Hanka idzie przez życie z głową
uniesioną wysoko – ma świadomość, że raz jest dobrze, a raz źle, przy czym
niepowodzenia wcale jej nie demotywują. Odniosłam wręcz przeciwne wrażenie –
jeśli coś idzie nie tak, bohaterka jeszcze chętniej brnie do przodu, nie
roztrząsając porażek czy przykrych doświadczeń. Kobieta mieszka w Bieszczadach,
w starej chatce nieopodal zalewu. Żyje skromnie, bo jej zarobki nie są
wysokie: można wręcz powiedzieć, że ledwo wystarcza jej na życie, bowiem jej
praca nie przynosi wielkich zarobków.
Jej życie odmienia się, gdy
odwiedza ją znana celebrytka, podająca się za jej przyrodnią siostrę. Kobieta
niedawno przeżyła telewizyjną wpadkę, teraz więc, za namową menadżerki, stara
się oczyścić swoje dobre imię. W tym celu postanawia wykorzystać nigdy
niewidzianą i niczego nieświadomą siostrę – zabiera ją do Warszawy, proponuje pracę w charakterze
jej sprzątaczki, udziela pożyczki na odremontowanie zniszczonego przez wichurę
dachu. Wszystko to, by znów o niej mówiono i to mówiono dobrze: miała być
wybawicielką siostry nędzarki, stawiającą dobro cudze nad własne.
Jak się jednak okazuje Hanka nie
jest typową prowincjonalną dziewczyną. Doskonale odnajduje się w stolicy,
raz po raz pnąc się po szczeblach kariery i poznając kolejnych mężczyzn, którym
zawraca w głowie. Jak potoczą się losy sióstr? Nie zdradzę, choć będzie
mocno przewidywalnie.
Choć książkę czytało mi się
dobrze i lekko, traktuję ją jednak jako poprawne czytadło, pozostające moim
największym zawodem ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o teksty wydawane przez wydawnictwo Prószyński.
Ogólne wrażenia z lektury
są bardzo dobre, jedynie czytanie jej pomiędzy kolejnymi powieściami klubowymi Kobiety to czytają! stawia ją w zupełnie
innym świetle i każe spojrzeć na nią bardziej krytycznie: nie ze względu na jej
wady, lecz przez uwagę na przyzwyczajenie mnie przez wydawnictwo do tekstów bardzo wyrazistych. Nie jest jednak winą książki fakt tego między jakimi kolejnymi lekturami po nią sięgnęłam.
Jeśli zatem lubicie podobną
tematykę, podobną lekkość, podobny sposób narracji – sięgajcie śmiało, bo to
lektura dla kobiet doskonała. Taka, której zakończenie wywoła uśmiech na
twarzy, sprowokuje do większego optymizmu, ucieszy i pocieszy. Zderzają się w
niej dwie rzeczywistości – ubogie Bieszczady i nieprzyzwoicie bogata stolica: z
celebryckim blichtrem, skandalami, wpadkami, zdobywaniem posad po trupach,
sprzedawaniem siebie, by zostać zauważonym i nie spaść z piedestału.
To typowe relaksujące czytadło, dobre na plażę, dobre na hamak, jednak nijak niepasujące do serii.
To typowe relaksujące czytadło, dobre na plażę, dobre na hamak, jednak nijak niepasujące do serii.
Bieszczady, celebryci, egzemplarz recenzencki, Izabella Frączyk, literatura polska, pieniądze, rodzeństwo, siostra, skandale, sława, Warszawa, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Izabella Frączyk ma taki styl pisarski, swobodny, żartobliwy, krótko mówiąc: poprawny, za to bez nadzwyczajnych uniesień. Pamiętam, że kiedyś miałam okazję czytać inną jej powieść i wtedy towarzyszyły miałam spostrzeżenia łudząco podobne do Twoich. :)
OdpowiedzUsuńAno widzisz, nie wiedziałam - to moje pierwsze zetknięcie z pisarką. I na jakiś czas ostatnie...:)
Usuńdla mnie to był wielki zawód, książka nijaka i naiwna. grrr nigdy wi
OdpowiedzUsuńMój zawód też - już po Frączyk nie sięgnę, właściwie z perspektywy czasu zastanawiam się jak to w ogóle możliwe, że ją wybrałam - nie pamiętam mojej motywacji:) Ale aż tak jak Ty podczas lektury nie cierpiałam:)
UsuńMyślę, że na lato idealna. Czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jasne, dla zapomnienia;)
UsuńMyślę, że na lato idealna. Czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Lubię optymistyczne, miłe babskie książki :)
OdpowiedzUsuńA to będzie dla Ciebie w sam raz;)
UsuńNie przepadam za takimi książkami, jak dla mnie za dużo optymizmu.
OdpowiedzUsuńBierz się zatem za sagę Virginii C. Andrews, albo bardziej rodzimie - za nową Kołczewską. Tutaj nieszczęść nie zabraknie;)
Usuń