Rita to mała dziewczynka, która – na przekór rodzicom –
niebezpiecznie często się dąsa. Nie inaczej dzieje się w dniu jej
kolejnych urodzin. Wszystko jest nie tak – prezenty są albo za małe, albo za
duże, albo za mało, albo za dużo. Dziewczynka nie wie od czego zacząć
rozpakowywanie, aż jej uwagę przykuwa jeden szczególny pakunek, a w nim…
szczeniak.
Niby dobrze, ale… wygenerował on kolejne problemy. No bo ja
go nazwać? Nic nie pasuje, wszystko źle. Gdy dziewczynce w końcu udaje się nadać
nowemu przyjacielowi imię – opowieść wskakuje na właściwie tory i strona po
stronie opisuje historię tej szczególnej znajomości. Rita i Cosiek – bo tak
nazwany został pupil – spędzają razem całe dnie, bawiąc się, sprzątając,
chowając, docierając.
Całkiem przyjemną tworzą parkę, a zgrabne szkice Oliviera
Talleca, którymi otulona jest książka doskonale oddają istotę ich relacji.
Minimalistyczna, ciepła, zabawna opowiastka o tym, jak
zwierzątko może odmienić serduszko małej, wiecznie nadąsanej dziewczynki i
sprawić, że już nigdy nie będzie ona samotna.
Do poczytania do poduszki.
autor Jaśków, blog książkowy, dla dzieci, Jean-Philippe Arrou-Vicnod, książka obrazkowa, Olivier Tullec, opinia o książce, recenzja książki, Rita i Cosiek, Znak emotikon
0 komentarze:
Prześlij komentarz