Ktoś powie – ładna mi krótka. Ale faktycznie – bo jak na
kilkuset stronach wyrazić miłość pielęgnowaną przez całe życie? Jak na tej
minimalnej powierzchni pisarskiej zawrzeć wszystko to, co chciałoby się
powiedzieć? Jak przedstawić nagromadzoną przez lata wiedzę, doświadczenie i
ogromne przywiązanie do produkcji filmowych? I wreszcie – jak się ograniczyć? W obliczu
tych dylematów, książka faktycznie staje się opowieścią krótką – z musu
okrojoną, z konieczności zwięzłą. Mimo wszystko, to daje nam jednak pewną
nadzieję (i to potwierdzoną!) na kolejne tomy tej historii, na kolejne odcinki
opowieści o miłości do filmu. A kto mówi o niej lepiej i bardziej frapująco niż
Karolina Korwin-Piotrowska? Kto zachęci bardziej, rezygnując przy tym z wyświechtanych
zwrotów?
Autorka dzieli się z czytelnikiem swoją pasją i robi
to brawurowo! Dzięki niej nabrałam ochoty nawet na oglądanie tego, co dotąd nie
mieściło się w kręgu moich zainteresowań – choć ten od jakiegoś czasu jest
dość szeroki. Korwin-Piotrowska rozochociła mnie na nowo. Od lat mam ambicję
nadrobić klasykę kina, lecz czasami błądzę po omacku – poświęcam czas temu, co
nie do końca warte jest uwagi, temu co nierzadko jest przeintelektualizowane,
przesadzone lub zwyczajnie miałkie i kiepskie. Dzięki tej książce wyposażona
zostałam w kompas – już wiem w jakim kierunku się udać, gdzie
skręcić, jak nie utracić wytyczonej ścieżki i nie zawędrować na manowce. Dzięki,
Autorko!
Wiele moich typów zostało potwierdzonych, ale równie wiele
przemilczanych. Póki co zatem skupię się na tym, co faktycznie jest polecane,
nie tylko przez krytyków i recenzentów mianujących co drugą produkcję dziełem, i którym nie do końca już ufam.
Korwin-Piotrowska po świecie filmów porusza się niezwykle zgrabnie – każdą
produkcję pokrótce opisuje, wyraża swoje zdanie, pokazuje co ją ujęło, a co
nie. Dodatkowo, wszelkie wymieniane filmy wyposażone są w „dane
techniczne”: datę produkcji, reżysera, obsadę, zdobyte nagrody, i – co bardzo
mnie urzekło – cytat wiodący.
Podobnie jak poprzednia książka autorki (Ćwiartka raz) także i ta utrzymana jest w bliźniaczej
konwencji – mamy zdjęcia, kolorowe zaznaczenia niektórych fragmentów tekstu,
mamy również „zakreślony” tytuł kolejno omawianej produkcji. Bardzo w moim
stylu – przypomina to na bieżąco aktualizowany notatnik.
Wyborna to lektura, szczególnie dla młodych adeptów kina i
odkrywców filmowego zaplecza światowego. Co ja zresztą mówię – to książka dla wszystkich!
Starsi z rozrzewnieniem wspomną wizyty w kinie, młodsi odkryją
tytuły, których nie znali, a które koniecznie poznać powinni i z sentymentem
wrócą do tego, co nieco nowsze i najnowsze.
Dobra rzecz!
blog, blog książkowy, blog recenzencki, film, Karolina Korwin-Piotrowska, Krótka książka o miłości, książka, książka o filmach, opinia, recenzja, recenzje książek, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Panią Karolinę bardzo lubię jako dziennikarkę, chętnie czytam jej felietony, ale po żadną z jej książek jeszcze miałam okazji sięgnąć, choć mam w planach "Ćwiartkę...";)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Czytałam już jedną opinię o tej pozycji i przyznam, że mam ochotę poczytać o pani Karolinie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam ją na czytniku i może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńmam, delektuje się nią i zaznaczam filmy, które musze przeczytać w pierwszej kolejności :)
OdpowiedzUsuńJa też - a jest tego trochę...:P
OdpowiedzUsuńNie może - na pewno!:))
OdpowiedzUsuń"O Pani Karolinie" jest tu niewiele, więcej o filmach mimo wszystko:)
OdpowiedzUsuńOoo, "Ćwiartka..." jeszcze lepsza!
OdpowiedzUsuńTo jej działka więc i o filmach chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie to przyjemne;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, czy znasz recenzję tej książki autorstwa Zwierza Popkulturalnego? http://zpopk.pl/dlugi-wpis-o-nienawisci-czyli-zwierz-o-krotkiej-ksiazce-o-milosci-karoliny-koriwn-piotrowskiej.html
OdpowiedzUsuń