Autor: Virginia Cleo Andrews
Tytuł: Upadłe serca
ISBN: 9788379610679
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cena: 35 zł
Ilość stron: 464
Czytam już kolejną książkę Virginii
C. Andrews i naprawdę – mimo że w praktyce mało rzeczy/sytuacji ma
jeszcze zdolność mnie zadziwiać i szokować – wciąż nie mogę się wyjść ze
zdumienia tym jak bardzo można pokomplikować ludzkie losy. Nie umiem obejść się
w tej sytuacji bez pewnego porównania, (dla książki chyba niezbyt
korzystnego), przy przywoływaniu którego naprawdę nie mam nic złego czy
obraźliwego na myśli, chcę jedynie podkreślić pewien stopień skomplikowania, a
przychodzące do głowy zestawienie jest jedynym, które dobrze ujęłoby kwestię: seria
o rodzinie Casteel (tak jak wcześniejsza saga o Dollangangerach) to nic innego
jak książkowa wersja Mody na sukces,
do której wpleciono jednak nieco więcej sensownej fabuły.
Oto trzecia część sagi, w której
– jak mogłoby się zdawać – wydarzyło się już wszystko: ojciec okazał się nie
być ojcem, bo jego żona wcześniej została zgwałcona przez swojego ojca w wyniku
czego poczęło się dziecko; to dziecko „przez przypadek” wdało się w romans
z własnym wujkiem, a jej dziecko z kolei myślało, że zakochało się
własnym bracie, który jednak okazał się wcale nie być rodziną. Ufff. To tylko
krótkie przedstawienie kilku drobnych wątków – żeby nie było wątpliwości.
Podczas lektury każdego kolejnego tomu sieć powiązań się zagęszcza i obawiam
się, że już niedługo nie będę w stanie poruszać się po tej książce bez
rozpisanego drzewa genealogicznego poszczególnych bohaterów na podorędziu. Nie
sądźcie jednak, że to wada: Andrews to pisarka, która po prostu do perfekcji
opanowała zdolność komplikowania życia swoim bohaterom. Nie znam drugiej
takiej, a co jeszcze dziwniejsze – ta strategia pisarska niesamowicie się
sprawdza!
Tom trzeci w niczym nie
ustępuje poprzednim: Heaven po ucieczce z Farthinggale Manor na
nowo układa sobie życie na Wzgórzach Strachu u boku ukochanego Logana,
podejmując pracę w szkole w Winnerow. Niestety Tony nie pozwoli im
tak łatwo o sobie zapomnieć: będzie robił wszystko, by kupić zaufanie Logana i w
ten sposób odzyskać Heaven. Dzięki ponownemu nawiązaniu relacji po ślubie
młodych, bohaterowie dostają możliwość wybudowania oddziału Fabryki Zabawek na
Wzgórzach Strachu, dzięki czemu mogą wesprzeć okolicznych mieszkańców i samym
zyskać renomę wśród niedarzących ich dotąd szacunkiem sąsiadów. Wizja bogactwa i piastowania lukratywnej
posady całkowicie omamiła Logana, sprawiając, że losy tej dwójki znów się
skomplikowały, Heaven po raz kolejny musi uciekać przed grzechem pulsującym w
krwi Tony’ego. Oprócz tych rewelacji
Heaven w tej części będzie się procesować o prawa do opieki nad Drake’m,
synem swojego nie-ojca z nie-siostrą Fanny, z którą (podobnie jak wcześniej
ich ojciec) dojdzie do porozumienia dzięki pieniądzom (innymi słowy: kupi
dziecko, tak jak wcześniej kupiono ją). Dzieje się wiele i akcja wcale nie
zwalnia, mimo że zakończenie sugeruje pewną stabilizację.
Polecam Wam tę sagę – odbieram ja
jako znacznie lepszą niż wcześniejsza opowieść o rodzie Dollangangerów. Nie ma w niej
czasu na nudę, naprawdę! Choć bohaterowie bywają arcyirytujący (Tony’emu
chętnie sama podałabym trutkę w śniadaniu), a sama fabuła zdaje się nierzeczywista,
coś w niej sprawia, że książki nie sposób porzucić (nie to co Mody na
sukces – to opowieść o wiele lepsza od tego telewizyjnego tasiemca). Siła i hart ducha głównej bohaterki jest zaś godna
pozazdroszczenia.
Świetna książka!
Świetna książka!
Rodzina Casteel / Mroczny anioł / Upadłe serca / Bramy raju
Kwiaty na poddaszu / Płatki na wietrze / A jeśli ciernie / Kto wiatr sieje / Ogród cieni
Kwiaty na poddaszu / Płatki na wietrze / A jeśli ciernie / Kto wiatr sieje / Ogród cieni
bogactwo, Casteel, egzemplarz recenzencki, kazirodztwo, miłość, rodzina, rodzinna tajemnica, saga, Virginia C. Andrews, Wydawnictwo Prószyńki i S-ka
Chyba muszę zapoznać się w końcu z twórczością autorki, ostatnio jest o niej głośno ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się poprzednia saga autorki, choć mnogość nagromadzonych nieszczęść przyprawiała mnie momentami o zawrót głowy. Skoro ta historia jest jeszcze lepsza, to muszę chyba w końcu wyjść poza pierwszy tom (bo "Rodzinę Casteel" mam za sobą) i zabrać się za kolejne!
OdpowiedzUsuńDla mnie "Kwiaty na poddaszu" okazały się największym gniotem wszechczasów, a wątki o ojcu, który z matką i który z synem to w ogóle nie moje klimaty, dlatego zawsze omijać będę tę piszącym panią (na miano "autorki" nie zasługuje) bardzo szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń