a przede wszystkim spotkanie z kobietą, która wie o czym pisze – i nie sili się przy tym na pompatyczność, bo każde jej słowo płynie prosto z serca i wynika z doświadczenia życiowego.
Na zachętę kilka tytułów felietonów zawartych w zbiorku: Nie myl swojej pracy ze swoją wartością, Warto wiedzieć co jest twoją supermocą i twoim kryptonitem,  Nikt nie może pozbawić cię energii bez twojej zgody, Jeśli masz w coś wątpić, zwątp w swoje wątpliwości, Pozwólmy łagodności opanować świat, Zamiast próbować być najlepszy na świecie, bądź najlepszy dla świata, Każda praca ma w sobie tyle magii, ile jej dostrzegasz, Wszystko się zmienia kiedy ty się zmieniasz, Stwórz coś cudownego tam, gdzie jesteś.

Nieco słabsza niż poprzednie dwie książki, ale wciąż tak samo warta lektury, zwłaszcza w pakiecie z pozostałą setką rad – zachęcam!

I zostawiam Was z garstką wypisanych fragmentów:

Możesz mieć wszystko, tylko nie w tym samym momencie.
To przez nasze błędy, nietrafione decyzje, niewykorzystane szanse wnosimy dobro w życie innych ludzi. Cały ten bałagan ma swój sens.
Odwaga to stan, kiedy nikt inny nie wie, że się boisz.
Życie zawsze daje nam to, czego potrzebujemy w danej chwili, a każda chwila jest dla nas szansą, żeby oddać mu coś w zamian.
Recenzja książki Bóg nigdy nie mruga:

http://shczooreczek.blogspot.com/2012/12/bog-nigdy-nie-mruga.html 


niedziela, 9 listopada 2014

Ćwiartka raz – Karolina Korwin-Piotrowska


Tytuł: Ćwiartka raz
Autor: Karolina Korwin-Piotrowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 978-83-7839-758-8
Ilość stron: 800
Cena: 44zł


Książki takie jak Ćwiartka raz, to niebywała frajda! Co prawda sama jeszcze do ćwierćwiecza wiekowo nie doszłam, jestem już jednak coraz bliżej i w związku z tym większość opisywanych przez Karolinę Korwin-Piotrowską pozycji muzycznych/filmowych/książkowych jest mi doskonale znana – ze wspomnień, do których dziś dzięki autorce mogę się znów uśmiechać, mając je zebrane w jednym, doskonale przygotowanym przez wydawnictwo miejscu.
Ta książka to prawdziwa kapsuła czasu, z której nie chcę się wychodzić, snując się nostalgicznie między jednym rokiem, a drugim, przypominając co ciekawsze historie z nie tak dawnej (kiedy to zleciało!?) przeszłości.

Są miejsca w tej książce, które mnie znudziły, bo nie do końca tworzyły wspólnotę z moimi wspomnieniami, znacznie więcej było jednak tych wzruszających, rozśmieszających, sentymentalnych fragmentów, do których albo uśmiechałam się pod nosem, albo ukradkiem ocierałam łzę, albo też pukałam się w głowę, nie wierząc, że jeszcze nie dawno mogłam coś takiego robić/czytać/słuchać.
Dla jeszcze młodszego niż ja pokolenia, niektóre wspominki mogą wydać się prehistorią. Technika i każda inna dziedzina życia nią napędzana, tak szybko poszły do przodu, że dziś w niektóre zamierzchłe rozrywki nie sposób uwierzyć. Dla mnie i dla wielu innych były jednak czymś co określało nas jako ludzi, konstytuowało dzieciństwo, dawało poczucie przynależności. I dziś, po latach dzięki autorce znów to robi.
Wspaniała to opowieść o kulturze minionych dwudziestu pięciu lat, tym co nią rządziło, tym co budziło powszechne zdumienie, podziw, zachwyt, śmiech, łzy. Trochę o skandalach, trochę o plotkach, bardzo dużo o przemijalnych modach.
Każdy rozdział rozpoczyna się słowem wstępnym o konkretnym roku, po czym płynnie przechodzi do omówienia przestrzeni mediów, muzyki, kina, życia gwiazdorskiego i towarzyskiego, reklamy i tak dalej, i tym podobne. Książkę wieńczą topka 25 filmów na 25-lecie i topka 25 piosenek na 25-lecie oraz miejsce na nasze własne typy – nasza pisana ścianka bestsellerów.
Wszystko to okraszone archiwalnymi okładkami z gazet, wyimkami z co ciekawszych artykułów i pobocznymi informacjami, wyróżniającymi to, co z tych ważnych rzeczy było najważniejsze.

