Kto nie zna jeszcze rodu
Pożyczalskich?
Dominka, Arietta i Strączek, to
jedne z najmilszych postaci literatury dziecięcej. Z powodu małego
wzrostu i lęku przed byciem widzianymi wciąż
i wciąż poszukują nowego miejsca do zamieszkania – przestrzeni bezpiecznej,
wolnej od wścibskich ludzkich spojrzeć i – o zgrozo! – planów wzięcia ich do
ręki.
Po jednej z ostatnich
niebezpiecznych podróży trafiają wreszcie do miasteczka Mały Potok, którego
właściciel i budowniczy od lat walczy o uwagę zwiedzających. Jego miniaturowe
domki i postaci przyciągają uwagę ludzi, ale mimo to dla Pożyczalskich stają
się spełnieniem marzeń – wśród plastelinowych figurek bardzo łatwo się skryć, a
komfort mieszkania jest nie do opisania – domki są dostosowane do malutkich
mieszkańców, imitują prawdziwe ludzkie miasteczko, czyniąc je idealnym miejscem
do osiedlenia się na stałe.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby ich
obecności na terenie miasteczka nie spostrzegł wróg pana Potta – pan Platter –
pragnący swoim miasteczkiem przebić wszystkie inne. Do sukcesu brakuje mu tylko…
żywych mieszkańców. Stąd już jedynie krok do porwania chcących unikać ludzkiego
spojrzenia Pożyczalskich….
Norton jak zwykle nie zawodzi –
zresztą o czym tu mówić? Jej seria to prawdziwa klasyka na wysokim poziomie, do
której wracać będą pokolenia. Ciepła, zabawna, pełna przygód, nienudna, budzącą
sympatię.
Dajcie się przekonać i wraz z Pożyczalskimi
znajdźcie bezpieczną przystań.
Gotowi do startu?
blog, dla dzieci, klasyka dziecięca, książka, literatura dziecięca, opinia, Pożyczalscy, Pożyczalscy w przestworzach, recenzja, Wydawnictwo Dwie Siostry
Ja nie znam. I raczej nie poznam. ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, ;)
Przepiękne ilustracje!
OdpowiedzUsuńO Pożyczalskich słyszałam, ale ani razu nie spotkałam się z nimi osobiście! ;-) Muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak - dobrze, że jeszcze dwa tomy przede mną, żebym mogła się nimi napawać;)
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie?:)
OdpowiedzUsuń