Tylko martwi nie kłamią to druga powieść, gdzie pierwsze
skrzypce gra Hubert Meyer, profiler policyjny, któremu nie sposób odmówić talentu do wnikania w ludzką
psychikę i motywacje.
Rzecz dzieje się w Katowicach
przy ulicy Stawowej 13. W zabytkowej i obciążonej historią kamienicy
dochodzi do brutalnej zbrodni. Początkowa faza śledztwa prowadzi jednak w nieco
innym, niż pożądany dla dobra sprawy kierunek. Podejrzanych jest wielu,
świadków prawie żadnych – centrum miasto stało się doskonałą przestrzenią dla
mordercy – mógł zbiec z miejsca zbrodni niezauważony, całkowicie wtapiając się w krajobraz
– przy dworcu prawie nigdy nie brakuje ludzi, a skrzyżowanie 3-go maja i
Stawowej tętni życiem, zamierając jedynie w weekendy, kiedy to popełniona
zostaje zbrodnia.
Hubert Meyer, mając do pomocy
niezwykle piękną panią prokurator, próbuje rozwikłać zagadkę śmierci, swym
śladem prowadzącą zarówno daleko w przeszłość, jak i poza obszar Katowic. Przy okazji
prowadzenia dochodzenia, główni bohaterowie zbliżają się do siebie bardziej niż
to konieczne, prowokując się do myślenia o czymś zgoła innym niż śledztwo.
Podziwiam Bodnę za jej dbałość o
szczegóły. Każdy, nawet najmniejszy detal zdaje się wkomponowany dokładnie tam,
gdzie powinien przynależeć, każda błahostka jest sprawdzona, dograna, zbadana,
tak, by nie budziła żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości. Choć książka do
najkrótszych nie należy, czyta się ją w mgnieniu oka, chłonąc jak gąbka każdy
kolejny szczegół.
Ogromnie ucieszyło mnie
zlokalizowanie akcji w Katowicach i częściowo w mojej rodzinnej
Rudzie Śląskiej. Aż dziw brał mnie, gdy dowiadywałam się o nich kolejnych
rewelacji, o których – mieszkając tu niemalże ćwierćwiecze, nie miałam pojęcia.
Stanowiło to dla mnie dodatkowy walor podczas lektury.
Kawał świetnej roboty – widać jak
wiele pracy włożyła Bonda w zgromadzenie materiału, jak ogromnego
poświęcenia to wymagało. Efekty są jednak więcej niż zadowalające. Póki co, Tylko martwi nie kłamią, to dla mnie top
1 powieści autorki. Dopracowana, doskonale pomyślana, zahaczająca o historię,
zakorzeniona w teraźniejszości. Także elementy topografii nie są
przypadkowe – opisy są odzwierciedleniem rzeczywistości, czytelnik mógłby wziąć
książkę do ręki i potraktować ją jako przewodnik po stolicy Górnego Śląska.
Świetna – doceniam masę mrówczej roboty i podziwiam za
talent!
Recenzje innych książek Bondy:
Hubert Meyer, Katarzyna Bonda, Katowice, kryminał, książka, opinia, recenzja, Ruda Śląska, seria o Hubercie Meyerze, Stawowa, Tylko martwi nie kłamią, Wydawnictwo MUZA
Do książek Bondy dopiero się przyzwyczajam.
OdpowiedzUsuń"Tylko martwi nie kłamią" czeka już u mnie na półce na swoją kolej, ale czytałam "Sprawę Niny Frank" i byłam zachwycona;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Fakt, trzeba się do nich dopasować, szczególnie po dość mało szczegółowych kryminałach innych autorów;)
OdpowiedzUsuńAjjj, kusisz! Bo ja oczywiście nie czytam chronologicznie, więc "Sprawa.." wciąż przede mną;)
OdpowiedzUsuń