Tematykę przybliża już sama
okładka i wyróżniająca się czcionka – wyraźne słowa i rozmywające się powoli pamięci.
Podobnie jak tytuł, tak i bohaterka powoli zanika – nie fizycznie, lecz
umysłowo. Jej ciało trawi przekazywana genetycznie choroba Alzheimera, bardzo
szybko zbierająca swoje żniwo.
Po diagnozie bohaterka, Claire, sądzi, że będzie miała jeszcze trochę czasu, by powoli oswoić się z nieubłaganym traceniem pamięci, a wraz z nią – siebie. Niestety Alzheimer postępuje niezwykle szybko, z dnia na dzień pozbawiając ją tego, na co pracowała całe życie. Kobieta powoli zapomina, kim jest jej mąż, nie pamięta, że go kocha; nie potrafi wrócić do domu; nie rozpoznaje ludzi, ulic, domów. Każda kolejna czynność jest dla niej niezwykle trudna, tym bardziej, że chciałaby jak najdłużej być ze swoją nastoletnią córką oraz jej ojczymem Gregiem, ze związku z którym poczęła się malutka jeszcze Ester, nierozumiejąca sytuacji w jakiej znalazła się jej rodzina.
Kobieta coraz bardziej oddala się
od bliskich, czym sprawia im ogromny ból: jej matka opiekuje się nią jak umie,
podobnie jak przed laty swoim mężem; Greg robi wszystko, by być blisko żony,
która go zapomina; a córka Caitlin przedkłada problemy mamy nad własne, mimo że
właśnie dowiedziała się kim jest jej ojciec i dlaczego nigdy go nie poznała, a
także, że sama mimo młodego wieku zachodzi w ciążę.
Claire ciężko pogodzić się z
postępem choroby – odtąd każdy patrzy na nią właśnie przez jej pryzmat,
nieumyślnie sprawiając jej zawód. Jedyną osobą, w oczach której kobieta
wciąż jest sobą, jest nowo poznany mężczyzna – Ryan, w którym bohaterka
stopniowo się zakochuje.
Oprócz potajemnych spotkań z
tymże, Claire postanawia pomóc córce uporządkować jej sprawy, zanim choroba
całkowicie pozbawi ją możliwości świadomego uczestniczenia w życiu
najbliższych.
By nie uronić ani chwili z tego, co minione, cała rodzina postanawia współtworzyć dziennik, w którym zapisywać będą najważniejsze dla nich momenty, tworząc wytłaczaną miłością kronikę.
By nie uronić ani chwili z tego, co minione, cała rodzina postanawia współtworzyć dziennik, w którym zapisywać będą najważniejsze dla nich momenty, tworząc wytłaczaną miłością kronikę.
Słowa pamięci stanowią propozycję klubu Kobiety to czytają! Powieść po raz
kolejny skupia się na tematyce walki z chorobą pochodzenia neurologicznego,
sprawiającą, że dotknięta nią osoba powoli traci kontrolę nad własnym życiem i
postępowaniem. Mimo mocnego tematu, mam wrażenie, że powieść ta odstaje
poziomem od pozostałych klubowych publikacji – jest dobrze, płynnie, ciekawie,
ale brakuje tej mocy rażenia, do której tak bardzo przyzwyczaiły mnie należące
do serii książki. Autorka, mimo wszelkich starań, mimo wzruszającej historii,
zupełnie nie zagrała na moich uczuciach – sfera emocjonalna została niemalże
nietknięta, nie potrafiłam poczuć silnej więzi z bohaterami, nie zżymałam
się na ich ciężki los, bo zwyczajnie Rowan Coleman o to nie zadbała – mimo poprawności,
brakuje tej powieści polotu, co pozostawia mnie ostatecznie z tak zwanymi
mieszanymi doznaniami czytelniczymi. Wciągnęła mnie bardzo – przeczytałam ją w jedno
popołudnie, a mimo to rozstałam się z bohaterami bez większej przykrości.
Bardziej niż więź z postaciami,
istotne okazuje się tutaj śledzenie relacji matka-córka (widoczna zarówno w
postawie Claire jak i jej mamy), żona-mąż, córka-ojciec, pasierbica-ojczym,
dziewczyna-chłopak: wszelkich konfiguracji rodzinnych. To one, związki bliskich
osób, stanowią jeden z przewodnich wątków. Autorka pokazuje siłę zjednoczenia
rodziny w obliczu choroby i wyższość miłości nad wszelkimi
przeciwnościami. I dla tego literackiego świadectwa – warto.
Inne klubowe książki:
Cząstka ciebie / Pęknięte odbicie / Ostatnie pięć dni / Sekret mojego męża / Dobry ojciec / Wracajmy do domu / Nie odchodź / Miasto z lodu / W słusznej sprawie / To, co zostało /
Cząstka ciebie / Pęknięte odbicie / Ostatnie pięć dni / Sekret mojego męża / Dobry ojciec / Wracajmy do domu / Nie odchodź / Miasto z lodu / W słusznej sprawie / To, co zostało /
Alzheimer, blog o książkach, choroba Alzheimera, córka, egzemplarz recenzencki, Kobiety To Czytają, matka, miłość, mózg, pamięć, rodzina, Rowan Coleman, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
To już któraś z kolei recenzja tej książki i każda z Was odniosła to samo wrażenie, że brakuje tu emocji, tej siły, która rzuci czytelnikiem o ścianę. A to właśnie takie emocje są najcenniejsze w książkach. Szkoda, naprawdę szkoda, bo powieść wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńJest ciekawa, naprawdę, ale... I to "ale" zmienia wiele:)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z tym tematem w literaturze... Na razie sobie ją jednak odpuszczę, bo taka opcja zapominania jest jednak troszkę dołująca :(
OdpowiedzUsuńDołująca, ale jednak istnieje wokół nas. Czasem warto takie tematy - choć trudne - podjąć,
UsuńU mnie też dziś recenzja tej książki. Zagnieździła się głęboko w moim sercu...
OdpowiedzUsuńZaraz zerkam:)
UsuńCzytałam i jest to książka która zmęczyła mnie psychicznie i wzruszyła. Piękna :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Piękna, to prawda, ale jakoś nie aż tak jak cała seria... Czegoś tutaj definitywnie zabrakło.
Usuń