Lektura tej książki to wielki
smutek i wielka radość jednocześnie. Żal, że to już koniec, ostatni tom,
pożegnanie z przygodą; szczęście, że wszystko rozwiązuje się pomyślnie – i
mam nadzieję, że w tym miejscu za bardzo nie spoileruję – dla moich książkowych ulubieńców.
Po przymusowej ucieczce z miniaturowego
miasteczka i nieprzyjemnościach wynikających z porwania, Pożyczalscy znów tułają się w poszukiwaniu nowego, oby wreszcie stałego, lokum.
Idealnym miejscem na ich nowe
mieszkanie wydaje się opuszczone probostwo, zamieszkiwane niegdyś przez innych
Pożyczalskich. Lokalizacja ta wydaje się tym lepsza, że wciąż opiekują się nią (i)stoty
ludzkie, a co za tym idzie – nie brak zapasów, z których śmiało można
pożyczać. Na korzyść probostwa przemawia także bliska obecność krewnych, która
to z pewnością umili życie małym bohaterom i uczyni je mniej samotnym.
Niestety, w ślad za Pożyczalskimi
podążają ich niedawni porywacze, którzy za nic nie mogą sobie odpuścić
pragnienia pokazywania ich ludziom w specjalnie przygotowanych klatkach. Show must go on, a trwać nie będzie,
póki nie odnajdą się główni aktorzy upatrywani właśnie w Arietcie, Dominice
i Strączku.
Mali bohaterowie będą musieli
zatem nie dość, że na nowo się urządzić, to jeszcze nie tracić czujności, by
planom swoich przeciwników nie uczynić zadość.
Czytało się – jak zwykle – z
prawdziwą przyjemnością. Mary Norton pisała w starym stylu, jej historie
tkane są za pomocą wspaniałej materii językowej, przez kolejne strony się
płynie, raz po raz wsłuchując się w arcyciekawą opowieść, wypełnioną ciepłem i życzliwością, w której zwyciężają tradycyjne wartości. Świetna przygoda, którą polecam każdemu, bez
względu na wiek.
Urokowi Pożyczalskich nie sposób
długo się opierać – sami sprawdźcie! A ilustratorka - Emilia Dziubak - znowu na medal!
Poprzednie tomy na blogu:
Kłopoty rodu Pożyczalskich / Pożyczalscy idą w świat / Pożyczalscy na wyspie / Pożyczalscy w przestworzach
blog, blog książkowy, blog o książkach, blog recenzencki, Emilia Dziubak, książka, literatura dziecięca, Mary Norton, opinia, Pożyczalscy pomszczeni, recenzja, Wydawnictwo Dwie Siostry
Już dla samych ilustracji chętnie poznałabym historię Pożyczalskich...
OdpowiedzUsuńIlustracje obezwładniają - są zachwycające.
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach na instagramie z niecierpliwoscia czekałam na recenzję. Książka piękna. Uwielbiam książki dla dzieci, które mają tak wspaniale ilustracje.
OdpowiedzUsuńTo prawda, obłędne, nie do podrobienia!
OdpowiedzUsuńI to jest wbrew pozorom bardzo istotny argument;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja również! Jestem wielką fanką i orędowniczką Pożyczalskich, są piękni pod każdym względem. Mało tak mądrych, w klasycznym stylu pisanych książek. Ilustracje jedynie dopełniają to cudo.
OdpowiedzUsuń