Kto z Was nigdy nie marzył o
tym, by choć na chwilę przenieść się na karty literatury? Kto z Was nie
chciał, by u boku Holmesa rozwiązywać najbardziej zawiłe zagadki? Kto nie
chciał przejrzeć się w lustrze Doriana Graya albo kto nie marzył o
popołudniowej herbatce u Kapelusznika? O ile jednak my musimy zadowolić się w tej
kwestii wyobraźnią, o tyle istnieją ludzie zwani strażnikami książek, którzy od
5 do 25 roku życia, mogą swobodnie wskakiwać do literatury i sprawdzać czy w naszych
ulubionych powieściach wszystko przebiega tak, jak należy.
Podobny dar ma także Amy Lennox.
Po przykrych doświadczeniach ze szkoły ucieka wraz z mamą i przyjeżdża do
rodzinnego domu w Stormsay, gdzie przekonuje się jak wielkim darem i
odpowiedzialnością została obdarzona.
Kapitalny pomysł z nieco niewykorzystanym
potencjałem realizacyjnym – tak naprawdę dopiero końcówka nadrabia braki akcji w
początkowych fazach książki, nie wystarcza to jednak, by całkowicie zamazać
obraz początkowych niedociągnięć. Wystarcza natomiast, by czerpać ogromną
przyjemność z lektury, szczególnie zaś z jej intertekstualnych
nawiązań. Spotkać bowiem w jednej książce postacie z Szekspira, Doyle’a,
Carrolla, Bronte, Goethego, Wilde’a i innych to czysta przyjemność i nie lada
gratka dla oczytanych!
Ponadto książka ta doskonale
obrazuje to jak magiczny, (nie)przewidywalny i pełen niebezpieczeństw oraz
zagadek do rozwiązania jest świat literatury. Z całą pewnością zaszczepi
to szacunek do słowa pisanego i chęć jego zgłębiania.
Zachęcam do lektury, podsuwajcie
młodym czytelnikom – może rozbudzi to w nich chęć sięgnięcia po wspominane
w powieści tytuły?:) Strażniczka książek to
swoisty przewodnik dla początkujących – osoba rozpoczynająca przygodę z książkami
znajdzie w niej mapę z wytyczonymi najważniejszymi szlakami i
punktami docelowymi – dzięki temu kanon literatury znajdzie się na wyciągniecie
ręki.
Starsi, rozkochani w literaturze również będą
zadowoleni;)
Lekka młodzieżówka, która choć niewolna od niedociągnięć,
zapewni masę świetnej zabawy. Nie jest to Atramentowa
seria jednak czy to ważne, gdy po raz kolejny dostajemy szansę dosłownego
przeniesienia się do świata literackiego?:) Uwielbiam powieści autotematyczne, uwielbiam.
blog recenzencki, blog z recenzjami książek, książka o książkach, Mechthild Gläser, opinia o książce, recenzja książki, strażniczka książek, Wydawnictwo Prószyński i S-ka
0 komentarze:
Prześlij komentarz