Księga zaklęć Mal początkowo budziła moją nieufność – spodziewałam się
kolejnej lichej publikacji będącej zbiorkiem czarodziejskich formułek
stworzonych na potrzeby produkcji Disney Channel, a tymczasem otrzymałam
coś zgoła innego.
Książka, którą mam przed sobą
kryje w sobie niespodziewaną wartość. Oto edycja będąca – owszem – kompendium
zaklęć Diaboliny, z tym, że jej córka – Mal – uczyniła z niej coś o
wiele bardziej frapującego. Na kolejnych stronicach oprócz przepisów na
wzbudzenie miłości, znajdziecie rozmowy przyjaciół – dzieci czarnych
charakterów, które utknęły w Auradonie i muszą zrobić coś bardzo
niecnego, by wrócić do łask rodziców i zaświadczyć o kryjącym się w nich
złu.
Całość stanowi dialog, książka –
jak się zdaje – przechodziła z rąk do rak, stając się świadectwem
przyjaźni i dynamiki zmian bohaterów – ci, którzy początkowo pragną siać
zło i defetyzm, skrywają w sobie ogromne pokłady dobra, którym,
nierzadko nieświadomie, promieniują wokół.
Lektura Księgi zaklęć Mal była dla
mnie przyjemnym powrotem do czasów szkolnych, kiedy to podobne rozmowy odbywały
się w tzw. „liścikach”. Dziś owe dyskusje przeniesione zostały raczej na
forum publiczne – Facebooka i Ask.fm, gdzie o prywatności nie może być mowy. Sądzę, że przyzwyczajona do takich działań młodzież z wielką chęcią sięgnie po publikację operującą podobnymi chwytami.
Wydanie stylizowane jest na starą
księgę (odświeżoną i unowocześnioną jedynie na okładce) z rycinami,
zaklęciami, charakterystycznym papierem. Obok nich stoją kolorowe (każda barwa
odpowiada wypowiedziom innego bohatera: czerwona – Carlos, fioletowa – Mal,
niebieska – Evie, czarna - Jay) zapiski, stanowiące o wiele ciekawszy element
niż same czary, będące jedynie pretekstem do dyskusji i bezpiecznym
miejscem wymiany zdań.
Ciekawie wydana, z pięknym
zakończeniem, atrakcyjna propozycja dla miłośników Disneya i pasjonatów
ich najnowszego serialu.
Auradon, baśnie, blog o książkach, Disney Channel, dzieci czarnych charakterów, EGMONT, fantastyka, książka, Księga zaklęć Mal, McLeef, młodzież, Następcy, opinia, recenzja, Tina, zaklęcia
O, to bym przeczytała z chęcią :D
OdpowiedzUsuńJak pisałaś dla miłośników serialu jak najbardziej to będzie miłe urozmaicenie. Dla mnie raczej nie bardzo;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokoleniezaczytanych.pl
Mnie się raczej nie spodoba, ale pomysł jest udany :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo fajna młodzieżówka, warto sobie sprawić takie lekkie czytadło. :-)
OdpowiedzUsuń