Zawsze podziwiałam ludzi – czy to
świeckich, czy nie – wyjeżdżających na misje. Zazdrościłam im odwagi, siły,
chęci niesienia pomocy tam gdzie jest ona potrzeba niejako kosztem własnego
życia – wyjazd, zwłaszcza dla świeckich, wiąże się najczęściej z rezygnacją z rodziny,
bliskich, przyzwyczajeń. Wymaga wiele wytrwałości i nie zawsze od razu wiąże
się z pozytywnymi efektami. Trudności spotykane podczas pracy misyjnej są
różne: od niezrozumienia kultury, przez problemy administracyjne, cierpienie wynikające
z obserwacji niepowodzeń i chorób innych. Jest ich jednak znacznie mniej
niż radości i satysfakcji płynącej z wykonywanej posługi.
Kazimierz Sowa z wielką
chęcią odwiedza tych, którzy wybierają się na misje – nazywa ich tytułowymi „szaleńcami
Pana Boga”, wiedząc, że w tym
szaleństwie jest metoda. W swojej książce prezentuje sylwetki kilku Polaków
i Polek, którzy zdecydowali się porzucić ojczyznę i wybrać pracę w miejscach
nie tylko egzotycznych, ale często także niebezpiecznych i nieprzewidywalnych.
Książka Szaleńcy Pana Boga jest nie tylko zbiorem reportaży z kolejnych
wypraw śladami misjonarzy, ale także cudownym świadectwem ich żyć, naznaczonych miłością niesioną innym.
Prezentowani tutaj ludzie, to osoby pełne pasji, energii, ekspresji,
uwielbiające to, co robią. Mimo skromnych warunków życia są tak szczęśliwi, jak
wielu z nas nigdy nie będzie. Ich przedsiębiorczość i pomysłowość
zadziwia, a wieczne bycie w biegu nie pozwala na zbyt długie roztrząsanie trudności.
Są dla innych i to się czuje.
Książka Sowy nie tylko pokazuje
jak wygląda życie Polaków na misjach, co może być motywacją dla tych, którzy
wciąć wahają się czy wyjechać, ale jest także piękną opowieścią o Amazonii, Sudanie
Południowym, Boliwii, Paragwaju, Indonezji i Papui-Nowej Gwinei, której nie
usłyszycie nigdzie indziej. W miejscach tych nierzadko ważniejszym od
krzewienia wiary jest reagowanie na zapotrzebowania lokalnej społeczności,
działanie na jej rzecz, szukanie pomocy i udzielanie jej. Sowa to wszystko
obserwuje i zapisuje. Rozmawia z misjonarzami, czerpie z ich radości
i optymizmu, prezentując czytelnikom wizerunek księdza, zakonnicy czy
zaangażowanego świeckiego jakiego nam dziś brakuje w medialnym przekazie,
zdominowanym przez oszczerstwa i wytykanie błędów jednostkom je popełniającym.
Brakuje pięknych świadectw życia konsekrowanego opartego na całkowitym
poświęceniu się drugiemu człowiekowi w potrzebie. I tę lukę wypełnia ta
książka, która – mam nadzieję – dotrze do szerokiego grona czytelników.
Publikacja pokazuje czym zajmują się misjonarze: jedni uświadamiają mieszkańców
wiosek w kwestii AIDS, niosą im lekarstwa, inni zaś uczą szacunku do wody,
kolejni nauczają i przekazują podstawowe umiejętności, jeszcze inni bawią –
obowiązków tu nie brakuje, wydaje się, że każdy – bez względu na zainteresowania
czy predyspozycje – znajdzie tu odpowiednią pracę, na styku największej
potrzeby świata ze swoją największą zdolnością.
To nie książka, w której
misjonarze rozwlekle opowiadają jak to znaleźli się w danym miejscu: to
raczej śledzenie ich aktywności i zachęta do włączenia się w działania,
relacja z podróży połączona z wieloma barwnymi zdjęciami ukazującymi
różnorodność działań i osób, do których docierają polscy misjonarze. Nie ma
tutaj nachalnej religijności, stąd książka ta powinna zainteresować każdego –
zarówno tych zaintrygowanych podróżami, jak i tych, którzy potrzebują
natchnienia do wyjazdu na misje.
Dobra, wartościowa pozycja.
Dobra, wartościowa pozycja.
blog, jak wygląda życie misjonarza, Kazimierz Sowa, książka, książka o misjach, misja Amazonia, misje, misjonarze, opinia, Polacy na misjach, recenzja, Sudan Południowy, szaleńcy Pana Boga
Zawsze z zafascynowaniem suchałam opowieści misyjnych, ale sama nie miałabym odwagi aby wyjechać. Z chęcią ksiązkę przeczytam, bo wydaje się szalenie interesująca.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w zapowiedziach, później mi umknęła. Z chęcią bym jednak przeczytała :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Książka zapowiada się bardzo interesująco, więc muszę ją zdobyć. Coś czuję, że nie będę się mogła od niej oderwać;)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas zastanawiałam się czy po nią nie sięgnąć. Twoja recenzja ostatecznie mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuń