Michała Bajora słucham od dawna.
Dwa lata temu miałam możliwość wsłuchać się w jego recital Od Piaf do Garou (piszę o nim tutaj), na który czaiłam się długo i wytrwale. Tym razem, 7 marca, twórca po raz kolejny odwiedził Miejskie Centrum Kultury w Rudzie Śląskiej, promując swoją nową płytę - Moje podróże. Oczywiście na spektaklu nie mogło mnie zabraknąć.
Krążek jest zapisem wspomnień o jego wojażach i jak sam artysta mówi - jest jedną z najbardziej osobistych premier w jego zetknięciu z piosenką. Słowa w większości napisał Wojciech Młynarski, nadając piosenkom dodatkowej wartości. Na płycie znajdziemy utwory o małej ojczyźnie, Warszawie, podróżach do Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Londynu, Paryża, San Remo, Portugalii czy Monte Carlo.
Wieńczy ją utwór, który na mnie - ze względu na to, że również, podobnie jak Bajor mogłabym uznać go za swój własny - zrobił największe wrażenie: Ja jestem bliźniak.
Koncert jak zwykle cieszył się ogromną popularnością, gromadząc pełną salę słuchaczy, zachęcających artystę do podwójnego bisu. Dzięki niemu mogliśmy na żywo usłyszeć jeden z ważniejszych kawałków Bajora - Moja miłość największa.
W dalszym ciągu pozostaję pod wrażeniem lekkości z jaką artysta wchodzi w kolejne role na scenie, z jaką porywa publiczność, wprowadzając ją to w zadumę, to w radosny nastrój.
I choć płyta ta póki co jeszcze na tyle mi się nie osłuchała, bym mogła doceniać ją podobnie jak poprzednie, z całą pewnością na długo zagości w moich głośnikach:)
I choć płyta ta póki co jeszcze na tyle mi się nie osłuchała, bym mogła doceniać ją podobnie jak poprzednie, z całą pewnością na długo zagości w moich głośnikach:)
Zdradzę także sekret: Bajor pracuje nad kolejną płytą, zawierającą największe polskie piosenki o miłości:) Nie mogę się doczekać!
Oficjalna strona: http://www.michalbajor.pl/
Możecie na niej znaleźć szczegóły dotyczące dalszych koncertów.
O LOSIE! Zazdroszczę strasznie! Znajomi zawsze się ze mnie śmiali, ale ja od lat kocham Bajora, jego głos i utwory - ach! <3 I nie mogę się doczekać tej zapowiadanej przez Ciebie płyty, coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńPS. Napisałaś 'płytę' zamiast 'płytą' w tym zdaniu o sekrecie :)
Ze mnie znajomi też się podśmiewają, mówiąc, że on "jodłuje, wyje, blablabla". Nie przejmuję się tym, dla mnie jest niesamowity;)
UsuńTej nowej płyty też nie mogę się doczekać, zapowiada się doskonale!:)
Dziękuję za zwrócenie uwagi - już poprawione :))
Fantastyczne przeżycie.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa musiałam "dorosnąć" chyba do słuchania tego artysty. Z początku drażnił mnie jego manieryzm, teraz słucham i odbieram jako indywidualność.
OdpowiedzUsuńMasz rację - to chyba właśnie ten manieryzm drażni większość ludzi, ale dla mnie to postać tak bardzo nietuzinkowa, że nie byłby mnie w stanie drażnić;) Rzeczywiście, czasem trzeba lat, by "dorosnąć" do tej muzyki, a niektórym i tak pewnie nigdy nie uda się do niej przekonać.
UsuńWow zazdroszczę! Na pewno było niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńOj tak!:)
Usuń