Warta uwagi, wspaniale wydana propozycja dla starszych – jako podróż do czasów młodości, dla nieco młodszych – jako powrót do dzieciństwa i dorastania oraz dla najmłodszych – jako, nie bójmy się tego powiedzieć, prawdziwa lekcja historii i kultury.
Świetna sprawa, obowiązkowa pozycja w każdej domowej bibliotece, bez względu na sympatię do autorki. (Opasły) kawał dobrej dziennikarskiej roboty.
Polecam!

PS I jeszcze ta gadająca okładka - mistrzostwo!:)

Jezioro marzeń – Lisa Kleypas


Tytuł: Jezioro marzeń
Autor: Lisa Kleypas
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378396796
Ilość stron: 352
Cena: 33 zł



Lisa Kleypas to bestsellerowa amerykańska pisarka, laureatka nagrody RITA, autorka licznych współczesnych i historycznych romansów, ciesząca się niesłabnącą popularnością – coraz większą także i w Polsce.
Mimo jej wielkiej sławy, poznałam ją dopiero za sprawą Jeziora marzeń – drugiej części cyklu o Zatoce Friday, niezwykle ciepłej (mimo wielu trudnych charakterów) historii miłosnej, niewolnej od trudnych wyborów i dylematów – jak to w życiu.

Alex Nolan, to zgorzkniały mężczyzna, cechujący się ogromnym cynizmem. Jego osobowość w dużej mierze ukształtowała się po trudnych życiowych doświadczeniach, których dopełnieniem był rozwód, prowadzący go na skraj bankructwa i alkoholizmu. Mężczyzna topi swoje smutki w whisky, nie znajdując ukojenia w niczym innym. Mimo swojego młodego wieku, ma wrażenie, że jest już człowiekiem straconym, nie zasługującym na żadne dobro.

W tym trudnym czasie, na jego drodze pojawia się Zoe Hoffman – niebywale atrakcyjna kobieta, proponująca mu pomoc przy renowacji domku jej babci. Rozgoryczony mężczyzna wcale nie jest tą wizją ucieszony, czując jednak trudne do odparcia przyciąganie bohaterki, ostateczne przystaje na jej ofertę. Iskrzenie między tą parą młodych ludzi staje się jedynie kwestią czasu.
Niestety, słynący z pesymizmu Alex, nie chce się zaangażować – nauczony doświadczeniem jest przekonany o tym, że kolejny związek może przynieść jedynie ból oraz rozczarowanie. Ma także świadomość własnych nałogów i słabością, mających moc destrukcyjną.
Zoe jest jednak uparta – nie pozwala mężczyźnie o sobie zapomnieć i robi wszystko, by przekonać go do ryzyka: wbrew rozsądkowi, za to w zgodzie z podpowiedziami serca. Złość  Alexa potęguje niezwykła serdeczność kobiety – niezrażonej nawet jego opryskliwym zachowaniem i odpowiedziami.
Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy pogodna i ciepła bohaterka, zdoła pocieszyć zgryźliwego i zrezygnowanego Alexa?

