sobota, 26 września 2015

"Czarny chleb i czarna kawa, opętani samotnością..." [Czarna kawa - Agatha Christie]


 Oto lekka, przyjemna lektura jakiej oczekujecie, kupując moją nową książkę. Ponieważ jednak szanuję wasza inteligencję i mój własny profesjonalizm, zamierzam Was przechytrzyć[1] 
I rzeczywiście. Żaden inny pisarz kryminałów nie wystrychnął mnie na dudka tyle razy ile Agatha Christie.

Przyznać jednak muszę, z nieskrywanym żalem, że Czarna kawa to nienajlepsza książka w dorobku Królowej Kryminału. Brakuje jej pazura, a całość sprawia wrażenie niedopracowanego szkicu, będącego jedynie namiastką czegoś, co miało później stanowić kompletną całość. Jest dość nijako, bezbarwnie i – niestety! – sztampowo.

Całość dzieje się, jak to często bywa u Christie, w małej przestrzeni, właściwie za zamkniętymi drzwiami pokoju, gdzie Herkules Poirot musi wymanewrować złodzieja czyhającego na wzór groźnego materiału wybuchowego, stworzony przez sir Clauda Amory’ego – mężczyznę otrutego we własnej rezydencji. Wiele wskazuje na to, że przyczyną zabójstwa była właśnie chęć wejścia w posiadanie tajemniczego i chronionego wzoru. 

Gdy Mały Belg przybywa na miejsce, już po śmierci wzywającego go Amory'ego, rodzina za wszelką cenę chce się go pozbyć, by uniknąć skandalu i – prawdopodobnie – zdobyć to, czego wielu pożąda, a co także przed najbliższymi było skrzętnie chronione.

Detektyw, próbując się uporać z nietuzinkowym śledztwem, tradycyjnie ma za pomoc Hastingsa, który choć niespecjalnie rezolutny, nierzadko ułatwia rozwiązanie sprawy przez wypowiadane przypadkowo i nieumyślnie uwagi, rzucające na sprawę zupełnie nowe światło. Nie inaczej jest tym razem – wierny przyjaciel Poirota nieświadom swoich zasług, pomoże bohaterowi uporządkować myśli i wpaść na ostateczne rozwiązanie.

Podejrzanych rzecz jasna nie braknie, a ostateczne rozwiązanie można podsumować znaną maksymą: z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.


Ot, cała zagwozdka.

[1] John Durran, ABC Zbrodni Agathy Christie, Wrocław 2015, s.29.

14 komentarzy:

  1. Wciąż nie mogę się przemóc by przeczytać jakąś książkę Christie. Miałam okazje czytać tylko jedną książkę autorki, mianowicie "Morderstwo w Orient Expressie". Niestety nie było to udane spotkanie. Póki co nie mam ochoty na inne jej książki, ale jeśli najdzie mnie ochota, to raczej nie sięgnę po "Czarną kawę", skoro jest niedopracowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo, że nie jest rewelacyjna to przeczytam, ale przede wszystkim kupię, bo mi jej brakuje do kolekcji w tego wydawnictwa :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej
    herbacie

    OdpowiedzUsuń
  3. Christie...tej książki nie dane mi było poznać, ale domyślam się, że mogę się spodziewać wspaniałej czytelniczej uczty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Christie. Ale mi narobiłaś ochoty na kawę :) Chyba sobie zaraz zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś za Christie nie szaleję. Przeczytałam kilka jej kryminałów i w większości były bez szału:(

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja cały czas nie znam żadnej książki tej pani.... :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię tę Autorkę, choć ostatnio odpoczywam od kryminałów. Z pewnością sięgnę po książkę, ale jeszcze nie teraz :)
    Pozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie nadrób!:)) Polecam "I nie było już nikogo" na rozgrzewkę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo to klasyka, nie ma w niej tego, co we współczesnych krwistych kryminałach;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Możesz wypić moją, ja nie lubię;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Do kupienia koniecznie! Ja również gromadzę tę kolekcję i gromadzę... A końca nie widać:P

    OdpowiedzUsuń
  12. Żartujesz? A to jedna z lepszych:P A może spróbuj zakosztować w filmach z Poirotem? Mają swój klimat, szczególnie te z Davidem Suchetem.

    OdpowiedzUsuń