Ilość stron: 304
Cena: 34,90 zł
Moja historia czytania Jio daleka jest od linearności [kto
mnie troszkę zna, wie zresztą, że z tą zazwyczaj jestem na bakier].
Zaczęłam od Domu na plaży, który mnie
niezwykle oczarował i – co tu dużo kryć – kupił. Następne były Marcowe fiołki i Jeżynowa zima, które mimo poprawności i podobnego klimatu już nie
miały tej mocy zawłaszczania czytelnika. Dobrze zatem, że nie czytałam zgodnie z porządkiem
narzuconym przez kolejne polskie wydania. Dobrze, bo mogłabym nie czytać dalej
i nigdy [lub w najlepszym wypadku nieprędko] nie zetknąć się z Domem na jeziorze, a ten – zaraz po Domu na plaży stanowi najlepszą powieść tej amerykańskiej pisarki.
Rzecz dzieje się w Seattle, gdzie po bolesnej utracie małej
córeczki i męża przenosi się Ada. Po długim leczeniu psychiatrycznym decyduje
się ona na zmianę otoczenia i za namową doktora wynajmuje barkę w jednym z
najbardziej urokliwych pirsów w tamtej okolicy.
Z powodu przeprowadzki rezygnuje z dość lukratywnej posady zastępcy redaktora naczelnego popularnego nowojorskiego magazynu. Życie w biegu zamienia na życie pełne spokoju. Mieszkańcy pirsu przyjmują ją z wielką życzliwością - tak, że kobiecie o wiele łatwiej uporać się jest z wciąż bolesną codziennością. Gdy jednak pewnego dnia w swojej barce odnajduje ona skrzynię pełną pamiątek po niejakiej Penny, wszyscy sąsiedzi milkną i nie chcą udzielić jej żadnych informacji. Jedyną osobą pomagającą Adzie w jej dochodzeniu jest Alex, przystojny fotograf, zamieszkujący pobliską barkę, bardzo sympatyczny i uczynny. Wraz z nim bohaterka sięgnie w przeszłość, by odkryć jej tajemnice, które — jak się okaże — będą miały wiele wspólnego także z historią jej życia. Nie muszę dodawać, że relacja łącząca bohaterkę z Alexem stanie się coraz bardziej zażyła, pozwalając tej dwójce na powolne uwolnienie się od ciężaru utraty.
źródło zdjęcia |
Z powodu przeprowadzki rezygnuje z dość lukratywnej posady zastępcy redaktora naczelnego popularnego nowojorskiego magazynu. Życie w biegu zamienia na życie pełne spokoju. Mieszkańcy pirsu przyjmują ją z wielką życzliwością - tak, że kobiecie o wiele łatwiej uporać się jest z wciąż bolesną codziennością. Gdy jednak pewnego dnia w swojej barce odnajduje ona skrzynię pełną pamiątek po niejakiej Penny, wszyscy sąsiedzi milkną i nie chcą udzielić jej żadnych informacji. Jedyną osobą pomagającą Adzie w jej dochodzeniu jest Alex, przystojny fotograf, zamieszkujący pobliską barkę, bardzo sympatyczny i uczynny. Wraz z nim bohaterka sięgnie w przeszłość, by odkryć jej tajemnice, które — jak się okaże — będą miały wiele wspólnego także z historią jej życia. Nie muszę dodawać, że relacja łącząca bohaterkę z Alexem stanie się coraz bardziej zażyła, pozwalając tej dwójce na powolne uwolnienie się od ciężaru utraty.
Jio jak niewiele pisarek potrafi doskonale grać emocjami:
cliffhangery to jej specjalność, kończenie rozdziału w momencie
najwyższego napięcia i przeplatanie narracji teraźniejszej z retrospektywną,
jedynie podtrzymującej napięcie to jej wielki talent. Autorka wie, że
pozostawienie niedosytu, to klucz do zdobycia uwagi (i serca) czytelnika.
Jestem całkowicie urzeczona. Zarówno samą historią jak i
sposobem jej opowiedzenia. Jio prezentuje wszystko to, co w tego typu
literaturze lubię najbardziej i – do licha – jest naprawdę niezła w tym
co robi.
Jedyne czego żałuję to odejścia od tytułu oryginalnego podczas tłumaczenia – mam wrażenie, że odautorskie Morning glory znacznie lepiej oddaje ducha książki, poza tym wybrany tytuł – w moim odczuciu – zbyt silnie kojarzy się z inną książką Jio wydaną w Polsce, po trosze ją duplikując. Razi mnie takie podobieństwo tytularne. Tak naprawdę to jednak jedyna rzecz, do której mogłabym się doczepić. Poza tym – cudo.
Jedyne czego żałuję to odejścia od tytułu oryginalnego podczas tłumaczenia – mam wrażenie, że odautorskie Morning glory znacznie lepiej oddaje ducha książki, poza tym wybrany tytuł – w moim odczuciu – zbyt silnie kojarzy się z inną książką Jio wydaną w Polsce, po trosze ją duplikując. Razi mnie takie podobieństwo tytularne. Tak naprawdę to jednak jedyna rzecz, do której mogłabym się doczepić. Poza tym – cudo.
Dom na plaży /
Marcowe fiołki / Jeżynowa zima / Kameliowy ogród
bezsenność w Seattle, dom na wodzie, egzemplarz recenzencki, mieszkanie na barce, miłość, pływające domy, Sarah Jio, Seattle, tajemnica przeszłości, tajemnicza skrzynia, utrata, Wydawnictwo Znak
Uwielbiam wszystkie książki Sarah Jio, więc i na tę przyjdzie czas ;)
OdpowiedzUsuńNie możesz jej pominąć, nie ma takiej opcji;))
UsuńJeszcze nie miałam okazji nic czytać tej autorki, ale chyba którąś jej powieść mam na czytniku. Będę musiała poszukać w bibliotece i tej, aby się przekonać, czy rzeczywiście jest tak dobra.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! I zacznij od "Domu na plaży":)
UsuńJak na razie znam tylko Marcowe fiołki, ale mam ochotę na więcej.
OdpowiedzUsuńAkurat ta powieść mnie nieco rozczarowała...:)
UsuńKusisz, oj kusisz. :) Autorkę chcę poznać, a skoro ten tytuł jest tak dobry to może zacznę od niego? Cenię takie emocjonalne lektury.
OdpowiedzUsuńOd tego albo Domu na plazy - są najlepsze!
UsuńCjętnie przeczytam, Już gdzieś o tej książce czytałam i... wpadła mi w oko. Z pewnoscią po nią sięgnę...
OdpowiedzUsuńNie możesz jej przegapić;)
Usuń