Choć romanse nie są typem książek, po które sięgam bardzo często – lubię od czasu do czasu zatopić się w historiach miłosnych, doskonałych lekarstwach na niedoskonałą rzeczywistość.
Kleypas, mimo moich początkowych obaw, przeniosła mnie w emocjonującą, skrzącą magnetyzmem rzeczywistość dwójki bohaterów, od początku budzących sympatię, choć nierzadko także i denerwujących – raz bzdurną zawziętością, w innym miejscu naiwnością i wyolbrzymioną dziecięcą ufnością.
Zestawienie dwójki młodych ludzi po przejściach, o całkowicie innym sposobie postrzegania świata, siebie i innych było świetnym zagraniem – dzięki temu zabiegowi, powieść nie ma prawa się znudzić – ciągle bowiem dochodzi w niej do starć między bohaterami, próbującymi się dotrzeć, raz po raz miotając się między tym, co dyktuje serce, a tym, co podpowiada rozum.
Ciekawym pomysłem było także wprowadzenie przez autorkę postaci z innego wymiaru – ducha, nierozerwalnie związanego z Aleksem, którego ten początkowo traktował jako skutek uboczny nadmiernego alkoholizowana się. To jednak on okaże się dla bohatera nieocenionym drogowskazem.
Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy pragną się zrelaksować i poczytać nadzwyczaj pogodną historię dwójki młodych ludzi, których los nie oszczędzał.
To nadzieja dla wszystkich sfrustrowanych i balsam dla cierpiących dusz.


sobota, 8 listopada 2014

Wracajmy do domu – Lisa Scottoline


Tytuł: Wracajmy do domu
Seria: Kobiety to czytają!
Autor: Lisa Scottoline
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378397946
Ilość stron: 512
Cena: 38 zł


Lisa Scottoline zdobyła moje uznanie za sprawą ksiązki Nie odchodź. Tak bardzo, że gdy tylko ukazał się tekst Wracajmy do domu miałam pewność, że warto po niego sięgnąć.

Historia opowiedziana przez autorkę, to prawdziwy kocioł emocji – zwłaszcza tych trudnych, wpływających na podejmowanie decyzji ważących na życiu wszystkich bohaterów. Czytałam ją z wypiekami na twarzy, niecierpliwie przewracając kolejne strony, ale też stale zastanawiając się nad tym, jak postąpiłabym na miejscu tej czy innej postaci, jakie byłyby moje reakcje, na ile pozwalałabym ponieść się emocjom, nierzadko trudnym do poskromienia, bo wywołanych wieloletnim zamiataniem ich pod dywan.

Scottoline po raz kolejny opowiada o miłości rodzicielskiej, szczególnie zaś macierzyńskiej – i to niekoniecznie biologicznej. Zabiera nas w niełatwą przestrzeń relacji na linii macocha-córki eksmęża, eksżona- eksmąż, mąż-żona, mąż macochy-pasierbic, pasierbice-córka, ojczym-pasierbica i byłe pasierbice żony. Skomplikowane już w samej fazie rozpisywania, a co dopiero, gdy przeniesie się te zestawienia na życie obfitujące w wydarzenia nieprzewidziane i niechciane.

Jill Farrow kilka lat przed rozpoczęciem akcji książki poślubiła mężczyznę, który miał już dwie córki – Abby i Victorię. Choć związek małżeński był krótki i rozpadł się z hukiem, relacja miłości, jaka zrodziła się między kobietą a jej pasierbicami była znacznie trwalsza, choć przez kłamstwa nie tak zażyła jak dotąd.
Okazała się jednak tak mocna, że gdy już kilka lat po rozwodzie ojciec dziewczyn umiera, Abby swoje pierwsze kroki kieruje właśnie do Jill, u której szuka nie tylko pociechy, ale i pomocy w przeprowadzeniu dochodzenia na własną rękę. Bohaterka głęboko wierzy w to, że śmierć jej ojca nie jest samobójstwem, lecz morderstwem.

