Święty spokój. Coś, co cenię
niezmiernie. Czuję, że świetnie bym się dogadała z królem z opowieści
Wandy Chotomskiej, władającym arcycudnym królestwem Święty Spokój. Rządzący nim
król Miłosław ponad wszystko cenił ciszę i rutynę – gdy jeden dzień podobny był
drugiemu, znak, że wszystko było w porządku.
Jego życiem (i życiem jego
poddanych) coś jednak zachwiało, a było to nic innego, jak miłość –
oślepiająca, odurzająca, obezwładniająca, sprawiająca, że dotychczasowe
przyzwyczajenia przestały mieć znaczenie. Król nie chcąc słuchać wyznań swej
ukochanej, poślubił ją, a gdy po czasie doczekali się potomstwa wydawało się,
że znów będzie jak trzeba. Nic bardziej mylnego – pociecha świętego spokoju nie
hołubiła - wręcz przeciwnie. Król
Miłosław spłodził żywe srebro – nie było mowy o jakiejkolwiek przewidywalności.
I wówczas, jak to zwykle bywa, spadły mu z oczu różowe okulary. Król
zatęsknił za dawnym życiem i mimo ogromnej miłości do żony i potomka, zrobił
coś czego później gorzko żałował.
Co to było i przed czym chciała
go przestrzec przyszła królowa, zanim jeszcze zawarli związek małżeński?
Tego nie zdradzę, ale gwarantuję Wam, że dzieje się:)
Chotomska napisała baśń, z której
także i dorosły wiele mógłby się nauczyć – jak to często trzeba iść na
kompromis, zwłaszcza w imię miłości, jak uczucia zmieniają człowieka, a
troska o drugiego staje się ważniejsza niż dotychczasowe upodobania. Cudna opowieść, której lektura na pewno
przysporzy dzieciom (i rodzicom) wiele radości.
Wpisuje się ona w nowy cykl Wydawnictwa Egmont – Poczytaj ze mną, będący zaproszeniem do lektury różnych gatunków, kosztowania różnych odcieni literatury i powolnego oswajania się z tym, co było dotąd nieznane, ale też wskazywania na to, co stanie się odtąd ulubione i chciane.
Polecę mojej koleżance. Sama nie mam bowiem jeszcze dzieci.
OdpowiedzUsuńZwracam tylko uwagę, że autorką nie jest Wanda Chotomska, tylko Zofia Stanecka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie uwagi, dwie recenzje mi się nalożyły:) Już poprawione:)
Usuń