sobota, 5 września 2015

Co dalej z Creullą de Mon i Diaboliną? (Wyspa potępionych – Melissa de la Cruz)



Pamiętacie swoje ulubione bajki Disneya z  dzieciństwa?
Pamiętacie to budzące się poczucie bezpieczeństwa i zaufania „i żyli długo i szczęśliwie?”.

A co jeśli wcale tak nie było? Co jeśli nie wszystkim pisane było szczęście, lecz raczej wieczna banicja w  miejsce pozbawione dóbr, rządzone jedynie odpadami, resztkami tego, czego szczęśliwi nie byli w  stanie przejeść?

Odpowiedzcie sobie szczerze: ile razy zdarzało Wam się myśleć o Diabolinie po happy endzie Śpiącej Królewny (pomijam okolice premiery niedawnej Czarownicy)? Ile razy Wasze myśli zabłądziły w  kierunku Złej Macochy z Kopciuszka? Jak często rozważaliście nad dalszymi losami Cruelli de Mon ze  101 dalmatyńczyków?  No właśnie. Pewnie nigdy. Wszak „wszyscy żyli długo i szczęśliwie, prawda”?

Otóż nie. W czasach po wszystkich szczęśliwych zakończeniach ze Zjednoczonych Stanów Auradonu wypędzono wszystkich złoczyńców. Zesłano ich na Wyspę Potępionych, by tam w  samotności i biedzie, pozbawieni magii, rozważali nad swoimi postępkami i na zawsze przestali zagrażać wiecznej szczęśliwości, uwięzieni pod kloszem. Gdy oni cierpieli niedostatek, reszta, pod rządami króla Bestii żyła w prawdziwym błogostanie.

Kilkanaście lat później coś się jednak zmienia – dzieci złoczyńców, postanawiają odnaleźć okruchy magii i przebić klosz. Szukają czegoś więcej, niż to co im znane, stawiają pytania o to, dlaczego zostali pozbawieni szczęścia, burzą się przeciwko swojej rzeczywistości i pragną go zmienić. Ku przestrachowi ich wiecznie niezadowolonych z pociech rodziców, w bohaterach lęgną się okruchy dobra, które aż proszą się, by wykiełkować.

Gdy Diabolina żąda od swej córki dowodu zasługi na bycie jej potomkinią, mającego polegać na odnalezieniu jej berła, Mal brata się z  innymi dziećmi przebywającymi na wyspie i dostrzega, że samotność i występek wcale nie dają tyle radości, co zwyczajne bycie razem, bez względu na dokonania czy ich brak.

Opowieść ta to swoisty prolog do serialu Następcy, który – o tak! – obejrzę z  prawdziwą przyjemnością (od 18. września na Disney Channel). Cenię sobie nieoczywiste spojrzenia na to, co znane, a historia disneyowskich złoczyńców i ich dzieci jest właśnie takim wejrzeniem. Polecam Wam serdecznie ten powrót do dzieciństwa i zerknięcie z  nową wrażliwością na tych, których jako dzieci osądziliśmy jednoznacznie i bez zastanowienia, szufladkując jako złych i niezasługujących na dobro i łaskawość.




11 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej książce. Wydaje się przyjemna.Pomysł na nią na pewno jest ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie podoba mi się pomysł na tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę ciekawy pomysł z tym przedstawieniem dalszych losów bajkowych złoczyńców. Chętnie przyjrzałabym się tej książce bliżej. I serialowi pewnie też. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że pomysł jest niesamowicie ciekawy! Zarówno książki jak i serialu. Co prawda pewnie będzie to bardzo cukierkowe jak to w produkcji Disney jest raczej normą, ale i tak mi się podoba. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Diseya cukru nigdy dość!:) Lepiej przyjmować go w tej formie niż w innej;)

      Usuń
  5. Osiemnastka na karku, ale to nie zmienia faktu, że bajki - disneyowskie w szczególności - uwielbiam! :) Dlatego muszę tę powieść przeczytać, bo i pomysł ze skupieniem się na czarnych charakterach jest oryginalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyno, ja już 24. mam dawno za sobą, a bajki to moje życie;)) Disney jest uniwersalny, nie ma limitu wieku:))

      Usuń
  6. Książka mi się podobała, choć te wstawki ,,z dobrego świata" jakoś nie bardzo mi współgrały. Niemniej, niebawem zapoznam się z kolejnymi publikacjami z cyklu.

    OdpowiedzUsuń