Oh, jak ja przepadam za
książkami, które stanowią mniej lub bardziej czytelną aluzję do historii Frankensteina. Raz Tim Burton, teraz Mo
O’Hara pozwala po raz kolejny – i to młodemu czytelnikowi, dla którego
przeznaczona jest publikacja – zakosztować w świecie, w którym
eksperymenty mogą poprowadzić daleko poza śmierć.
Przybijcie płetwę na dzień dobry
i do czytania!
Oto Tymek i Ravi, dwaj najlepsi
kumple, stają przed nie lada problemem, bowiem Szalony Tytus, brat pierwszego z
chłopców, postanawia zabawić się w naukowca i przetestować zestaw małego
chemika nie na kim innym, lecz na małej, niewinnej rybce. Doświadczenie
oczywiście ma być dokumentowane na potrzeby szkoły.
Jak to ze starszymi (a na dodatek
zwariowanymi) braćmi bywa – same problemy. Przyjaciele muszą uratować zwierzaka
z opresji, jednak zanim udaje im się cokolwiek przedsięwziąć, niespełna rozumu
Tytus zanurza ją w toksycznej substancji, zaś podejmujący próbę reanimacji
Tymek traktuje biedne stworzenie prądem. Z tej reakcji może wyjść tylko
jedno… hipnotyczna rybka zombie, posiadająca moce o jakich nie śniło się nawet
Szalonemu Bratu.
Co może przyjść do głowy właścicielowi, mającemu tak potężną
broń w ręku? Jak zapobiec katastrofie? Te oraz masa innych pytań, będą
odtąd dręczyć młode umysły Tymka i Raviego, którzy wspólnymi siłami będą
musieli ratować nie tylko swoich bliskich, ale także (o, zgrozo!) swoją szkołę.
Czy zwierzę stanie po stronie zła, czy stanie się w pierwszą
w historii dobrą zombie rybką? Jak na wieść o jej mocach zareagują
dorośli?
Nie pozwólcie się zadręczać tymi pytaniami! Czym prędzej bierzcie książkę do ręki i dajcie się porwać fascynującej przygodzie, w której prawa logiki nie mają racji bytu, a fikcja niebezpiecznie łączy się z rzeczywistością.
To pierwsza część zombie cyklu w wersji light – okraszonej
humorem opowieści dla młodszych i nieco starszych czytelników, przy której nie
będziecie się nudzić.
Tylko uwaga – nie patrzcie rybce w oczy – z łatwością
może Was zahipnotyzować.
blog, blog o książkach, część pierwsza, Frankenstein, książka, Mo O'Hara, Moja złota rybka zombie, opinia, recenzja, Wydawnictwo Literackie, zombie
Słyszałam już co nieco o tej zabawnej książeczce, myślę, że sobie kiedyś z nią pobzdurzę:)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie :3
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie powala na kolana :)
OdpowiedzUsuń