Tytuł: Ostatnia noc świata
Autor: C.S. Lewis
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788364647130
Cena: 26,90 zł
Ilość stron: 158
Ten, kto naprawdę lubi jakiekolwiek książki, być może pewnego dnia polubi dobre książki. Nie jest pozbawiony zmysłu krytycznego. Nie jest impotentem[1].
Książka-bomba.
Na tę ogromną dawkę mądrości składa się siedem esejów
Lewisa, publikowanych przez niego na łamach różnych anglojęzycznych czasopism,
a teraz zebranych jako jedno wydanie.
Tematem wiodącym – i wydaje mi się – ogromnie dziś istotnym
(a zwróćcie uwagę na datę pierwszych wydań, cóż za uniwersalizm!) staje się problematyka szerzącego się zła i
związanego z nim nadejścia końca świata (i vice versa).
Pisze o zmianach w postrzeganiu wiary i religii, o swojej nieufności do tej drugiej (zestawionej zresztą zmyślnie z polityką). Drąży problem rozwijającego się zła, sięgającego swoimi mackami w zakazane dotąd rewiry.
Niewiele mi trzeba, by dać się porwać rytmowi myślowemu Lewisa – jego błądzenie między kolejnymi tematami, wirtuozerskie nawiązania do różnych doktryn, teorii, dzieł, misternie wplecione w całość, raz po raz każą mi boleć nad własną niewiedzą i zachwycać się tym, co pozostaje jeszcze do odkrycia i tym, co udaje mi się dla siebie zaczerpnąć od jednego z najwybitniejszych myślicieli.
Urzekł mnie już esej pierwszy dotykający tematu skuteczności modlitwy – autor gra paradoksami, prowadzi nas przez labirynt skojarzeń, zmusza do ogromnego wysiłku intelektualnego, kokietuje, zapytuje o to skąd wiemy, że modlitwa jest skuteczna. Skąd wiemy, że nie jest? Co rzeczywiście dowodziłoby jej skuteczności, czy w ogóle coś takiego istnieje?
Nie sposób przytaczać całych rozważ, bo też mijałoby się to z celem. Warto jednak zaznaczyć, że Lewis podejmuje także temat wytrwałości w wierze; potędze dobrych uczynków, tego jak ma się wystrzelenie rakiety w kosmos do wizji Boga kochającego i jaki wpływ na wiarę miałoby odkrycie życia na innych planetach; rosnącej sile diabła (tu gratka dla czytelników Listów starego diabła do młodego – pojawia się Krętacz we własnej osobie!) – esej ten wyróżnia się znacząco na tle innych: autor przenosi nas do piekła, gdzie trwa diabelska uczta, na której to mistrz kuszenia przemawia do adeptów, prezentując im najskuteczniejsze formy manipulowania ludźmi. W ten przewrotny sposób poznajemy najważniejsze duchowe zagrożenia dzisiejszych czasów.
Pisze o zmianach w postrzeganiu wiary i religii, o swojej nieufności do tej drugiej (zestawionej zresztą zmyślnie z polityką). Drąży problem rozwijającego się zła, sięgającego swoimi mackami w zakazane dotąd rewiry.
Niewiele mi trzeba, by dać się porwać rytmowi myślowemu Lewisa – jego błądzenie między kolejnymi tematami, wirtuozerskie nawiązania do różnych doktryn, teorii, dzieł, misternie wplecione w całość, raz po raz każą mi boleć nad własną niewiedzą i zachwycać się tym, co pozostaje jeszcze do odkrycia i tym, co udaje mi się dla siebie zaczerpnąć od jednego z najwybitniejszych myślicieli.
Urzekł mnie już esej pierwszy dotykający tematu skuteczności modlitwy – autor gra paradoksami, prowadzi nas przez labirynt skojarzeń, zmusza do ogromnego wysiłku intelektualnego, kokietuje, zapytuje o to skąd wiemy, że modlitwa jest skuteczna. Skąd wiemy, że nie jest? Co rzeczywiście dowodziłoby jej skuteczności, czy w ogóle coś takiego istnieje?
Nie sposób przytaczać całych rozważ, bo też mijałoby się to z celem. Warto jednak zaznaczyć, że Lewis podejmuje także temat wytrwałości w wierze; potędze dobrych uczynków, tego jak ma się wystrzelenie rakiety w kosmos do wizji Boga kochającego i jaki wpływ na wiarę miałoby odkrycie życia na innych planetach; rosnącej sile diabła (tu gratka dla czytelników Listów starego diabła do młodego – pojawia się Krętacz we własnej osobie!) – esej ten wyróżnia się znacząco na tle innych: autor przenosi nas do piekła, gdzie trwa diabelska uczta, na której to mistrz kuszenia przemawia do adeptów, prezentując im najskuteczniejsze formy manipulowania ludźmi. W ten przewrotny sposób poznajemy najważniejsze duchowe zagrożenia dzisiejszych czasów.
Autor między wersami każe nam zatrzymać się i zastanowić – co gdyby właśnie dziś, za parę godzin, właściwie parę chwil, nastąpiła ostatnia noc świata? Czy jesteśmy na nią gotowi? Jak przejawiamy swoją gotowość? Ważkie pytania postawione w typowy, Lewisowski sposób.
Czy tylko ja jestem pod tak wielkim wrażeniem autora? Gdzie
podziali się dziś ci wszyscy wielcy erudyci?!
Gnajcie do księgarni, warto!
C.S. Lewis, diabeł, egzemplarz recenzencki, eseje, filozofia, koniec świata, Krętacz, kuszenie, Wydawnictwo Esprit, zagrożenia duchowe, zło
Zauważyłam, że ostatnio bardzo stara się "odświeżać" Lewisa i wydaje się jakieś jego odnalezione powieści albo takie właśnie zbiory czegoś, co kiedyś napisał. O powieściach słyszałam same złe opinie, więc dobrze, że chociaż tutaj lepiej. Dla mnie jednak Lewis to przede wszystkim Opowieści z Narnii i chyba na zawsze tak zostanie. :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty! Powieści są tak samo dobre jak eseje, niemożliwe, żeby miały złe opinie;) Lewis rzeczywiście kojarzy się głównie z Narnią, ale ja baardzo zachęcam,żeby poznawac go także z innej strony;)
UsuńAż chciałabym jak najszybciej dostać tę książkę w swoje ręce. Z chęcią dowiedziałabym się, co autor ma do powiedzenia na tematy, o których wspomniałaś. ;)
OdpowiedzUsuńZatem nie wahaj się kupić/wypożyczyć:)
UsuńAch, mam takie zaległości w prozie Lewisa! Dziękuję, że mi przypomniałaś! Chcę skompletować całość jego pism, potem mogę spokojnie zabierać się za brakującą lekturę ;)
OdpowiedzUsuńja też chcę skompletować całość, ale jest tego tak wiele, że powoli nie nadążam..
UsuńLevisa uwielbiam! Będę się rozglądać za tym zbiorem esejów! :)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo!
Usuń