Jill, jako zawodowy pediatra z powołania, doskonale rozumie, nawet najgłębsze potrzeby dzieci. Przejmuje się ich losem i robi wszystko, by pomóc im w każdy możliwy sposób, nie raz wykraczający poza jej obowiązki. Nie inaczej chce traktować własne córki – nie tylko rodzoną Megan, ale także Abby i Victorię.
Mimo wielu wątpliwości jakie nią targają, kobieta decyduje się na podjęcie karkołomnego i brzemiennego w skutki śledztwa, by pomóc w ten sposób pasierbicy, która wyraźnie nie radzi sobie z przepracowywaniem żałoby.
Bohaterka nie wie jeszcze wówczas, że podjęte przez nią działania, skażą jej rodzinę i przyszłe szczęście na niebezpieczeństwo.  Zdaje sobie jednak sprawę, że burzy spokój, który tak długo budowała i skazuje nowy związek na wielką próbę. Wszystko to jednak w imię miłości, której nie jest w stanie przekreślić rozwód ani chwilowa utrata regularnych kontaktów.

Scottoline po raz kolejny ofiarowała mi książkę, której treść chłonęłam jak gąbka – to nie zwykła powieść obyczajowa, lecz wielopoziomowa historia, z wysuwającym się na plan pierwszy wątkiem sensacyjno-kryminalnym. Nie brak w niej mocnych wrażeń, ogromu ładunku emocjonalnego i trudnych pytań o rodzicielstwo, a także siłę więzów.
Polecam ją gorąco – każdemu! Doskonała, trzymająca w napięciu jak najlepszy thriller, mocno odwołująca się do hierarchii wartości i podkreślająca moc macierzyńskiej miłości.


Recenzja książki Nie odchodź:

http://shczooreczek.blogspot.com/2014/03/nie-odchodz-lisa-scottoline.html


wtorek, 4 listopada 2014

Dobry ojciec – Diane Chamberlain


Tytuł: Dobry ojciec
Autor: Diane Chamberlain
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788379610174
Ilość stron: 392
Cena: 36zł

Diane Chamberlain zachwyciła mnie kilka lat temu powieścią Tajemnica Noelle – do tej pory pamiętam jak podczas czytania nerwowo zmieniałam pozycje, kartkowałam książkę dłońmi mokrymi od potu wynikającego ze zdenerwowania i napięcia,  nie jadłam, nie piłam i nie odrywałam wzroku od książki nawet na sekundę, zanim nie przewróciłam jej ostatniej strony. Rzadko tak szczegółowo pamięta się proces lekturowy, chyba że czytana powieść robi na nas ogromne wrażenie – i tak było w tym przypadku.
Od tamtego momentu nigdy nie zwlekam z lekturą najnowszych tekstów Chamberlain – mimo że ich skupiają się one wokół bardzo szerokiego pola problemów i nierzadko także kontrowersji, co może powodować trudność w trafieniu w interesującą nas tematykę – potrafią każdorazowo przykuć moją uwagę i zmusić do wyjścia z wygodnej kanapy utrwalonych poglądów i stereotypów, po to, by zrewidować je w kontekście sytuacji nieszablonowych, do których nie sposób przyłożyć kalki oczekiwanych zachowań, rządzących się zupełnie innymi prawami i wymagających indywidualnego podejścia, a nie raz także i przeprogramowania się na myślenie stojące w sprzeczności z dotychczasowym.

Chamberlain to pisarka, przymuszająca do myślenia, każąca wyjść poza utrwalone schematy myślowe, w których coś jest dobre albo złe. Nie ma: każdy problem trzeba rozstrzygnąć indywidualnie, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności. I to właśnie nie jest łatwe – nierzadko wychodzenie przed własne sumienie boli, stawianie się w roli sędziego nie jest proste, a ocenianie nagannych zachowań jako akceptowalnych może budzić sprzeciw.
Podobne emocje, refleksje i trudności towarzyszyły mi podczas zmagania się (to doskonałe słowo – mimo że przez książkę tę właściwie się płynie, tak sprawnie jest napisana, to jednak wciąż zmagamy się  w niej z bolesną  tematyką, niesprawiedliwością i poczuciem krzywdy) z najnowszą książką, wchodzącą w skład publikacji wydawanych w ramach klubu dyskusyjnego Kobiety to czytają Dobry ojciec.
W niej to poznajemy historię młodego mężczyzny i jego córeczki, widzianą z różnych perspektyw. Zabieg ten stał się dla autorki typowy – dzięki niemu lepiej oddaje emocje i nastroje postaci zaangażowanych w przebieg akcji.
Dziewczynka jest owocem miłości Robin i Travisa – dorastających ludzi, którzy byli tak mocno w sobie zakochani, że w swoich poczynaniach nie zważali ani na stan zdrowia Robin, ani na ewentualne konsekwencje wynikające z nieostrożności. Podczas jednego z ich tajemnych spotkań (para miała zakaz widywana się, nadany przez ojca dziewczyny) bohaterka bardzo źle się poczuła – jej schorowane serce nie wytrzymało ani nadmiaru emocji, ani wysiłku, któremu miało sprostać. Robin trafiła do szpitala, a Travis zwyzywany i oskarżony przez jej ojca o gwałt na niczego nieświadomej nastolatce, dostał ponowny nakaz zniknięcia z jej życia. Sprawy jednak zaszły o wiele dalej niż można by przypuszczać – dziewczyna była  w ciąży i mimo zagrożenia życia, jakie stan błogosławiony na nią zsyłał, planowała urodzić i wychować swoje dziecko. Za wszelką cenę próbowała skontaktować się z Travisem, to jednak nie mogło się udać, bowiem ojciec powziął wszelkie środki, by próbę kontaktu zablokować.
Para została więc rozdzielona, a dziecko po czasie ma zostać oddane do adopcji, do czego ostatecznie nie dochodzi – miast tego prawo do opieki nad córeczką pozyskuje ojciec. Bohaterowie przez lata żyją w kłamstwie jakim karmił ich ojciec Robin – manipulator.
Ich losy mają się spleść ponownie po kilku latach, gdy dorosła już kobieta planuje ślub z przyszłym burmistrzem, a mężczyzna w wyniku pożaru traci matkę i dom nad głową, po czym  musi znaleźć sposób, by zapewnić byt sobie i małej Belli.
Na ich drodze postawiona zostaje Erin – kobieta, która od lat nie może uporać się z żalem po tragicznej śmierci swojej czteroletniej córeczki. Ich spotkanie całkowicie odmieni ich losy – i wbrew pozorom stanie się uzdrawiającym balsamem na rany przeszłości.

Chamberlain po raz kolejny porywa w wir fabularny, każe zastanawiać się nad kwestiami rodzicielstwa, zmusza do stawiania pytań o to, co jest najlepsze dla dziecka, czy zło zawsze należy karać, czy to samo przestępstwo ma taką samą rangę w obliczu innych czynników wpływających na decyzję o jego popełnieniu, czy dziecko może być wychowywane przez jednego z rodziców, jak daleko można się posunąć w kłamstwie, by chronić własne pociechy, ile bylibyśmy w stanie zrobić, by chronić nasze dzieci, jak silna może być miłość młodych ludzi, rozdzielonych przez niesprawiedliwość. Te pytania to jedynie kropla w morzu trudności, przed jakimi stawia nas autorka.
Doskonała powieść obyczajowa – wciągająca, życiowa, bliska doświadczeniom niejednego czytelnika, będąca dobrą szkołę empatii.
Polecam!

 Recenzje innych książek Chamberlain:

http://shczooreczek.blogspot.com/2012/09/tajemnica-noelle.html?q=chamberlainhttp://shczooreczek.blogspot.com/2013/08/zatoka-o-ponocy-diane-chamberlain.html?q=chamberlainhttp://shczooreczek.blogspot.com/2014/04/w-susznej-sprawie-diane-chamberlain.html?q=chamberlain




sobota, 1 listopada 2014

Holyfood – Szymon Hołownia


Tytuł: Holyfood
Autor: Szymon Hołownia
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-3233-4
Ilość stron: 144
Cena: 32,90zł


Już dawno tak się nie najadłam jak przy stole Szymona Hołowni!
Głęboko wierzę w to, że konkretne książki trafiają do nas w odpowiednim momencie: by skonfrontować nas z problemami, z jakimi się zmagamy, by udzielić nam odpowiedzi na dręczące pytania, by stworzyć wspólnotę doświadczeń z bohaterami, by lepiej zrozumieć otaczający nas świat.
Nie przez przypadek akurat teraz sięgnęłam po Holyfood – i nie chodzi wcale o to, że premiera+  moje oczekiwania stworzyły zwyczajną koincydencję. Mogłam książkę i kupić i zajrzeć do niej za rok lub dwa, jak to często bywa. A ja wyniosłam ją na początek kolejki, podskórnie czując, że jest dokładnie tym, czego w tym momencie życia potrzebuję.
I jak sądzę – potrzebuje wielu z nas.
Od dłuższego czasu byłam na duchowej diecie potwornej – zupełnie bezsensownej, bo wcale nie prowadzącej do poprawy stanu zdrowia, a do wyniszczenia. Była raczej głodówką, gwarantującą w pakiecie pustynię. Daleka jestem od twierdzenia, że po przeczytaniu spisu treści tej duchowej ksiązki kucharskiej, mój stan od razu się polepszył i ustabilizował – mam jednak dobrego dietetyka, doskonale rozplanowane posiłki, a dzięki cierpliwości i systematyczności będę w mocy nabrać sił, dostarczając sobie niezbędnych mikroelementów witamin duchowych.
Są takie diety, na których efekty nie trzeba długo czekać – i właśnie 10 propozycji znajdujących się w tej publikacji, razem tworzących mój nowy wykaz posiłków do takich należy – dieta cud, działa natychmiastowo, nawet najmniejsza zmiana w odżywianiu powoduje widoczne rezultaty: więcej pokoju, mniej nerwów, zdolność do opanowywania napadów paniki, racjonalne myślenie, widzenie źródła a nie tylko efektu i skuteczne zwalczanie problemów.

Hołownia zawarł w książce tej dziesięć przepisów na zdrowe duchowe życie – oczywiście opartych na regularnej modlitwie, dziękczynieniu i zachwycie światem. To one mają stać się podstawowym pożywieniem, gwarantującym nie tylko pełnię duchowego (a może i fizycznego) zdrowia, ale także niespożyte siły i energię do dzielenia się nimi ze światem.
Autor, odwołując się do własnego życiowego doświadczenia, prezentuje sprawdzone metody, między innymi na cud. Bo tego, moi Państwo, wokół nas nie brakuje – wystarczy się rozejrzeć i – co ważne – tak się odżywiać, by mieć sokoli wzrok, który dostrzeże nawet te najdrobniejsze cuda dziejące się dookoła nas.
Oprócz przepisu na dokonały cud, znajdziemy w tej publikacji także następujące propozycje żywieniowe:
- dieta „Hydrozagadka” – dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości wody żywej,
- dieta „Don’t talk, just kiss’,
- dieta “Jestem królem”,
- dieta “Dziś jest czwartek”,
- dieta „Wróć do Sorrento”,
- dieta „Only you”,
- dieta “Ogniu, krocz za mną”.

Składniki niezbędne w naszej nowej diecie są szeroko dostępne – sekretem jest połączenie ingrediencji w odpowiedni sposób, w odpowiednich proporcjach i odpowiednia ilość posiłków. Jeśli dotąd nie potrafiliście wytrzymać na diecie, mam dla Was doskonałą wiadomość – w tejże można podjadać! I nie będzie efektu jo-jo, a jedynie pełnia zdrowia i szczęścia. Brzmi obiecująco, prawda?
Nie jest też droga – wszystkie potrzebne elementy są darmowe! I co piękne – każdą dietę możecie łączyć z inną, stosując jednocześnie nawet dziesięć, nie prowokując żadnych szkodliwych skutków ubocznych.
Podsumujmy zatem: bezpłatne składniki, brak efektu jo-jo, możliwość podjadania, mieszania diet i gwarantowane szybkie efekty. Nie czekaj! Zacznij dietę już dziś!