Minął kolejny trudny dla moich regałów miesiąc.
Książek przybywało, bo jak zwykle nie umiałam oprzeć się promocjom, nie stroniłam też od prezentów i różnego rodzaju współprac. Czasu na czytanie nie było - dawno nie miałam tak wycieńczającego okresu. Ostatnie kilka tygodni stały dla mnie pod znakiem pracy, nie uświadczyłam ani jednego prawdziwie wolnego dnia, zobowiązania - zawodowe, rodzinne i przyjacielskie - sprawiły, że pomimo satysfakcji płynącej z ich realizacji - ze zmęczenia czasami chce mi się aż krzyczeć. Z utęsknieniem wypatruję urlopu, ale żeby na niego zasłużyć, jeszcze dwa tygodnie muszę się przemęczyć:)
Brak czasu widać po suszy na blogu, nie piszę, bo brak mi sił - ale już niedługo, mam nadzieję.
Brak czasu widać po suszy na blogu, nie piszę, bo brak mi sił - ale już niedługo, mam nadzieję.
Na półkach pojawiło się dość sporo literatury dziecięcej, z czego nigdy tłumaczyć się nie będę - uwielbiam ją i gromadzę zapamiętale:) Co do reszty...:) Miłego buszowania pomiędzy moimi nowościami!
Na półce pojawiły się następujące tytuły:
Rysiek i Królik. Pasztet z trocin, Po co komu mamut? Gdy pada deszcz. Przejście, Rycerzem być. Jak się ubrać i zachować w różnych sytuacjach, Piwnice. zagadki spod podłogi, Pelikan. Opowieść z miasta, Biała Rika, Egzekutor, Pierwszy telefon z nieba, Cecylka Knedelek. Zasady bezpieczeństwa nie tylko dla przedszkolaków, Wyspa Obłąkanych, Nie omijaj szczęścia, Myśl jak oszust, To nie jest dieta, Myślnik. Twój codzienny motywator, Do zobaczenia następnym razem, Sam w domu, Ziemna burza, Mam na imię Lucy, Księga wieszczb, Harda, Powrót na wyspę potępionych, Coraz koszmarniejsza dwójka, Pięć dni ze swastyką, Tomorrow never knows, Droga do domu, Z Galileusza też się śmiali, Sztokholm delete, Mniam!, Projekt Szekspir. Poskromienie złośnicy. Dziewczyna jak ocet, Lost and found, Oby wszyscy tak milczeli o Bogu, Moja mama, Mój tata, Zacznij od dziś.
Od A do Z.
Niektóre recenzje już na blogu, inne w oczekiwaniu na publikację, większość - w lekturze.
Nie znam żadnej z nich :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury :)
U mnie też trudny miesiąc, chyba wszystko się na siebie nałożyło. Zdobycze masz wspaniałe, ja zakupiłam "Drogę do domu" i "Hardą", z kolei "Egzekutora" bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńjejku, zdobycze godne pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńStosik wygląda bardzo kolorowo i różnorodnie :). Miłego czytania! :)
OdpowiedzUsuńSporo tych książek ;) Będziesz miała w czym wybierać przed urlopem ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników czytelniczych i zdobyczy :) Literatura dziecięca jest piękna - nie ma się czego wstydzić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://papierowenatchnienia.blogspot.com/
Pozostaje mi tylko życzyć przyjemnej lektury i wypatrywać recenzji.
OdpowiedzUsuńPiękne nowości :) Ja nie znam osoby, która umiałaby się oprzeć promocjom ;)
OdpowiedzUsuńCo najmniej połowę tego stosu chętnie bym przygarnęła. Na szczęście w czerwcu sama się nieźle obłowiłam, więc nie zazdroszczę. No, może troszeczkę niektorych tytułów ;)
OdpowiedzUsuńPiękny stos! Angielski kryminał sama bym chętnie przygarnęła
OdpowiedzUsuńŚmieję się w duchu, czemu tych książek nigdy nie ubywa, tylko ciągle więcej i więcej przybywa :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja zawsze powtarzam - powinien być odgórny zakaz publikowania i wydawania jakichkolwiek nowych książek przez co najmniej rok - raz, że ponadrabialibyśmy domowe zaległości lekturowe, dwa, księgarnie trochę zostałyby odciążone z tytułów, na które siłą rzeczy nikt nie zwracał uwagi, bo ciągle były nowenowenowe, trzy - starsze tytuły otrzymałyby nowe życie i - jak sądzę - wiele fantastycznych książek zostało by ponownie odkrytych!:)
OdpowiedzUsuńA była taka szansa na Facebooku:) Może następnym razem?:)
OdpowiedzUsuńJakich?:))
OdpowiedzUsuńCzerwiec był naprawdę obfity w dobre lektury!:)
Szczerze mówiąc ja też nie...:D
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!:)
OdpowiedzUsuńAleż ja się nie wstydzę;))
OdpowiedzUsuńRównież serdecznie pozdrawiam!
Ano:) I w czasie też...:) Byle tylko warunki były sprzyjające lekturze!
OdpowiedzUsuńPrawda?:) Zawsze takie mam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
:)))
OdpowiedzUsuńByłam na spotkaniu z Chrisem Carterem i to on osobiście mnie przekonał do swoich książek - inaczej zupełnie nie zwróciłabym na nie uwagi. Opowiadał, jednak tak pasjonująco, że uleglam;) Cieszę się, że go polecasz, przynajmniej wiem, że nie dałam się omamić;P
OdpowiedzUsuńdzięki!
OdpowiedzUsuńA choćby "Sztokholm delete", "Drogi do domu" czy "Pięć dni ze swastyką" zazdroszczę. Ale np. "Hardej" wcale. Bo mam :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie "Hardę" skończyłam i gdybym nie miała - zazdrościłabym po stokroć!
OdpowiedzUsuń